Finał Pucharu Polski na szczeblu Wielkopolskiego ZPN w środę o godz. 18 w Wągrowcu. Nielba kontra Polonia, czyli starcie trzecioligowców

Obie drużyny przystąpią też do rywalizacji w dobrych humorach, bo ostatnio Nielba wygrała w lidze na własnym boisku z Mieszkiem Gniezno 8:1, a Polonia nie pozostawiła złudzeń rezerwom Pogoni Szczecin, wygrywając na wyjeździe 3:0.

Zobacz też: Polonia Środa po raz szósty z rzędu zagra w finale Pucharu Polski

– Rywale uchodzą za zespół własnego boiska, a my z kolei możemy się pochwalić świetnym bilansem spotkań na wyjeździe. W tym sezonie z 16 wyjazdowych meczów aż 13 potrafiliśmy rozstrzygnąć na własną korzyść. To zapowiada ciekawe i emocjonujące widowisko – tłumaczył Krzysztof Kapuściński, który pięć lat temu doprowadził Błękitnych Stargard do półfinału PP i słynnego dwumeczu z Lechem Poznań. Dwa lata temu PP na szczeblu Wielkopolskiego ZPN zdobywał już z Polonią (rok temu średzianie przegrali finał z KKS Kalisz).

– Bardziej chciałbym być kojarzony jako trener, który nie powiedział jeszcze ostatniego słowa niż jako specjalista od Pucharu Polski. Chcemy go zdobyć nie dlatego, żeby uratować sezon, tylko dlatego, że mamy swoje ambicje, wspaniałych kibiców i zarząd, który dba o to, byśmy grali o wysokie cele. Deklaracja o tym, że walczymy o awans do II ligi padnie pewnie przed kolejnym sezonem – dodał trener Polonii.

Szkoleniowiec trzeciej drużyny III ligi (grupa II) odrobił już pracę domową przed starciem z Nielbą i na pewno rywale nie zaskoczą go sposobem gry i zestawieniem wyjściowej jedenastki, mimo że nie grali ze sobą już od siedmiu miesięcy.

– Nielba to doświadczona drużyna, w której nie brakuje piłkarzy po trzydziestym roku życia. Drugą młodość w niej przeżywa Rafał Leśniewski, a i pozostali rutyniarze pokazują, że nie wybierają się jeszcze na sportową emeryturę. W ostatnich dwóch meczach u siebie ekipa z Wągrowca strzelił 12 goli i straciła tylko jedną bramkę. To budzi respekt i szacunek. My jednak też mamy swoje atuty i postaramy się je wykorzystać – przyznał Kapuściński.

Zapytaliśmy go też jakiego scenariusza spodziewa się w środowy wieczór i czy przewiduje, że pucharowa batalia może się zakończyć dopiero w karnych (do finału średzianie awansowali dopiero po serii jedenastek).

– Nie jestem wróżbitą, więc nie będę bawił się w pisanie scenariuszy. Wiem jednak, że puchary rządzą się swoimi prawami. W takich meczach często o wszystkim decydują niuanse, emocje i umiejętność zapanowania nad stresem. Mam nadzieję, że w tym dniu więcej zimnej krwi zachowają moi podopieczni – zakończył szkoleniowiec piłkarzy ze Środy.

Warto dodać, że w ostatnich dniach powody do świętowania miało już kilka klubów, występujących w rozgrywkach pod egidą Wielkopolskiego ZPN. Długo oczekiwany awans do IV ligi wywalczył zespół Huraganu Pobiedziska. Z kolei awans z A-klasy do klasy okręgowej stał się udziałem Drawy Krzyż i Korony Bukowiec. Z A-klasą przywitali się natomiast gracze Czarnych Wierzbno i Zębców Ostrów.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]