Niezwykłą ucztą dla poznańskich melomanów był przygotowany prez Filharmonię Poznańską Weekend z Beethovenem. Przez dwa wieczory w Auli UAM mogliśmy usłyszeć wszystkie koncerty fortepianowe tego kompozytora. Ich wykonawcami byli mający poznańskie korzenie, ale urodzony w Kanadzie 20-letni pianista Jan Lisiecki oraz Orkiestra Filharmonii Poznańskiej pod batutą Łukasza Borowicza, który tym razem nie tylko dyrygował,ale także był przewodnikiem po muzyce.
Piątek przniosł II Koncert B-dur, I koncert C-dur oraz III Koncert c-moll. Były to koncerty, w przypdku których Beethoven myślał o sobie nie tylko jako o kompozytorze, ale także jako ich wykonawcy. Prezentacja zaczęła się od Koncertu nr 2 gdyż został on napisany wcześniej niż Koncert nr 1, a ten ostatni numer zawdzięcza wcześniejszej publikacji. Pierwsze wydanie jego partytury ukazało się w roku 1833, zaś pierwsze wydanie IIKoncertu rok później.
W sobotę słuchaliśmy IV Koncertu G-dur i V Koncert Es -dur zwanego „cesarskim”, albo jak to określił Łukasz Borowicz „koroną Himalajów pianistyki”. Co ciekawe pierwszym wykonawcą tegoż Koncertu 28 listopada 1811 roku w lipskim Gewandhausie nie był już kompozytor, ale Friederich Schneider. Jak podkreślił Łukasz Borowicz poznańscy melomani jako pierwsi w Polsce słuchali nowego opracowania koncertów Beethovena.opublikowanego przez wydawnictwo Barenreitera.Jak zauważył Łukasz Borowicz rękopisy Beethovena do dziś odkrywają swoje tajemnice, a jego twórczość przeżywa swoisty renesans. Nowe spojrzenie wykonawców spowodowało zapotrzebowanie na nowe wydanie kanonu dzieł klasycyzmu i romantyzmu. Oracowania nowego wydania koncertów fortepianowych, ale i symfonii Beethovena dokonał brytyjski muzykolog Jonathan del Mar. Jego detektywistyczna wręcz pasja doprowadziła do dokładnej analizy wszystkich dostępnych materiałów, rękopisów i pierwszych wydań. Praca Jonathana del Mar polegała na zebraniu wszystkich możliwych danych i odnalezieniu i odgadnęeciu pierwotnych idei kompozytora. Manuskrypty poddane zostały niezwykle szczegółowej analizie łącznie z prześwietleniem ich promieniami Roentgena, tak aby sprawdzić nacisk pióra kompozytora. Łukasz Borowicz podkrśslił, że zarówno dla niego jak i dla Jana Lisieckiego i Orkiestry Filharmonii Poznańskiejpraca nad tym materiałem byla zaszczytem i i wielką radościa. Jest to aktualnie najnowocześniejsza, ale zarazem najwierniejsza pierwotnej postaci wersja tych koncertow. O tym, że podobała się melomanom świadczyły gorące brawa po każdym z koncertów. Jan Lisiecki odwzajemniał się bisami. W piątek był to „Marsz turecki” Wolfganga Amadeusza Mozarta, a sobotę Chopin. A po koncertach do młodego wirtuoza ustawiały się kolejki po autografy..
Weekend z Beethovenem
Jan Lisiecki i Orkiestra Filharmonii Poznańskiej pod batutą Łukasza Borowicza 27, 28 listopada 2015
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?