Na dyżurze w Gostyniu chirurga dziecięcego nie było. Dlatego lekarz dyżurny podjął decyzję o przetransportowaniu dziecka do Poznania. Karetka niestety była w terenie. Lekarz potrzebował pomocy pogotowia lotniczego.
Niestety, okazało się, że śmigłowiec nie może przylecieć po małego pacjenta ponieważ... zabraniają tego procedury.
- Nie możemy łamać przepisów a te są jednoznaczne: nie możemy lądować przy szpitalach, które nie mają lądowiska - twierdzi Justyna Sochacka, rzecznik Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Dziecko czekało 5 godzin. Po tym czasie do szpitala w Gostyniu wróciła karetka, którą mógł dojechać do specjalistycznego szpitala w Poznaniu.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Gostyń: Pogotowie lotnicze odmówiło pomocy 5-latkowi
Chłopiec, po pięciu godzinach operacji, stracił nerkę.
Do wypadku doszło w sobotę około godziny 15 na drodze w okolicach Niepartu (gmina Krobia). Z niewyjaśnionych przyczyn 64-letni mieszkaniec powiatu gostyńskiego, który prowadził forda galaxy wypadł z drogi i uderzył w przydrożne drzewo.
- To rodzinna tragedia. Auto prowadził bowiem dziadek chłopca. On sam odniósł obrażenia, ale niegroźne, po udzieleniu pomocy zwolniono go ze szpitala - powiedział nam asp.sztab. Sebastian Myszkiewicz, z Komendy Powiatowej Policji w Gostyniu.
W wyniku zderzenia chłopiec doznał poważnych obrażeń jamy brzusznej i klatki piersiowej. Został przewieziony do gostyńskiego szpitala. Tam lekarze zadecydowali, że pacjent będzie wymagał operacji w specjalistycznym szpitalu.
5,5 letni ranny chłopiec ma na imię Adam. Obecnie zajmują się nim poznańscy lekarze.
Sprawą zainteresował się minister zdrowia.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?