Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Głos Rock Festiwal: Świat według wrażliwca. Film

Marcin Kostaszuk
Yogi Lang w klubie Blue Note. Obok Carmen Maier
Yogi Lang w klubie Blue Note. Obok Carmen Maier Grzegorz Dembiński
O tym, że piosenki Yogi Langa powstały w XXI wieku przypomina nie tylko mocno współczesne słowo "dekoder" w tytule jego albumu. Posługując się stylistyką rocka i popu lat 70. i 80. niemiecki wokalista miał ambicję opowiedzieć o "naszym nowoczesnym świecie". I nie była to krzepiąca opowieść.

- "No Decoder" jest przede wszystkim o nieumiejętności zrozumienia się nawzajem. Ludzie zapomnieli, jak ważne jest dzielenie się swoimi myślami - mówił Lang, przedstawiając się trzystuosobowej widowni klubu Blue Note. Takie wzniosłe wprowadzenia usłyszeliśmy w niedzielny wieczór jeszcze kilkakrotnie - artysta przyjął trochę kaznodziejską manierę, próbując tłumaczyć swe przesłanie. Na szczęście więcej jednak mówił niż śpiewał.

Zaczął mocnym uderzeniem: "Sacrifice" to jeden z niewielu jego utworów, podnoszących ciśnienie swym tempem i dynamiką, toteż pod koniec koncertu dla "skontrowania" ballad Lang musiał sięgnąć po utwory swej macierzystej formacji RPWL: "Breath In, Breath Out" czy zagrane już w bisach "Roses".

Zobacz film Yogi Lang w Blue Note

Wśród kompozycji spokojniejszych znalazło się coś zarówno dla licznych w Blue Note par, które miały okazję się przytulić przy płomiennym wyznaniu miłości ("Sail Away"). Po chwili Yogi deklamował frustrujące wyznanie pozbawionego nadziei samotnika, więc parki mogły dać sobie czas na wizytę w barze, ale tu z kolei rozklejali się samotni faceci w wieku pinkfloydowskim...

Nazwa zespołu Davida Gilmoura musiała paść - nawet niewprawne ucho usłyszy, kto jest mistrzem niemieckiego śpiewaka. Nie chodzi tylko o sposób śpiewania i budowę utworów. Także o traktowanie rocka bardzo serio, jako klucza do umysłów słuchaczy, którym chce się powiedzieć niewesołą prawdę: "Bogaci stają się bogatsi, ubodzy coraz bardziej biednieją, w naszym nowoczesnym świecie dla szczęściarzy" ("Our Modern World"). Nic tylko zawczasu się z nim pożegnać "bo żaden moment nie będzie tym właściwym, by odejść" ("Say Goodbye").

Jak widać koncert Yogi Langa była fatalną alternatywą dla tych, którzy w niedzielę wieczorem preferują na przykład "Kabaretowy klub Dwójki". Na szczęście smutne słowa Lang i jego kompania (na czele z dośpiewującą mu efektowną blondynką Carmen Maier) przyoblekli w kilka miłych dla ucha refrenów ("Our World Has Changed", "Sail Away"), tudzież instrumentalnych popisów klawiszowo-gitarowych (tytułowy "No Decoder").

Wychodząc z Blue Note w chłodną marcową noc wiedziałem jednak, że Yogi Lang, z wyjątkowo niemiecką precyzją zaraził mnie na dłużej swą melancholią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski