Po zatrzymaniu Aleksander M. mówił, że nie może się przyznać, bo nic nie pamięta. Tego dnia sprzedał złom za 80 złotych. Kupił drożdżówkę, dwie bułki i dwa litrowe piwa. Zjadł i wypił w parku. Kolejne sześć pił wypił w garażu. Kiedy oddawał mocz przed garażem, sąsiadka wyzwała go od pijaków. Wziął wtedy nóż i zaatakował Annę K. Kobieta zmarła. Jego największy "wróg", Elżbieta W. , która go wyzywała i wyśmiewała, a na dodatek "nie myła całego korytarza", zdążyła uciec do mieszkania Reginy B.
Niestety, Regina B. też padła ofiarą pijanego sąsiada, który po zatrzymaniu najbardziej żałował właśnie pani B., - Bo nie było między nami żadnego konfliktu - wyjaśniał Aleksander M. - Krzyczała mocno i do mnie doszło, że to był inny krzyk niż W....
Po ataku na sąsiadki Aleksander M. ugodził się nożem w brzuch. W ocenie biegłego psychiatry, gdy dotarło do niego, co zrobił i jakie mogą być konsekwencje, próbował popełnić samobójstwo.
W piątek drugi dzień procesu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?