Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał Pucharu Polski Lech Poznań - Legia Warszawa

Maciej Lehmann, Karol Maćkowiak
Kibice w poniedziałek rano wyruszyli do Warszawy
Kibice w poniedziałek rano wyruszyli do Warszawy Grzegorz Dembiński
Wielki finał Pucharu Polski Lech Poznań - Legia Warszawa na Stadionie Narodowym obejrzy 48 tysięcy widzów! Pierwszy gwizdek o godz. 16.

Już siedem lat Lech Poznań czeka na zdobycie Pucharu Polski. W 2011 i 2015 roku poznaniacy byli w finale, ale musieli uznać wyższość Legii Warszawa. Wierzymy, że dziś na Stadionie Narodowym w Warszawie (początek godz. 16, transmisja Polsat i Polsat Sport) sprawdzi się powiedzenie - do trzech razy sztuka i poznaniacy zrewanżują się stołecznej drużynie za te porażki.. Piłkarze Kolejorza zapowiadają, że zrobią wszystko by wygrać.

- To jest jeden mecz, wszystko co zdarzyło się wcześniej w lidze nie ma żadnego znaczenia. Będzie za nami niebiesko-biała ściana kibiców. Choćby dla nich trzeba wygrać ten finał - mówi Karol Linetty, najlepszy piłkarz Lecha.

W tym roku Kolejorz dostarcza kibicom mnóstwo rozczarowań. W grupie mistrzowskiej nie wygrał jeszcze ani jednego meczu i stracił praktycznie szanse na zakwalifikowanie się do Ligi Europy przez ekstraklasę. Zdobycie Pucharu Polski, to praktycznie jedyna szansa, by uratować sezon. Niepowodzenie w tym meczu może mieć bowiem bardzo poważne konsekwencje dla poznańskiego klubu. Wierzymy więc, że nasi piłkarze staną na wysokości zadania i zagrają tak jak oczekuje od nich cała sportowa Wielkopolska.

O tym jak kibicom zależy, by lechici przywieźli Puchar Polski do Poznania, świadczy fakt, że niedzielę rano pod stadionem żegnało ich kilkuset fanów Kolejorza. Nie brakowało chóralnych śpiewów i okrzyków dodających drużynie otuchy. Choć przy okazji niefortunną wypowiedzią, trochę naraził się fanom Łukasz Trałka (w tle filmiku, który zmieścił na facebooku nie znający polskiego Bille Nielsen, słychać było reakcję kapitana na uderzenia w odjeżdżający autobus), wszystko zostanie zapomniane, jeśli wynik będzie korzystny dla podopiecznych Jana Urbana.

- Moja reakcja była zdecydowanie za mocna moja reakcja. Chlapnąłem jakąś głupotę. To przed finałem nie było potrzebne. Jeśli ktoś poczuł się urażony, chętnie spotkam się po finale i wyjaśnię. Ale po finale. Chcę wygrać i wrócić do Poznania z trofeum. Poziom motywacji jest dokładnie taki sam jak rok temu, nie może być większy, bo się nie da. Większość z nas nie gra tu za często, ja drugi raz w życiu. Ten stadion ma swoją magię. Starszych finałów tak się nie pamięta i nie wspomina jak tych rozgrywanych na Narodowym. Dlatego każdy chce tu wygrać - twierdzi Łukasz Trałka.

- Ostatnio dobrze gramy w piłkę, ale brakuje nam skuteczności. Pod tym względem musimy zaprezentować się o wiele lepiej, by wygrać - mówi szkoleniowiec Kolejorza.
Jego zdaniem w finale o zwycięstwie którejś ze stron zdecydują chłodne głowy. - To sfera mentalna będzie kluczowa w tym meczu. To będzie bodaj szóste, siódme spotkanie obu drużyn od poprzedniego finału Pucharu Polski. Dlatego też nie będzie łatwą sprawą, żeby ktoś kogoś zaskoczył. Ci zawodnicy znają się bardzo dobrze, nie tylko z ligi, ale też z kadry. Oczekuję wyrównanego spotkania - zaznacza Jan Urban.

Historia meczów między Legią a Lechem w tym sezonie to po dwa zwycięstwa jednych i drugich. Zaczęło się od Superpucharu Polski, w którym lechici zdemolowali w Poznaniu gości 3:1. Wtedy jednak trenerami byli Maciej Skorża i Henning Berg. Po przejęciu zespółów przez Urbana i Czerczesowa w pierwszym starciu, przy Łazienkowskiej, 1:0 wygrał Kolejorz. Wiosną górą byli legioniści (2:0 w Poznaniu), podobnie jak na inaugurację fazy mistrzowskiej (1:0 w Warszawie).

-Legia jest w lepszej sytuacji, ale poprzednie spotkania nie będą miały dużego znaczenia. Tu będzie ogromny prestiż, inna otoczka. Nie spodziewam się pięknego meczu, ale takiego, w którym będzie walka na całego. Kluczem będzie rywalizacja w środku pola - prognozuje Jacek Magiera, były piłkarz Legii i trener przez wiele lat asystujący Urbanowi, gdy ten prowadził warszawski zespół.- Janek potrafi przygotować i zmotywować chłopaków na tak ważny mecz . Wie, kiedy pociągnąć za dany sznurek, kiedy trzeba przykręcić dyscyplinę, a kiedy poluzować. Przed takim starciem bardziej trzeba się uśmiechać niż być spiętym i Janek to potrafi - dodaje Magiera.

Obie drużyny wystąpią w najmocniejszych składach. Trener legionistów Stanisław Czerczesow poinformował, że wszyscy jego piłkarze są zdrowi i aż rwą się do gry. Wśród nich jest Tomasz Jodłowiec, który przez ponad miesiąc leczył ścięgno Achillesa.

- Nie ma co porównywać naszych starć z tego i poprzedniego roku. To zupełnie różne sytuacje, mecz będzie kompletnie inny. Oba zespoły się zmieniły, choć my tak samo jak wtedy, chcemy, żeby puchar został w naszych rękach - zapowiada kapitan Legii Jakub Rzeźniczak. Jego klub jest rekordzistą w liczbie zdobytych Pucharów Polski - 17. Lech pięć razy sięgał po to trofeum.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Finał Pucharu Polski Lech Poznań - Legia Warszawa - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski