Fotoradary w Poznaniu: Jeździmy wolniej i bezpieczniej?

- To dzięki fotoradarom straży miejskiej oraz licznym akcjom edukacyjnym - mówi Tomasz Kayser, zastępca prezydenta Poznania. Obecnie urządzenia ustawiane są w 39 miejscach na 31 ulicach. Najgorzej jest na Zamenhofa i Piłsudskiego, gdzie miesięcznie urządzenia wykonują zdjęcia odpowiednio 220 i 38 kierowcom przekraczającym dopuszczalną prędkość. - Może powiedzieć, że jest lepiej, ale wciąż jednak jest zbyt wielu zbyt szybko jeżdżących – stwierdza Tomasz Kayser. Rekordzista miał na liczniku ponad 140 k/h na ul. Szelągowskiej. Gdy go zatrzymano, to przyznał, że i tak już hamował, gdyż zobaczył znak informujący o kontroli prędkości.

Sprawdź:
Fotoradary w Poznaniu: Gdzie najczęściej robią zdjęcia?

Wraz ze spadkiem liczny wypadków zmniejsza się też liczba ofiar zbyt szybkiej jazdy. W 2002 zabitych było 9 osób, przed rokiem 5. - Przez 11 miesięcy tego roku żadna osoba nie zginęła w Poznaniu w wypadku spowodowanym zbyt szybką jazdą – wyjaśnia Maciej Nestoruk, zastępca komendanta miejskiego policji w Poznaniu.

Według Józefa Klimczewskiego, szefa poznańskiej drogówki, w naszym mieście fotoradary nie są traktowane jako narzędzie do podreperowania miejskiego budżetu, ale jako element zwiększający bezpieczeństwo na drogach. Potwierdzają to dane przedstawione przez Tomasza Kaysera. - W zeszłym roku z kar wpłynęło do kasy Poznania 1,8 miliona złotych, a utrzymanie systemu kosztowało 1,3 miliona, czyli zysk jest 500 tysięcy złotych – wylicza zastępca prezydenta Poznania. - To przy budżecie opiewającym na 9 miliardów złotych jest niewielką sumą – dodaje.

Zobacz również:

Fotoradary w Poznaniu? Kierowcy mają na to sposób! [ZDJĘCIA]

Zakończyła się też kontrola Najwyższej Izby Kontroli. Pozytywnie oceniono wykorzystanie radarów przez strażników. Brano pod uwagę same urządzenia, miejsca ich ustawiania, czy też sposoby weryfikacji wykonanych zdjęć.

Fotoradary w Poznaniu podnoszą bezpieczeństwo? Komentujcie!