Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gancarczyk "wygryzie" ze składu Djurdjevica?

Maciej Lehmann
Wydawało się, że Lech ma kłopoty bogactwa na lewej stronie obrony. Może tam bowiem występować ulubieniec kibiców Ivan Djurdjevic oraz Panamczyk Luis Henriquez, który zrobił przez dwa lata olbrzymie postępy i kiedy jest w formie, spisuje się lepiej niż przyzwoicie. Na tej pozycji mogą też grać Jakub Wilk oraz Grzegorz Wojtkowiak. Ten ostatni jest tak wszechstronnym defensorem, że obojętnie gdzie się go wstawi, zawsze sobie doskonale poradzi. Dlaczego więc zdecydowano się pozyskać i to aż za 200 tysięcy euro Seweryna Gancarczyka? Czy nie lepiej byłoby wydać te pieniądze na klasowego pomocnika?

Z tą tezą zupełnie nie zgadza się Marek Pogorzelczyk, dyrektor sportowy poznańskiego klubu. - Musimy patrzeć perspektywicznie. Gancarczykiem interesowaliśmy się już rok temu, kiedy nasi lewi obrońcy mieli problemy zdrowotne. Kibice przecież doskonale pamiętają, że w wielu spotkaniach dziurę na lewej obronie musiał łatać Jakub Wilk. Teraz Kuba jest nam potrzebny w pomocy, a poza tym nie wiemy, jak długo będzie pauzował Henriquez. Ivan też nie jest już młodzieniaszkiem. Poza tym lepiej mieć dwóch dobrych zawodników na każdej pozycji i komfort, że w razie niedyspozycji jednego piłkarza, w każdej chwili może go zastąpić kolega o podobnych umiejętnościach - wyjaśnia Pogorzelczyk.

Dyrektor sportowy zdradził, że i tak w przyszłym sezonie Lech musiałby zainwestować w lewego obrońcę i być może trzeba by za niego zapłacić kilkakrotnie więcej.

- Mówiąc szczerze, to była okazyjna cena, bo na piłkarskim rynku lewy obrońca to najbardziej deficytowy towar. Nie chcieliśmy dopuścić, by za pół roku menedżer Gancarczyka sprzedał go na przykład do Turcji. Sewerynowi kończył się zimą kontrakt z Metalistem i też zastanawiał się, czy nie wyjechać nad Bosfor - dodał dyrektor.

Z pozyskania Gancarczyka bardzo zadowolony jest trener Jacek Zieliński. - Wreszcie mam pole manewru w defensywie. W tej chwili mamy praktycznie tylko dwóch zdrowych środkowych obrońców. Co to oznacza, nie trzeba chyba tłumaczyć. Ivana Djurdjevica na pewno wykorzystamy, bo to nie tylko bardzo doświadczony, ale też wszechstronny piłkarz. Może grać na kilku pozycjach i to nie tylko w obronie, ale też w pomocy - powiedział Jacek Zieliński.

Sam Gancarczyk bardzo liczy na to, że z Lecha łatwiej mu będzie trafić do kadry niż z Metalista Charków. - Najpierw jednak chcę jak najlepiej zaprezentować się przed poznańskimi kibicami. Oni są wspaniali. Takiego dopingu może Lechowi pozazdrościć każda drużyna. Już nie mogę doczekać się mojego debiutu - powiedział 28-letni piłkarz.

Na pewno nie nastąpi to w czwartkowym meczu z norweskim FK Fredrikstad. Prawdopodobnie pojawi się na boisku w niedzielnym pojedynku pierwszej kolejki ekstraklasy z Piastem w Gliwicach. Kilka dni wolnego "Garnek" chce wykorzystać na przeprowadzkę z Charkowa do Poznania. Mieszkanie w stolicy Wielkopolski już znalazł, trzeba tylko przywieźć rodzinę i się rozpakować.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski