Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grabaż o polskim piekiełku. "Przegraliśmy jako ludzie" [WYWIAD]

Marcin Kostaszuk
Marcin Kostaszuk
Krzysztof Grabaż Grabowski
Krzysztof Grabaż Grabowski Archiwum artysty
Jest najlepszym polskim tekściarzem rockowym. 8 lutego ukazuje się nowa płyta jego zespołu, którą w sobotę zaprezentuje w Arenie. Z tej okazji Krzysztof Grabaż Grabowski udzielił nam długiego wywiadu. Dziś mówi o polskim piekiełku i pozostałościach komunizmu, jutro o wszystkich piosenkach z płyty "To!".

Kim jest dla Ciebie Wojciech Smarzowski?
Grabaż: - Reżyserem nr 1 w Polsce.

I Twoja, i jego twórczość dowodzi, że najlepsze rzeczy w Polsce powstają z inspiracji najciemniejszą stroną Polaków.
Grabaż: - Być może, lecz nie sądzę. Myślę, że Smarzowski jest w sumie dobrym człowiekiem, ja też staram się nim być. To się nazywa chyba talentem: umiejętnością trzymania ucha tak blisko asfaltu, żeby dosłyszeć wszystko, co się z życia odbija i złożenie tego w swoją całość.

Próbą złożenia Twojego życia w całość był książkowy wywiad-rzeka "Auto-bio-Grabaż".
Grabaż: - Książka była grubą kreską, próbą podsumowania. Mam w sobie cały czas mus, żeby patrzeć naprzód. Pilnuję się, by nie oglądać się za siebie, nie upajać się dawnymi sukcesami i stawiać sobie nowe cele. Ta płyta jest takim wyzwaniem, żeby znów spojrzeć na mnie trochę inaczej.

Musiało minąć wiele lat, żeby otrząsnąć się z komuny?
Grabaż: - Nie wracam z nostalgią czy niechęcią do tamtych czasów. Niedługo przecież 25 lat minie. Komuna, rozumiana jako stan narodowego zobojętnienia na rzeczy wyższe i zgoda na wrzucenie wszystkich do jednego gara - w Polsce była zawsze naturalna.

I jest nadal. Jako głos swoich słuchaczy śpiewasz na płycie słowa: "Wszystko powinno być za darmo".

Grabaż: - Na przykład. Dla nas ta komuna była bardziej naturalna niż niepodległość. Ktoś, będąc złodziejem mógł uchodzić za patriotę. "Kradnie, ale wiadomo komu: Ruskom, Niemcom, komunistom"! Ten cień zaborów w naszej mentalności dalej funkcjonuje i w warunkach Polski niepodległej zderza się z dążeniem do normalności. I na tej linii są pożary i dyskomfort. Dla mnie życie za komuny było czymś irracjonalnym, dlatego cieszyłem się, że możemy wreszcie mieszkać "we własnym domu", cytując klasyka. O ile jednak pierwsze 10 lat transformacji wykształciło w nas modele zachowań, które zdawały się mieć szansę powodzenia że będzie normalnie, o tyle potem gdzieś nam to umknęło. Teraz znowu mamy polskie piekiełko, każdy każdemu czegoś zazdrości. Mniej się lubimy. Znowu.

W piosence "Gorsi" kolejny raz dokopałeś młodszemu pokoleniu. Za to, że mają komunistyczne zachowania, choć nie mieli komuny na żywo, jak ich starzy?
Grabaż: - W tej piosence są sportretowane dwa pokolenia: dzieci i ich rodziców. Druga zwrotka nie dotyczy młodych ludzi, pokolenie, które wchodziło w wolną Polskę za młodu, również czuje się przegrane. Nie tyle materialnie i bytowo, ale przegraliśmy chyba en bloc, jako ludzie.

Ty też czujesz się przegrany?
Grabaż: - Tak i nie.

Dlaczego?
Grabaż: - To znaczy: i przegrany, i wygrany. Nowa Polska dała mi możliwości, których w ogóle nie rozważałem za komuny. Pracowałem 10 lat w radiu, rozkręciłem jeden zespół, potem drugi, funkcjonuję jako artysta, nie dając nikomu d… Zawdzięczam to tylko sobie, za komuny znalazłoby się kilku, którzy by mi w tym skutecznie przeszkodzili. Tutaj natomiast wystarczy, że nie pomagają i tak jest to duży plus.

Gdyby teraz minister kultury stwierdził: "Dofinansujmy muzyków popularnych, bo nigdy nie mieli etatu i nie będą mieli emerytur" ...
Grabaż: - Zakładasz sytuację, która nie zaistnieje. Poleganie na sobie jest bardzo zdrowe. Jeśli coś uda ci się osiągnąć, to tym bardziej to doceniasz.

Nie żałujesz, że postawiłeś wszystko na muzykę?
Grabaż: - Ani przez chwilę. Inaczej: nie wyobrażam sobie, żebym mógł funkcjonować jako ktoś inny niż śpiewak swoich piosenek. W tej swojej mniej lub bardziej śmiesznej niezależności dojechałem do punktu, w którym sam o wszystkim decyduję. Jestem najważniejszy, dostaję najwięcej braw, ale i też najwięcej zjebek. Ale nie muszę przychodzić na siódmą do pracy i martwić się, że mam niesympatycznego szefa, mojej głowy nie zajmuje fakt, że ktoś ode mnie słabszy, mający wejścia w zarządzie, zarabia więcej kasy.

Tydzień Grabaża w "Głosie":

W czwartek: o nowej płycie Strachów Na Lachy. Piosenka po piosence według autora

W piątek: recenzja płyty "To!" pióra Marcina Kostaszuka

W weekend: relacja z "Rock In Areny" i koncertowej premiery albumu Strachów

Czytaj poprzednie odcinki:
Rozpoczynamy Tydzień Grabaża! Dziś o hejterach, jutro... [WYWIAD]
Tydzień Grabaża: Wtorek o Lechu Poznań, Legii, kibicach, Bereszyńskim i Lewym [WYWIAD]

Czytaj także:
Strachy Na Lachy z "!TO!" na koncercie w Pile. TO będzie koncert!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski