Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Zbąszyń: Zwyrodnialec zmasakrował psa

Alicja Zaboronek
Mieszkańcy Nowej Wsi żyją w strachu. Ktoś bestialsko skatował psa. Rany cięte na głowie, jelita na wierzchu, obcięte genitalia.

W takim stanie Roki, bo tak wabił się pies, dowlókł się do swojego domu, czyli mieszkania na ostatnim piętrze. To niebywałe, że po takim okaleczeniu był w stanie jeszcze chodzić.

Pies wył z niewyobrażalnego bólu. Tulił do swojej pani, żeby pomogła. Ale Iwona Judt wraz z mężem Rafałem, jedynie co mogli zrobić, to ulżyć cierpieniom okaleczonego psa.

Zobacz też:

- Szok. Nie do powiedzenia, po prostu straszne. Biedaczek krwawił, cierpiał. Jak można tak potraktować żywe stworzenie?! - mówi pani Iwona.

A wygląda to tak, jakby jakiś zwyrodnialec napawał się przemocą. Weterynarz z Zielonej Góry, który uśpił Rokiego, stwierdził, że rany na głowie były zadane tępym narzędziem. Psu nie dało się już uratować życia. Jelita wypłynęły na wierzch, organizm zajęło zapalenie. Jedyną pomocą było uśpienie cierpiącego zwierzęcia.

Państwo Judtowie od razu poinformowali policję, która sprawą zajęła się w poniedziałek. - Bardzo byśmy chcieli, żeby złapali tego zwyrodnialca. Nie wiadomo, co mu jeszcze przyjdzie do głowy - dodaje pan Rafał.

Judtowie mają wrażenie, że osoba, która się tego dopuściła, podrzuciła rannego Rokiego na ostatnie półpiętro. - Bo dopiero tu pojawiła się krew - mówią.

Do zdarzenia doszło w nocy z 23 na 24 sierpnia. Celowo sprawy nie nagłaśnialiśmy, żeby nie zakłócać śledztwa policji. Teraz i ona traci wiarę w znalezienie oprawcy, choć na oku ma kilku podejrzanych. Niestety, dowodów brak...

- Prowadzimy czynności. Sprawa jest otwarta. Zbieramy nowe fakty, ustalamy i typujemy podejrzanych. Przesłuchaliśmy już kilkanaście osób - informuje asp. sztab. Robert Bielaszewski, komendant komisariatu policji w Zbąszyniu.

Przyznaje, że do tak makabrycznego wydarzenia w gminie jeszcze nigdy nie doszło. - Kara za taki czyn jest bardzo surowa, łącznie z karą pozbawieniem wolności - dodaje policjant.

Zobacz też:

Jedna z jego hipotez nie wyklucza, że okaleczenie psa to bestialski wybryk młodzieży, która być może pod wpływem alkoholu wpadła na idiotyczny pomysł, aby psu odciąć narządy płciowe.

Roki był z rodziną Judtów od 13 lat. - Teraz we wrześniu byłaby rocznica. Przyniosłem go na szóste urodziny syna - wspomina pan Rafał.

A co na to sąsiedzi? Są zastraszeni. Nieoficjalnie przyznają, że wiedzą, kto to zrobił. Ponoć są świadkowie, którzy mieli widzieć zwyrodnialca brutalnie katującego kiedyś innego psa. Jednak wszyscy w obawie o swoje zwierzęta i dzieci siedzą cicho. Nie chcą kłopotów. Wolą trzymać język za zębami.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski