O kilkanaście tysięcy złotych zaległego czynszu walczyła przed sądem poznańska Fundacja "Ludzie dla ludzi", która w 2009 r. wynajmowała mu lokal na poznańskich Garbarach. Sprawa zakończyła się ugodą: poseł w dwóch ratach - październikowej i grudniowej, miał zapłacić 10 tys. złotych.
- Kiedy minął termin wpłaty pierwszej raty, a pieniędzy nie było na koncie, złożyliśmy wniosek o nadanie klauzuli wykonalności, a potem o wszczęcie egzekucji przez komornika - mówi mecenas Arkadiusz Kurkiewicz, który reprezentował przed sądem fundację. Komornik zajął posłowi wszystkie konta i chciał jeszcze mu wejść na uposażenie poselskie. Dług ostatecznie ściągnął z konta.
- Zakończenie tej sprawy to jedno wielkie nieporozumienie - twierdzi poseł Tomasz Górski. - Przyznaję, że się spóźniłem z pierwszą ratą, ale egzekwowanie tych pieniędzy przez komornika było ze strony fundacji czystą złośliwością. I to polityczną złośliwością, tak jak było nią same wypowiedzenie umowy.
- Dla fundacji cała ta sprawa jest żenująca - mówi mecenas Arkadiusz Kurkiewicz.
O drugą ratę nie musieli się już upominać: została wpłacona w terminie.
Kłopoty z posłem Górskim miał również Notowymski Ośrodek Kultury, który do sierpnia wynajmował mu lokal na biuro.
- Zalegał nam z czynszem za pięć miesięcy - mówi dyrektor Genowefa Hreczyńska. - Wcześniej był solidnym najemcą, ale kiedy zaczęły się zaległości, przestał odpowiadać na nasze pisma i monity. Powiadomiłam o sytuacji Zarząd Okręgu PiS w Pile. Pisałam chyba w tej sprawie również do Kancelarii Sejmu.
Dziwnym trafem, kiedy zainteresowaliśmy się tą sprawą, poseł Górski sam skontaktował się z NOK-iem i jeszcze wczoraj uregulował całą należność łącznie z odsetkami. Przypadek?
- Przypadkiem było to, że pojawił się problem w przepływie informacji między mną a zatrudnionym w biurze Józefem Astem - mówi poseł Tomasz Górski. - Stąd te zaległości, które w całości zostały już uregulowane.
Żadnych kłopotów z posłem nie ma na razie Zarząd Komunalny Zasobów Lokalowych, który we wrześniu wynajął mu lokal w Arkadii w Poznaniu.
- Nie ma kłopotów i nie będzie ich miał - zapewnia poseł. - Zostanę w tym biurze do końca kadencji. Może to niepopularne, co teraz powiem, ale lepiej mieć jedno biuro w dobrej lokalizacji, niż kilka małych, które w rzeczywistości są fikcją. Częściej służą jako lokale partyjne niż poselskie, gdyż posłowie rzadko do nich zaglądają. Dlaczego mam biuro w Poznaniu, a nie w Pile? Bo to jedyne w Poznaniu biuro posła PiS, do którego zresztą moi wyborcy z południowej części okręgu mają bliżej niż do Piły.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?