Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Film o morderstwie Oli z Biedaszek

Marcin Kostaszuk
Wizja lokalna
Wizja lokalna kadr z filmu
Nawet najbardziej poruszająca zbrodnia po pewnym czasie znika w ludzkiej niepamięci. Niesłychanie trudno zatem utrwalić jej wpływ na społeczność, w której się dokonała - udało się to Rafałowi Przybyłkowi i Jędrzejowi Niestrojowi, autorom filmu dokumentalnego "Przyszedł człowiek i wziął". W czwartek jego pokaz w Poznaniu.

Gdy 14 czerwca 2002 roku we wsi Biadaszki (powiat wieruszowski) zaginęła 8-letnia Ola Bielawska, nikt nie spodziewał się, że to początek jednej z najbardziej niezwykłych historii w polskiej kryminalistyce.

NIE CHCĄ MIESZKAĆ OBOK MORDERCY

Dziewczynka nie odnalazła się, nie znaleziono też żadnych śladów zbrodni. Dopiero w marcu 2003 roku policja zatrzymała sąsiada Bielawskich, 25-letniego wówczas Roberta B. który przyznał się do zabicia Oli i opisał szczegółowo, jak pozbył się jej zwłok. Tyle, że później odwołał zeznania - dla śledczych jedynym dowodem pozostały kosmyki włosów Oli.

Mimo to Roberta B. skazano w procesie poszlakowym - biegli uznali, że przy swych możliwościach intelektualnych nie byłby w stanie tak szczegółowo opisać rozkładu ciała, gdyby nie brał udziału w jego ukryciu. - I tak dobrze z tego wyszedłem - mówi Robert B. autorom filmu, siedząc już w celi więzienia w Sieradzu.

STRONA GŁÓWNA GŁOSU WIELKOPOLSKIEGO

"Przyszedł człowiek i wziął" nie jest jednak typowym dokumentem o zbrodni. Autorom filmu udało się wniknąć w zamkniętą społeczność głębokiej prowincji i zarejestrować emocje, jakie towarzyszą mieszkańcom wsi: oszalałej z robaczy matki, która do dziś ma nadzieję na odnalezienie żywej córki, pełnego dystansu ojca (przez pewien czas podejrzanego o udział w zbrodni), a także rodziny mordercy.

- Autorom obrazu udało się odsłonić prywatność wszystkich bohaterów i - co najważniejsze - nic nie jest w nim udawane - taka opinię o "Przyszedł człowiek i wziął" wyraził guru polskiego dokumentu, reżyser Andrzej Fidyk. - Wszyscy, którzy byli zamieszani w tę sprawę, otrzymali jakiś wyrok od losu, z którym muszą żyć - dodaje współautor filmu Jędrzej Niestrój, który nad jego tworzeniem pracował wraz z Rafałem Przybyłem aż 8 lat.

AKTUALNOŚCI Z WIELKOPOLSKI

Mimo to, przyznaje, że ta historia jeszcze się nie skończyła - po siedmioletnim pobycie w więzieniu Robert B. powrócił do Biadaszek. Na filmie mieszkańcy wsi zapowiadali bowiem odwet na mordercy.

- Ludzie powoli zapominają o sprawie. W tej historii jest sporo nieścisłości i niedomówień - mówi dziś jeden mieszkańców Biadaszek.

Film o zniknięciu Oli Bielawskiej obejrzeć można w Poznaniu 5 maja o godzinie 18.30 w Collegium Iuridicum Novum /sala beta/, przy al. Niepodległości 53 w ramach Prawniczej Akademii Filmowej (wstęp wolny). W piątek w naszym "Magazynie" reportaż z Biadaszek i rozmowa z reżyserem dokumentu.

Najnowsze informacje z Wielkopolski wprost na Twoją skrzynkę - zapisz się do newslettera

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski