Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gollob: Zabawa w Grand Prix dopiero się zaczyna

Redakcja
G. Dembiński
Z Tomaszem Gollobem, drugim zawodnikiem Grand Prix na żużlu w Lesznie, rozmawia Jacek Portala

Był Pan bardzo szczęśliwy po finałowym wyścigu batalii o Wielką Nagrodę Europy. Można było odnieść nawet wrażenie, że to Pan za chwilę stanie na najwyższym stopniu podium, a nie Jason Crump. Jakie jest źródło eksplozji radości?
Chociaż ścigam się na żużlowym motocyklu już dwadzieścia dwa lata, to nadal sprawia mi to wielką radość. Nie jestem znużony psychiczne. Potrafię wydobyć jeszcze odrobinę entuzjazmu. Nie rozdzieram szat po niepowodzeniach. Staram się myśleć pozytywnie. Nauczyłem się panować nad emocjami. Dojrzałem i nie popełniam błędów z młodości. Drugie miejsce w Lesznie smakowało mi tak słodko, jak dotychczasowe czternaście indywidualnych zwycięstw w poprzednich finałach Grand Prix. Naprawdę!

W Lesznie, już po raz trzydziesty w swojej wspaniałej karierze, zameldował się Pan na podium Grand Prix. Był to także jubileuszowy czterdziesty finał z Pańskim udziałem. Jednak Crump nie dał wam wiele szans w finale, choć ścigał Pan wicemistrza świata z niebywałą ekspresją. Potwierdza Pan, że w Lesznie margines na błąd taktyczny praktyczne nie istnieje?
W głębi serca, przed startem do decydującego o losach Grand Prix Europy wyścigu, liczyłem, że stać mnie na jeszcze większą niespodziankę. Niestety, Crump uciekł nam ze startu i później niewiele już mogłem zmienić w układzie sił. Lubię startować w Lesznie, nie tylko z powodu fantastycznej atmosfery panującej na trybunach stadionu imienia Alfreda Smoczyka. Nawierzchnia toru posiada liczne i szybkie ścieżki, na których można atakować rozwijając maksymalne prędkości. Błąd, nawet niewielki, może drogo kosztować. Najważniejsze jednak, że tor w Lesznie jest bardzo bezpieczny. Szczerze gratuluję Jasonowi zwycięstwa w finałowym wyścigu. Obecnie jest najszybszym żużlowcem na świecie. Pokazaliśmy w sobotni wieczór, że my, Polacy, potrafimy ścigać się na żużlu. Ten sukces dedykuję naszym fanom, najwspanialszym na świecie. Dla nich warto się trudzić.

O premierowym turnieju w Pradze już Pan zapomniał?
Powiem szczerze, że w stolicy Czech nie zasłużyłem na dziewiąte miejsce. Proszę mi wierzyć, że nie oszczędzam ani nie skąpię wielkich pieniędzy na inwestowanie w motocykle i silniki. W motocyklu najważniejsze elementy wykonane są z lekkich konstrukcji, ale słono kosztują. Ciężko pracuję od lat wraz ze swoim teamem, aby z najlepszymi na świecie na torze toczyć regularnie równorzędną walkę. Myślę, że wszystko zmierza teraz w dobrym kierunku i spokojnie czekam na kolejną, trzecią już konfrontację, o Grand Prix Szwecji na Ullevi w Goeteborgu. Tak naprawdę to zabawa pod tytułem Grand Prix dopiero się zaczyna. Do mety w Bydgoszczy zostało jeszcze dziewięć turniejów. W Pradze zepsuł się pierwszy z moich GM. Za późno się zreflektowałem. Kiedy zmieniłem sprzęt, nie było już praktycznie szans na awans do ósemki. Po praskiej lekcji postanowiłem zmienić strategię. Nawet kiedy najnowszy, najbardziej dopieszczony silnik GM zaczyna choć trochę niedomagać, bez żalu natychmiast zmieniam motocykl. Niczego już w trakcie zawodów nie kombinując z korektami. W Lesznie, w drugiej serii wyścigów, zatarł się pierwszy z nich, teoretycznie najlepszy. Bez chwili zawahania zmieniłem motocykl na inny. Na szczęście drugi silnik też był szybki.

Jak będzie na mecie w umiłowanej przez Pana Bydgoszczy?
Uczynię wszystko, co w mojej mocy, aby zdobyć kolejny medal mistrzostw świata. Chciałbym, żeby był ten z najbardziej szlachetnego kruszcu. Brązowych krążków mam w kolekcji aż cztery, a srebrny tylko jeden.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski