Dla człowieka zarabiającego na życie muzyką większość miast na świecie to tylko chorągiewki na mapie tras koncertowych. Jeśli takową mapę ma Derek William Dick, znany lepiej jako Fish, to w punkcie z napisem Poznań powinna widnieć chorągiewka o ostrzegawczym czerwonym kolorze, sygnalizującym, że tutaj przydarzają mu się przygody mrożące krew w żyłach.
22 października 2008 roku, godzina 22.10. Organizator koncertu Krzysztof Ranus odbiera SMS od menedżera Fisha, który w Poznaniu ma zagrać następnego dnia. "Potrzebujemy lekarstwa, które Fish musi zażyć przed występem. To sprawa życia i śmierci, podaję ci nazwę...".
- Zacząłem od telefonu do znajomego lekarza - relacjonuje Ranus. - Gdy usłyszał nazwę leku, poprosił o przeliterowanie, po czym na dłuższą chwilę zamilkł. - Musi być bardzo chory. To lekarstwo wspomagające krzepliwość krwi. Nie da się tego załatwić od razu.
Kolejne godziny upewniały zaangażowanych w sprawę , że potrzebne jest szybkie działanie. Lekarstwo znalazło się w jednej, jedynej placówce medycznej w Poznaniu, ale konieczna była zgoda na jego wydanie, której udzielić mogło jedynie Ministerstwo Zdrowia. I tę trudność udało się jednak pokonać.
Kilka minut po godzinie 15 przed klub Eskulap podjechał wielki ambulans z lekarzem i dwiema pielęgniarkami. Wokalista został wszechstronnie zbadany, przekazał też dokumenty zaświadczające, że lekarstwo było mu już wcześniej przepisane i podawane. W końcu mógł się położyć na kozetce, a w obu rękach zainstalowano mu wenflony. Lekarka odmierzyła dawkę i nabrała ją do strzykawki, którą podała pielęgniarce. Wystarczyło tylko nacisnąć tłok, ale menedżer Fisha podał jeszcze jedną receptę lekarce.
- Stop! - rozległ się jej krzyk.
- Okazało się, że brytyjski lekarz przepisał Fishowi lekarstwo o nazwie bliźniaczo podobnej do poszukiwanego przez nas specyfiku. Rzecz wydała się dopiero, gdy lekarka zobaczyła jego pełny opis - mówi Ranus.
- Co by się stało, gdyby zastrzyk został wykonany?
- Nie byłoby już żadnego koncertu Fisha.
Na zdjęciach z koncertu, który odbył się 23 października, Fish jest nienaturalnie poważny. Wtedy dziwiliśmy się - wszak występ udał się świetnie, fani obsypali go prezentami, a producent pewnej wódki przysłał całą walizeczkę swych wyrobów...
W 1987 roku, będąc jeszcze członkiem Marillion, za wchodzenie na trawnik przed poznańską operą chciała go aresztować milicja. Wykupił się wówczas dwoma funtami. Później zdarzały mu się w Poznaniu inne przygody, żeby wspomnieć kontuzję jego basisty, który niefortunnie przewrócił się w garderobie.
Życzmy zatem wielkiemu Szkotowi, by dziś fatum przestało na nim ciążyć...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?