Fryzjerzy i kosmetyczki są jedną z branż, która mocno odczuwa skutki obowiązujących obostrzeń. Kolejne zamknięcie, które zostało wprowadzone 27 marca, zostało wydłużone o następne tygodnie. Według wstępnych zapowiedzi branża być może wznowi swoją działalność 26 kwietnia. O trudnej sytuacji branży komsetyczno-usługowej świadczą liczby. Według danych z rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i BIK, w czasie pandemii zaległości fryzjerów i kosmetyczek sięgają już 95 mln zł. Salony liczą na tarczę antykryzysową, która ma być dostępna od 26 kwietnia.
Nowe przepisy ubezpieczeniowe dla bezrobotnych
Wzrosło zadłużenie w branży kosmetyczno-fryzjerskiej
Branża kosmetyczno-fryzjerska mocno odczuwa skutki zamknięcia. W ubiegłym roku, podczas lockdownu od 1 kwietnia do 17 maja, przychody w salonach urody spadły o ponad 30 proc., a wiele z nich było zmuszonych zamknąć działalność. W skutek obostrzeń branża straciła ponad 7 mld zł, a każdy kolejny dzień zamknięcia kosztuje ją ponad 127 mln zł przychodu.
Według Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor między pierwszym kwartałem 2020 r. a końcem lutego 2021 r. nieuregulowane zadłużenie firm branży beauty wzrosło z 86,1 mln zł do prawie 95 mln zł. Wzrosła też średnia zaległość firmy z tej branży – z 27,8 tys. zł do 29,4 tys. zł.
Przedstawiciele branży liczą na pomoc ze strony państwa. 16 kwietnia przyjęto tarczę branżową kierowana do biznesów zamkniętych z powodu COVID-19 w marcu i kwietniu 2021 r. Jej celem ma być zapewnienie płynności finansowej firmom z branż najbardziej poszkodowanych w czasie III fali pandemii.
Zamknięcie fryzjerów - czy to dobry pomysł?
Decyzja o przedłużeniu obostrzeń jest trudna dla samych pracowników branży. Barber. Adam Szulc uważa, że decyzje ws. ograniczeń są podejmowane bez jakichkolwiek przesłanek naukowych.
- Nie ma żadnych danych, które stawiałyby nas w pozycji szczególnie zarażeniowej. Poza domniemywaniem nie ma żadnych wyników naukowych, ile osób zaraziło się w zakładach fryzjerskich i czy zamykanie nas cokolwiek zmienia w tej kwestii
– przekonuje.
Szulc zauważa też, że prof. Miłosz Parczewski z Pomorskiej Akademii Nauk, doradca premiera, rekomenduje twardsze podejście do zamykania gospodarki, lecz sam przyznaje, że nie ma wystarczających danych, by określić, czy to dobra decyzja.
- Poważne zakłady fryzjerskie chcą pracować legalnie. Poważne zakłady fryzjerskie nie muszą się tłumaczyć z nowych procedur, bo wprowadzają je w trosce o dobro klientów, swoje i swoich rodzin. Decydenci mają narzędzia, choćby w postaci kontroli sanitarnych, żeby wyeliminować tych, którzy kpią z obostrzeń. Chcemy zacząć już pracować
– dodaje Szulc.
Zobacz też:
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?