Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gnieźnianin jedzie do Torunia bronić tytułu MP w darcie

Radosław Patroniak
Romuald Jarzyński chce do swojej bogatej kolekcji tytułów dołączyć kolejny medal
Romuald Jarzyński chce do swojej bogatej kolekcji tytułów dołączyć kolejny medal Fot. Archiwum Romualda Jarzyńskiego
Mistrz Polski 2016 w soft darcie, zdobywca trzeciego miejsca na tegorocznych indywidualnych Mistrzostwach Europy FECS w Chorwacji, dwukrotny członek kadry narodowej – to tylko niektóre z dotychczasowych osiągnięć Romualda Jarzyńskiego, zawodnika drużyny Warka Gniezno i reprezentacji firmowej Bridgestone Poznań. W najbliższy weekend (23-25 czerwca 2017) w Toruniu zawodnik będzie bronił mistrzowskiego tytułu i wraz z klubowymi kolegami walczył o występ na sierpniowych Mistrzostwach Europy EDF na Słowenii.

Choć większości kibiców dart kojarzy się bardziej z rekreacją niż wyczynowym sportem, w rzeczywistości wymaga on umiejętności porównywalnych z innymi dyscyplinami, a turnieje bywają równie zacięte, jak prestiżowe zawody sportowe. O popularności darta można przekonać się, biorąc udział w licznych turniejach.

Precyzja i zespołowość

– Dart to sport dla ludzi w każdym wieku, który jest bardzo popularny na Wyspach Brytyjskich, a w ostatnich latach również w Holandii. Na zagranicznych turniejach wyróżniają się zawodnicy z tego kraju, którzy mają po 15-17 lat i rzucają równie dobrze, jak doświadczeni gracze. Nie ma co się jednak dziwić, jeśli niektórzy z nich mają po 4-5 lekcji wychowania fizycznego w tygodniu – mówi Romuald Jarzyński, kapitan drużyny Warka Gniezno i reprezentacji firmowej Bridgestone Poznań. – Dart to sport, który wymaga dobrego oka, lat ćwiczeń i stalowych nerwów. Stres to potocznie mówiąc „choróbsko”, które nie pozwala prosto utrzymać lotki. W strategicznych sytuacjach szczególnie przydaje się pomoc drużyny. Trzeba się wspierać, bo zła atmosfera i pretensje za zły rzut do niczego nie prowadzą – dodaje Romuald Jarzyński, który miał okazję reprezentować nasz region i kraj m.in. na ostatnich Mistrzostwach Europy FECS w Chorwacji.

W każdym turnieju w ramach tych międzynarodowych zawodów brało udział od ok. 80 do 100 zawodników, stąd indywidualne dokonania zawodników z Wielkopolski (3 i 13 miejsce), trio (czyli zespołu złożonego z 2 mężczyzn i 1 kobiety – 7 miejsce) oraz drużynowe (9 na 15 miejsc) powinny cieszyć. Na turniej w Chorwacji ekipa zakwalifikowała się dzięki zwycięstwie w drużynowej wielkopolskiej lidze darta.


Od rekreacji po medal

– Słoweńcy, Austriacy i Chorwaci pokazali w Chorwacji, że stanowią światową czołówkę. Przy trybie ich przygotowań naprawdę ciężko im dorównać, znaleźć tyle samo czasu i miejsc do treningów – ocenia Krzysztof Majewski z Bridgestone Poznań, drugi zawodnik, który brał udział w chorwackiej imprezie i wybiera się na najbliższe Mistrzostwa Polski w Toruniu. Jak mówi, drużynowo klub z Wielkopolski ma tam duże szanse na medal, a indywidualnie – za sprawą Romualda Jarzyńskiego – jeszcze większe. Poziom polskich rozgrywek jest jednak jego zdaniem bardzo wyrównany.

Obaj zawodnicy przyznają, że choć trenują w klubie, regularnie biorą udział w zawodach ligowych i turniejach, polski dart ma ich zdaniem sporo do nadrobienia w stosunku do zagranicznych odpowiedników.

– Dla przyjemności rzucam od 20 lat, a w klubie od 5. Najczęściej trenuję w domu i podczas rozgrywek oraz comiesięcznych turniejów – mówi Romuald Jarzyński. – Nagrodą za zdobycie mistrzostwa Polski jest nominacja do kadry narodowej, jednak wyjazd i pobyt na turniejach oraz szybko zużywający się sprzęt finansuje się z własnej kieszeni. Sporo pomaga klub oraz firma Bridgestone Poznań, w której pracuję, jednak występ na turnieju w Anglii czy Irlandii to wciąż odległe marzenie. Choć nagrody są tam wysokie, równie wysokie jest wpisowe – dodaje Romuald Jarzyński, który podkreśla jednak, że dart to przede wszystkim jego pasja, którą chętnie dzieli się z innymi.

Z kolei Krzysztof Majewski dodaje, że ze względu na rodzinne obowiązki ma jeszcze mniej czasu niż Romuald Jarzyński, w wolnej chwili równie chętnie sięga po lotki i szlifuje formę. Zawodnik trenuje od 2000 roku w Gnieźnie i choć mówi, że dart ma dla niego bardziej rekreacyjny wymiar, doczekał się już swoich następców: – Na razie moje dzieci są zbyt małe, by trenować w klubie, ale mają tarczę-zabawkę i gdy tylko uda im się trafić do celu, bardzo się cieszą – podkreśla.

Jak pokazuje przykład gnieźnieńskich zawodników, droga od rekreacji do zawodowego sportu może być znacznie krótsza niż może się wydawać. Najważniejsze są jednak radość i satysfakcja z własnych dokonań. Już w najbliższy weekend przekonamy się, czy turniej w Toruniu dopisze do życiorysu zawodników i historii wielkopolskiego darta kolejny ciekawy rozdział.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski