Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy kobieta zarabia więcej...

Ryszard Pawłowski
123RF
W Polsce wciąż silny jest model rodziny, w której mężczyzna zarabia więcej niż kobieta. Wynika to z patriarchalnego tradycyjnego systemu. On jednak się kończy. Przybywa związków, w których kobieta ma przewagę finansową. To jednak prowadzi do wielu napięć.

Coraz więcej kobiet zarabia więcej niż mężczyźni. Według danych GUS, co czwarta żona jest głową rodziny i zwykle zarabia więcej niż jej partner. Takich związków może być jednak więcej, bo przecież nie wszystkie są sformalizowane. Panowie, których kobiety zarabiają więcej, często się żalą, że czują się tym faktem upokorzeni. Powinni jednak wziąć się do roboty: panie stają się coraz bardziej przedsiębiorcze. 37 proc. właścicieli małych firm to właśnie kobiety, a ich zarobki przekraczają nawet kilkakrotnie średnią krajową.

Robert ma 37 lat. Pracuje jako nauczyciel języka polskiego w liceum. Dorabia też korepetycjami. Zarabia w sumie stosunkowo nieźle: są miesiące, że nawet 3,5 tys. zł na rękę. Jego żona, Magdalena, z wykształcenia jest op-tyczką. Ponad pięć lat pracowała w prywatnym zakładzie. Potem, po kłótni z szefem, założyła własny. Robert nie wierzył w sukces tego biznesu, na który poszły wszystkie ich oszczędności oraz spora pożyczka od rodziców. Mylił się. Magda w ciągu kilku lat rozwinęła biznes; teraz ma trzy zakłady. Zarabia kilkakrotnie więcej niż jej mąż, choć płaci za to wysoką cenę: 12-godzinny dzień pracy to norma, zajęte są także soboty, bo zakłady są przecież wtedy też otwarte - tyle tylko że do godz. 15, a nie do 18. Siłą rzeczy, domowe obowiązki, w tym opieka nad 6-letnim Mateuszem, przeszła na pana Roberta.
- Mój tydzień pracy, w porównaniu z jej, nie jest napięty - przyznaje. - Jednak to nie oznacza, że chcę być usidlony w domu. Z drugiej strony, zarobki żony pozwalają nam na bardzo dostatnie życie - nie ukrywa.

Podobnych historii od rozgoryczonych mężczyzn nie brakuje na forach internetowych poświęconych damsko-męskim relacjom. Z reguły panowie przyznają, że czują się upokorzeni - zwłaszcza wtedy, gdy wraz z wyższymi zarobkami partnerki wzrasta jej rola w związku i zaczyna w nim dominować. Wiadomo, kto ma kasę, ten rządzi.
- To naturalny objaw. W naszym społeczeństwie wciąż silne jest przekonanie, że to mężczyzna powinien zarabiać więcej niż kobieta - mówi dr Paweł Niedźwiedzki, psycholog społeczny. - Wypływa to z patriarchalnego modelu rodziny. On jednak będzie ewoluował, bo wzrasta społeczna pozycja kobiet, choć zarabiają średnio o 17 procent mniej niż mężczyźni.
Z drugiej jednak strony, 33,6 proc. wszystkich menedżerów, kierowników czy dyrektorów to właśnie kobiety - więcej niż w Niemczech, Włoszech czy Czechach. Nie dość na tym. Polki są też lepiej wykształcone - na uniwersytetach stanowią 70 proc. słuchaczek. Badania przedsiębiorczości dowodzą też, że panie są bardziej zdecydowane w podejmowaniu decyzji od mężczyzn i bardziej zdeterminowane, by osiągnąć sukces.

- Określenie "słaba płeć" przechodzi do lamusa - mówi dr Niedźwiedzki. - Nie ma jednak sensu mówić o odwróceniu ról społecznych, czyli kobieta zarabia na dom, a mężczyzna się nim zajmuje. W coraz większej liczbie związków zauważa się jednak relacje partnerskie. Oczywiście, najlepiej byłoby, gdyby obie strony zarabiały po równo, ale przecież to możliwe nie jest. Nie żyjemy w świecie idealnym.

Dlatego też nie będzie związków idealnych - zgodnie ze starym kulturowym modelem zawsze ktoś musi w nim dominować. Przez wieki była to rola zarezerwowana dla mężczyzn, ale nikt przecież nie powiedział, że musi to trwać do końca świata. Panie, które zarabiają więcej od swoich partnerów, popełniają jednak nierzadko, zdaniem socjologów, jeden podstawowy błąd: dają odczuć swoim partnerom, że mają w związku przewagę.

"Wszystko się skończyło, gdy zaczęła traktować mnie jak niezaradnego fajtłapę - napisał mix na jednym z forów. - Sorry, ale nie nadaję się do noszenia walizek za moją panią, gdy zdecydowała, że lecimy na wakacje życia do Meksyku. Rola utrzymanka mi nie odpowiada".
"Jeśli kobieta zarabia więcej od ciebie, czujesz się jak kastrat. A jak się nie czujesz, to i tak poczujesz. Ona ci o tym przypomni" - dodaje inny z forumowiczów.
- Taki układ komplikuje życie mężczyzny, bo zabiera mu jego przewagę. Czuje się on mniej męski w swojej roli. To chyba ta forma "kastracji", o której mówi ten pan - stwierdza dr Niedźwiedzki. - Jednak bez przesady: nie każdy mężczyzna w takim związku czuje się fatalnie. Wszystko zależy od indywidualnych uwarunkowań i podejścia. Na pewno w związku, w którym kobieta zarabia więcej, tak zwany macho się nie odnajdzie.

Amerykańscy psycholodzy odkryli zaś jeszcze inną prawidłowość: W związkach, w których kobieta jest stroną dominującą z powodów finansowych, spa-da... jej satysfakcja z seksu. Wyniki badań naukowców z University of Pennsylvania dowodzą, że kobiety, nawet te silne i przebojowe, bezpieczniej się czują w związkach, w których mogą się oprzeć na partnerze, a od tego bezpieczeństwa uzależniona jest satysfakcja z życia seksualnego. W związkach, w których kobieta zarabia więcej, jest de facto żywicielem rodziny (czyli "myśliwym"), paradoksalnie brakuje jej tego poczucia bezpieczeństwa, choć teoretycznie związek ma mocne zabezpieczenie finansowe.
Niektórzy wysnuwają wnioski, że natury nie da się oszukać: jesteśmy zaprogramowani na tradycyjny podział męsko-damskich ról, które teraz są odwracane. Tego się jednak już nie da uniknąć. Mężczyźni nieodwracalnie przestają być "myśliwymi", ale nie wszyscy staną się, na szczęście, wyłącznie "utrzymankami" swoich partnerek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski