Finisz Kulczykparku: Wyrok dla prezydenta w święto patronów Poznania

Podczas piątkowej rozprawy, toczącej się przed poznańskim Sądem Okręgowym, po prokuratorze, który domagał się dla prezydenta Ryszarda Grobelnego oraz miejskich urzędników kar więzienia w zawieszeniu, grzywny oraz zakazu zajmowania stanowisk związanych z zarządzaniem mieniem komunalnym, głos zabrali adwokaci.

Obrońcy przemawiali łącznie dwie godziny. Wszyscy przekonywali, że oskarżeni nie są winni.
- Dzisiaj siedzą tu osoby, które podejmowały decyzje dla dobra miasta - mówił adwokat Zenon Marciniak. - Teraz zarzuca się im, że nie kochali i nie szanowali tego miasta. Adwokaci kwestionowali zarzuty prokuratury; przypominali o wskazówkach Sądu Apelacyjnego, który uchylił pierwszy wyrok skazujący oskarżonych; mówili też o korzyściach dla Poznania i jego mieszkańców wynikających z inwestycji Grażyny Kulczyk.

- Trzymając się nomenklatury parkowej, poruszamy się po dosyć uporządkowanych alejkach, wytyczonych przez Sąd Apelacyjny - mówił adwokat Wojciech Wiza, przypominając, że gdyby nie zmiana stanowiska Miejskiego Konserwatora Zabytków, zamiast drugiej części Starego Browaru na tych działkach byłby park i cytując słowa ówczesnego konserwatora, Marii Strzałko:- Niestety, pod moją nieobecność, mój zastępca wydał inną opinię.

Mecenas Wiza, przypomniał też, że sąd może ogłosić wyrok dokładnie za tydzień, w święto patronów miasta Poznania.
- Mam nadzieję, że decyzja sądu wpisze się w jego obchody, nie będąc prezentem dla oskarżonych, ale dla miasta i mieszkańców.

Moje działania były w pełni prawidłowe. Ja nie czuję się winny - powiedział na koniec prezydent Poznania.

Tuż przed południem, sąd po wysłuchaniu argumentów obrony, oddał głos oskarżonym.

- Śródmieście Poznania jest objęte w całości ochroną konserwatorską - powiedział Ryszard Grobelny. - Dlatego kluczowe w tej sprawie są opinie konserwatora zabytków. Czy pierwsza z nich była poprawna? Gdy potem pojawiła się druga, która z nich była poprawna? Kluczem tego postępowania jest ocena opinii konserwatora.

- Moje działania były w pełni prawidłowe. Ja nie czuję się winny - powiedział na koniec prezydent Poznania.

Także pozostali oskarżeni zapewniali o swojej niewinności i wytykali błędy prokuraturze.

Michał Parysek, niegdyś Zarząd Miasta:
- Od ponad 6 lat, wbrew własnej woli muszę uczestniczyć w dramacie, znanym jako Kulczykpark.

Krzysztof U.w 2002 roku architekt miasta:
- Nie mogłem nie uwzględnić opinii konserwatora. Na działce przy południowej pierzei Placu Wielkopolskiego, skąd jest widok na zamek, nic nie ma, bo konserwator postawił veto.

Andrzej K., dyrektor Geopozu:
- Manipulacją w akcie oskarżenia, którego autorem był nieobecny dzisiaj prokurator Daniel Kolasiński, było słowo "park". To nie tak, że rosły tam jedynie bezwartościowe topole. Idąc od skrzyżowania do Starego Browaru na sprzedanych działkach nadal znajduje się siedem kilkudziesięcioletnich kasztanowców.

Bogumiła Sz., zastępca dyrektora K.: - Gospodarką nieruchomościami zajmowałam się wiele lat. Miałam wrażenie, że robię coś pożytecznego dla miasta. Wykonywałam swoje obowiązki rzetelnie i uczciwie...

Tyle oskarżeni w "ostatnim słowie". Swoje "ostatnie słowo" sąd pierwszej instancji ogłosi 29 czerwca. Przy czym, nie będzie to ostatnie słowo poznańskiej Temidy. Strony mogą je zaskarżyć.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]