Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy wewnętrzne dziecko zaczyna nas uwierać

Marta Żbikowska
Katarzyna Poniatowska, psycholog, o tym ile w dorosłych jest z dzieci i czy to dobrze.

"Chodź, będziemy jak dzieci żyć, tańczyć, płakać, śpiewać…" - śpiewał Stanisław Sojka. Czy jego propozycja jest atrakcyjna dla dorosłego człowieka?

Katarzyna Poniatowska: - W potocznym rozumieniu fajnie jest być dzieckiem. To pozwala na przeżywanie emocji, które we współczesnym świecie zarezerwowane są dla dzieci. W rzeczywistości jednak zabawa, radość, spontaniczność, czy kreatywność nie są związane z wczesnym okresem życia. Zdrowa osoba dorosłą też ma możliwość doświadczania tych samych emocji. Może jedynie inaczej je wyrażać. Wchodząc w dorosłość nie musimy żegnać się z radością, czy zabawą.

W poradach współczesnych psychologów można się pogubić. Jedni radzą, aby odnaleźć w sobie wewnętrzne dziecko i je pielęgnować. Inni przekonują, że tylko przyjmując pozycję dorosłego jesteśmy w stanie budować w dojrzałym życiu właściwe relacje. Jak odnaleźć odpowiednie proporcje?

Katarzyna Poniatowska: - Już Freud wymieniał trzy obszary życia: miłość, pracę i zabawę. Jeżeli realizujemy się w tych trzech płaszczyznach wszystko jest w porządku. Osoba dorosła potrafi budować zdrowe relacje, szczęśliwe związki. Dojrzałość to także umiejętność zadbania o pracę oraz o zabawę. Jeśli w któryś z tych obszarów człowiek sobie nie radzi to sygnał do zastanowienia.
Dziecko w nas może oznaczać przekładanie obrazów z dzieciństwa na swoje dorosłe życie. Każdy ma gdzieś zapisane wzorce zachowań, z których korzystał w dzieciństwie. Potem te wzorce sobie uzewnętrzniamy i możemy reagować nieadekwatnie do sytuacji.

Jak to może wyglądać w życiu?

Katarzyna Poniatowska: - Jeżeli dziecko miało na przykład poczucie, że jest odrzucane przez rodziców to potem, w różnych sytuacjach będzie to odrzucenie czuło. Nie jest nawet istotne, czy rodzice rzeczywiście byli odrzucający, czy nie. Obraz dzieciństwa możemy mieć przecież zniekształcony. Takiemu dziecku z poczuciem odrzucenia trudno w dorosłym życiu przejść przez wiele sytuacji, które dla innej osoby są łatwe, wręcz banalne. To odrzucenie będzie pokutowało w relacjach z bliskimi, a nawet podczas zwykłej rozmowy o pracę.

Co zrobić, gdy dziecko w nas zaczyna uwierać?

Katarzyna Poniatowska: - Najważniejsze to dostrzec problem. Zauważyć, na ile korzystamy z pewnych procesów i mechanizmów typowych dla dziecka. Im więcej niedojrzałych mechanizmów tym większa patologia. Na początek proponowałabym pracę nad sobą, a jeżeli efekty nie będą zadowalające, wtedy można skorzystać z pomocy specjalisty.

I pożegnać się z dzieckiem w sobie?

Katarzyna Poniatowska: - Nie, pożegnać się z pewną idealizacją, z przekonaniem, że świat jest czarno-biały, z tym, że nie jesteśmy tak radykalni w ocenach, jak dzieci. Zresztą, te emocje można potem odnaleźć w swoich własnych dzieciach. Pragnienie powrotu do dzieciństwa wyraża się w pragnieniu bycia rodzicem. Własne dziecko daje przecież możliwość ponownego przeżywania tej samej radości i zabawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski