Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Generał Anders nosił kapcie [FOTO]

Marek Weiss
Anna Maria Anders, córka dowódcy 2 Korpusu Polskiego i artystki opowiadała o rodzicach, emigracji i trudnej historii.

Córka dowódcy 2 Korpusu Polskiego generała Władysława Andersa odwiedziła w poniedziałek nasz region. Była gościem uroczystości nadania imienia jej ojca rondu w gminie Raszków, a w Ostrowie złożyła kwiaty pod tablicą upamiętniającą poległych żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Spotkała się również z mieszkańcami, promując własną książkę poświęconą rodzicom. Podzieliła się też wspomnieniami o nich i o życiu powojennej emigracji.

- Zaprzyjaźniony z naszą rodziną Marian Hemar powiedział kiedyś o mnie „biedne dziecko karciarza i szansonistki”. Widział, jak w Klubie Polskim w Londynie biegałam po schodach między ojcem, który pasjami grał w brydża a matką, która śpiewała. Szczególnie w weekendy oboje byli bardzo zajęci. Słowa Hemara miały być tytułem mojej książki, ale po zastanowieniu wybrałam bardziej poważny „Córka generała i piosenkarki” - powiedziała Anna Maria Anders.

Władysław Anders we wszystkich oficjalnych opracowaniach i publikacjach przedstawiany jest jako żołnierz, polityk, mąż stanu. Tymczasem był również troskliwym ojcem.

- Wszędzie, gdzie jeżdżę, pytają mnie, czy on w ogóle nosił szlafrok i kapcie. Zapewniam, że je nosił i że chodził ze mną na spacery, do kina i do cyrku. Mógł sobie na to pozwolić, bo w Londynie był osobą anonimową. Gdyby wojna skończyła się inaczej, pewnie miałby jakieś wysokie stanowisko i nie mógłby spędzać ze mną tyle czasu - mówiła córka generała.

Anna Maria Anders w swojej książce opisała emigrację taką, jaką zapamiętała z czasów własnego dzieciństwa i młodości. A zapamiętała, że życie towarzyskie wśród Polonii brytyjskiej było bardzo ożywione. Emigranci musieli tworzyć namiastkę Polski, małą ojczyznę, bo nie mieli innej. Było im bardzo ciężko, zwłaszcza na samym początku.

- Liczyli, że to potrwa tylko jakiś czas. Wielu nie miało z czego żyć, nie znali języka, więc zmywali naczynia w restauracjach. Ojciec także wierzył, że po wojnie wszyscy wrócą do wolnej Polski. Gdy okazało się to niemożliwe, dbał o edukację młodego pokolenia. Uważał, że Polacy na obczyźnie powinni jak najwięcej wiedzieć o ojczyźnie, znać jej historię, geografię. Gdy przynosiłam ze szkoły słabsze oceny, martwił się - wspominała Anders.

Podczas spotkania w ostro-wskim Forum Synagoga przyznała, że ze względu na historię ojca nie jest jej łatwo rozmawiać z politykami na Ukrainie, Białorusi, czy w Kazachstanie. Wzruszyło ją jednak, że tam również czuje się respekt do generała Andersa, a nawet można zobaczyć jego pomniki. Półtora roku temu po raz pierwszy odwiedziła Lwów, gdzie wychowała się jej matka i gdzie pochowani są jej dziadkowie.

- Byłam bardzo wzruszona i urzeczona pięknem Ukrainy. Chciałabym tam kiedyś wrócić jako turystka, a nie na obcasach. Z drugiej strony jako minister mogę jechać tam, gdzie bym pewnie nigdy nie pojechała. W tym roku byłam w Katyniu i Smoleńsku. Smutna jest historia wschodniej Europy. Wszędzie miejsca kaźni, mogiły. Dziś powinniśmy pamiętać zwłaszcza o naszych rodakach żyjących daleko od ojczyzny. Potrzebują pomocy, a wielu chce wrócić do Polski - apelowała Anna Maria Anders.

Minister przyznała, że dzień 12 maja jest dla niej szczególny. Zawsze jest wtedy wśród Polaków. To data śmierci ojca i początku szturmu na Monte Cassino. To także urodziny jej matki. Ponadto 12 maja, w 2014 roku, otrzymała polski dowód. Bo jako osoba urodzona w Wielkiej Brytanii i żona Amerykanina miała obywatelstwa tych dwóch państw, ale, będąc patriotką, postarała się również o obywatelstwo polskie.

W Ostrowie Anna Maria Anders odniosła się do związków jej ojca z Wielkopolską. Przyszły generał był szefem sztabu podczas powstania z 1918 r.

- Gdy jestem w jakimś miejscu lub regionie, gdzie kiedyś był mój ojciec, jest to dla mnie nauka. Z każdą taką wizytą podziwiam go coraz bardziej. Nigdy nie rozumiałam, jak to możliwe, że jeden z największych patriotów był tak znienawidzony przez komunistów. Mam satysfakcję, że nie udało im się wymazać pamięci o nim. Życzę każdemu dowódcy by był tak uwielbiany przez swych żołnierzy. Za każdym razem, gdy się z nimi spotykam, mówią, że był dla nich jak ojciec - podkreśliła Anders.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski