Gniezno: Ksiądz kłamał. Chce dobrowolnie poddać się karze

W minioną niedzielę do komendy w Gnieźnie przyszedł mężczyzna, który zgłosił kradzież volkswagena o wartości 24 tys. zł. Jak mówił, zaparkował auto w pobliżu stadionu, na którym odbywały się zawody żużlowe. Po ich zakończeniu, gdy wspólnie ze znajomym poszedł na parking, okazało się, że samochodu nie ma - opowiadał funkcjonariuszom.

- Policjanci skontrolowali okoliczne ulice i parkingi. Starali się znaleźć auto, ale też świadków kradzieży - mówi Andrzej Borowiak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. - Wtedy okazało się, że mężczyźni przyjechali do Gniezna nie volkswagenem, lecz roverem. Inne fakty również wskazywały, że kradzieży nie było.

Jak informuje policja, volkswagen kilka dni wcześniej został przekazany osobie, która miała się go pozbyć (do tej pory go nie odnaleziono). Zgłoszenie kradzieży było po to, by wyłudzić odszkodowanie. Mężczyźni byli na stadionie, aby uwiarygodnić swoje późniejsze zeznania.

- Obaj usłyszeli zarzuty fikcyjnego zawiadomienia o kradzieży passata i składania fałszywych zeznań. Jeden odpowie również za prowadzenie samochód mimo zakazu sądowego oraz posiadanie sfałszowanego prawa jazdy - mówi Andrzej Borowiak. Dodaje, że obaj podejrzani przyznali się do winy, chcą dobrowolnie poddać się karze. Uzgodniono kilkumiesięczne kary pozbawienia wolności (ich wykonanie ma zostać zawieszone) oraz grzywny.

To kolejny podobny przypadek w Wielkopolsce. Policja traktuje fikcyjne kradzieże jak przestępstwa o charakterze gospodarczym - funkcjonariusze tłumaczą, że odszkodowania wypłacane są ze składek klientów, a to oznacza, że za fikcyjne kradzieże płacą wszyscy ubezpieczeni.