Futsal do Pniew wrócił po 214 dniach, co było najdłuższą przerwą w całej siedmioletniej przygodzie Smoków w najwyższej klasie rozgrywkowej. Przed derbami były emocje między oba zespołami, które było także widać na parkiecie. Od początku spotkania nikt nie odstawiał nogi i walczył o prymat w województwie.
W pierwszej połowie przeważali podopieczni Łukasza Frajtaga, którzy udokumentowali ją jednobramkową przewagą. Autorem gola w 7. minucie był niezawodny Mateusz Kostecki, który w derbach pierwszy raz w tym sezonie zagrał w większym wymiarze czasowym. Król strzelców ostatniego sezonu Statscore Futsal Ekstraklasy przebywał ostatnio na kwarantannie i nie trenował normalnie z zespołem, ale w pierwszej części zrobił to, czego kibice w Pniewach od niego oczekują. Był to pierwszy gol "Kostka" w tym sezonie. Dobrze w bramce gości spisywał się nowy Szwajcarski bramkarz Noel Charrier, który kilka razy ratował leszczynian oraz miał szczęście, bo piłka dwa razy obiła słupek.
Smoki do przerwy prowadziły 1:0, choć powinny wyżej. Początek drugiej połowy oddawał obraz gry z pierwszych 20 minut i na 2:0 podwyższył Patryk Hoły. Po bramce mocno do roboty zabrali się goście i zaczęli prezentować się dużo lepiej. Półtorej minuty po bramce dla Pniew odpowiedział Adrian Niedźwiecki i było już 2:1. W końcówce meczu emocje wzięły górę i oba zespoły miały już po 5 fauli po swojej stronie. Ostatecznie goście na 3 minuty przed końcem meczu zdołali wyrównać po bramce Piotra Pietruszko.
Gospodarze mogą żałować, bo ich świetne okazje z pierwszej połowy mogły już wtedy wyprowadzić Smoki na kilkubramkowe prowadzenie. Niemniej brawa należą się zespołowi z Leszna, który walczył do końca i wyciągnął remis z dwubramkowej straty. W poprzednich derbach w listopadzie 2019 roku to Smoki w końcówce strzeliły na 2:2, teraz sytuacja się odwróciła. Dla obu zespołów był to drugi remis w tym sezonie.
- Działo się, szczególnie w drugiej połowie - rozpoczął swoją pomeczową wypowiedź trener gości Tomasz Trznadel. - Pierwsza połowa była bardzo słaba w naszym wykonaniu i trzeba sobie to powiedzieć otwarcie. Chłopaki o tym wiedzieli już w szatni. W przerwie poczyniliśmy korekty. Nie zagraliśmy bardzo dobrze drugiej połowy, ale zaprezentowaliśmy się lepiej. To wystarczyło, żeby wyjść z głębokiego kryzysu, bo przegrywaliśmy 2:0. Ten punkt cieszy i trzeba go szanować w tej ciężkie hali. Czy wynik był sprawiedliwy? Muszę przyznać, że z delikatnym wskazaniem na Pniewy. Po przerwie mieliśmy kilka świetnych sytuacji, ale w pierwszej połowie gospodarze mieli więcej dobrych okazji. Pniewy zaskoczyły nas przede wszystkim dobrą grą w obronie. Jesteśmy sami sobie winni, bo źle graliśmy w ataku pozycyjnym. Gospodarze byli trochę lepsi.
- Nie udało się wygrać, ale myślę, że byliśmy drużyną lepszą - mówił Łukasz Frajtag, trener Red Dragons. - Zwłaszcza w pierwszej połowie zdominowaliśmy rywala i nie pozwoliliśmy mu rozwinąć skrzydeł. Graliśmy bardzo dobrze w ataku, ale zabrakło wykończenia. Byliśmy źli na siebie w przerwie, że nie zamknęliśmy tego meczu w tych sytuacjach. Życie pokazuje, że to wraca. W drugiej połowie trochę oddaliśmy pole, ale dalej graliśmy poprawnie w defensywie. Mieliśmy swoje sytuacje na 3:0, ale w końcówce rywal doskoczył i nie zachowaliśmy spokoju przy bramce na 2:2. Niestety kończymy tylko z remisem, bo uważam, że powinniśmy wygrać.
Smoki w następnej kolejce zmierzą się na wyjeździe z Gattą Active Zduńską Wolą, a GI Malepszy Futsal Leszno podejmie u siebie mistrza Polski Rekord Bielsko-Biała. Oba mecze odbędą się 3 października o godz. 18.
Red Dragons Pniewy - GI Malepszy Futsal Leszno 2:2 (1:0)
7' Kostecki, 29' Hoły - Niedźwiecki 30', Pietruszko 37'
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?