Początkowo rzecznik urzędu odmówiła nam podania nazw firm, które wykładały pieniądze na organizację spotkań noworocznych. Sami jednak dotarliśmy do danych o sponsorach balu z 2007 r. Wynikało z nich, że część firm wygrywała przetargi w starostwie. W lutym, po opublikowaniu artykułu, raz jeszcze, na podstawie ustawy o dostępie do informacji publicznej, wysłaliśmy do starostwa pytania o sponsorów.
Poinformowaliśmy, że w razie kolejnej odmowy wystąpimy na drogę sądową.
Niebawem urząd kierowany przez Jana Grabkowskiego z PO wykupił płatne ogłoszenie w "Gazecie Wyborczej". Działający z jego upoważnienia wicestarosta Tomasz Łubiński poinformował o skierowaniu zawiadomienia o przestępstwie oraz o podjęciu kroków prawnych "wobec nierzetelnego dziennikarza". Chodziło o autora artykułu. Gdy chcieliśmy dowiedzieć się od Łubińskiego, czego dotyczy zawiadomienie oraz jakie kroki podjęto, uchylał się od odpowiedzi. - Ja nie firmowałem tego ogłoszenia - stwierdził Tomasz Łubiński. Powiedział, że porozmawia ze starostą i się do nas odezwie. To było kilkanaście dni temu. Do dziś nie oddzwonił.
Zadzwoniliśmy więc do rzecznik Marii Lipskiej. Odesłała nas do Pawła Sowisło, prawnika reprezentującego starostwo. Ten stwierdził, że zawiadomienie zostało skierowane, ale sami mamy ustalić, do której prokuratury trafiło oraz czego dotyczy.
Dwa dni temu przemówił w końcu starosta Grabkowski. Z jego wypowiedzi na łamach "Gazety Wyborczej" wynika, że starostwo złożyło doniesienie... na siebie. Prokuratura ma sprawdzić, czy przetargi organizowane w tym urzędzie odbyły się zgodnie z prawem. Zdaniem starosty sugerowaliśmy, iż doszło do nieprawidłowości przy zamówieniach publicznych. Tymczasem w naszym artykule napisaliśmy, że sponsorzy balów, jak wynikało z naszych ustaleń, wygrywali przetargi.
Zawiadomienie starostwa trafiło prawdopodobnie do jednej z poznańskich prokuratur. Warto dodać, że gośćmi imprez u starosty są m.in. szefowie Prokuratury Apelacyjnej oraz Prokuratury Okręgowej. Starostwo zaprasza też szefów wszystkich prokurator rejonowych z Poznania, przedstawicieli policji czy NIK. Nie wszyscy przyjmują zaproszenia uznając, że ich obecność na imprezach u polityków jest niewskazana.
W sobotniej "Gazecie Wyborczej" starosta odniósł się również do opublikowanego wcześniej ogłoszenia płatnego. Przyznał, że jego urząd źle postąpił decydując się taki krok. - Nasze działania były zbyt alergiczne - stwierdził Grabkowski. Dodał także, że wstrzymał kroki prawne wobec autora artykułu.
Ugodowa postawa Grabkowskiego to zapewne efekt naszego wywiadu z Waldym Dzikowskim, szefem wielkopolskiej PO. - Zarówno w tamtym wywiadzie, jak i w osobistej rozmowie ze starostą, dałem do zrozumienia, że nie akceptuję takiej formy dyskusji z mediami. Agresja i obrażanie się na cały świat oraz konkretne osoby nie sprzyja porozumienie - stwierdził Waldy Dzikowski.
- Czy "nowa twarz" Grabkowskiego ma umożliwić mu objęcie stanowiska marszałka województwa? - zapytaliśmy.
- Te dwie sprawy nie mają z sobą związku. Jest kilku kandydatów na marszałka i wszyscy mają równe szanse - odpowiedział Dzikowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?