Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gran Turismo w Poznaniu: Po co samochód, który w trzy sekundy rozpędza się do setki?

Marcin Idczak
Koenisegg wjeżdża w grupę kibiców
Koenisegg wjeżdża w grupę kibiców tvn24
Samochód, który rozpędza się od zera do setki na pierwszym biegu w ciągu trzech sekund, prowadzi się zupełnie inaczej niż taki, którym jeździmy do pracy. Według kierowców szybkie auta, to takie samo hobby jak zbieranie znaczków, czy też jazda na koniach. Można popatrzeć, czasami skorzystać, ale na co dzień się nie przydaje.

Miało być wielkie święto motoryzacji, piknik rodzinny z najszybszymi i najdroższymi samochodami, a omal nie doszło do niewyobrażalnej tragedii. W niedzielę podczas imprezy Gran Turismo Polonia w Poznaniu rozpędzony koenigsegg, jeden z najszybszych samochodów na świecie, wjechał w tłum kibiców. 19 osób odniosło obrażenia. Część z nich jeszcze przebywa w szpitalach.

ZOBACZ TEŻ:
GRAN TURISMO POLONIA - NIE BYŁO SZANS BY UCIEC PRZED ROZPĘDZONYM AUTEM

– Rodzeństwo w wieku 6 i 7 lat powinno zostać w piątek wypisane do domu – mówiła wczoraj Sylwia Świdzińska, zastępca dyrektora szpitala dziecięcego przy ul. Krysiewicza. –Dzieci przeszły operacje, dzięki którym miały zestawione połamane nogi – dodaje lekarz. Operację przeszła również kobieta, która znajduje się w szpitalu im. Strusia.

Tragedia w Poznaniu nie powstrzyma jednak imprez z najszybszymi samochodami ani w Polsce, ani na świecie. Bo wielu nie zdaje sobie sprawy z tego, jak bardzo różnią się one od tych, którymi poruszamy się na co dzień.

– Szybkie samochody, jakie można było zobaczyć w niedzielę podczas Gran Turismo Polonia, wymagają zupełnie innego prowadzenia, niż takie zwykłe, którymi na co dzień dojeżdża się do pracy – tłumaczy Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta, poseł, a obecnie miłośnik motoryzacji i rajdowiec.

Wyjaśnia, że przy pojeździe, którego silnik ma moc 100, 150 KM, gdy wciśnie się pedał gazu, kierowcy wydaje się, że auto mocno przyspiesza.

– Ale to jego złudzenie, ten samochód po prostu tylko jedzie – dodaje Dziewulski. Sam mówi, że ma kilka szybkich pojazdów. – Dopiero, gdy w takiej corvetcie wciśnie się gaz, to czuć tę moc – stwierdza Jerzy Dziewulski. Dodaje, że tego typu pojazdy, na pierwszym biegu, w ciągu trzech sekund od momentu wystartowania osiągają szybkość 100 km/h.

Po co jednak produkować tak szybkie samochody, skoro nie można jeździć nimi po zwykłych drogach? Właściciele takich aut mają odpowiedź przygotowaną, a właściwie pytanie:

– A po co ktoś kolekcjonuje znaczki, skoro ich nie przyklei do koperty? – mówią.

– Po prostu raz na jakiś czas mogę moc mego samochodu wypróbować na torze – twierdzi Teofil Markwitz, który w Gran Turismo uczestniczył w BMW mającym 670 KM.

Właściciele tłumaczą, że nakręca ich pasja, a nie potrzeba posiadania środka lokomocji, którym jedzie się do szkoły, pracy czy na zakupy. Dlatego spotykają się na torach samochodowych.

– Całe szczęście, że w Polsce mamy Tor Poznań – zauważa Jerzy Dziewulski. Mówi, że to jedyne takie miejsce w naszym kraju, gdzie kierowcy, nie tylko superszybkich i superdrogich pojazdów mogą doskonalić swoje umiejętności.

Były antyterrorysta stwierdza, że na całym świecie buduje się tory, z których mogą korzystać także zwykli kierowcy.
– A u nas tylko stadiony i stadiony – mówi. – Na nich jest się tylko widzem, który obejrzy mecz lub koncert. Na torze zaś można się nauczy prawidłowo jeździć – wyjaśnia.

Przytacza przykłady z Czech, Słowacji i Węgier, gdzie takie obiekty otwierały głowy państwa, a w Polsce wciąż jest tylko Tor Poznań. – Ale dobrze, że chociaż on jest. Mam nadzieję, że nikomu nie przyjdzie do głowy, by go zlikwidować, a jeśli się pojawi taki pomysł, to będę jednym z pierwszych, który będzie go bronił – zapowiada Jerzy Dziewulski.

Według rajdowców trzeba w Polsce zmienić też system szkolenia kierowców. Mówią, że uczy się tylko jazdy po mieście, i to takiej, by zdać egzamin. Nie ma natomiast nauki jazdy po drodze czy tym bardziej autostradzie. Stąd tak często dochodzi do groźnych wypadków - takich jak na Gran Turismo Polonia - właśnie poza obszarem zabudowanym.

Corvretta Dziewulskiego (wyprodukowano tylko dwa egzemplarze tego modelu) ma firmową naklejkę. Nie można jej zerwać pod groźbą utraty gwarancji. Na niej widnieje napis informujący o tym, jaki to samochód, że jego moc to 725 KM, a przyspieszenie wynosi 3,2 sekundy do setki. „Ostrzegamy, że ten samochód musi być prowadzony przez kierowcę, który do tego został profesjonalnie przygotowany’’.

– I z uwagi na własne i cudze bezpieczeństwo uczestniczę w specjalnych szkoleniach w Niemczech – wyjaśnia rajdowiec. – A Gran Turismo Polonia ma przybliżyć Polakom osiągnięcia motoryzacji – uważa Jerzy Dziewulski.

Podobna impreza odbywa się w Warszawie. To Verva Street Raicing.

– Brałem udział w obu i między nimi zauważam znaczne różnice – dodaje. Warszawska Verva - w odróżnieniu do Gran Turismo Polonia - to typowy wyścig. Kierowcy ścigają się po torze ustawionym na ulicy. Jest on ograniczony betonowymi płytami. – Jednak nie ma tutaj zbyt wielu prostych. Najdłuższa z nich ma około 100 metrów – mówi Dziewulski. – Podczas takiego wyścigu też rozbijają się samochody. Wśród zniszczonych są zarówno ferrari, jak i porsche – wspomina.

W tym roku impreza odbędzie się już nie na ulicach, ale na Stadionie Narodowym.

– Natomiast w Poznaniu oglądaliśmy typowy pokaz – wyjaśnia były poseł i rajdowiec. Mówi, że dlatego obowiązują tutaj inne zasady. – Wszyscy wiedzieliśmy, że trzeba stosować się do przepisów ruchu drogowego i oczywiście... nikt się do nich nie stosował – wspomina. Uważa jednak, że trudno było inaczej ustawić kibiców.

– W rozmowie w telewizji jakaś pani pilot powiedziała, że publiczność trzeba było ustawić na skarpie. Jako bardzo doświadczony glina wiem, że jest to niemożliwe. Nikt by tych ludzi nie upilnował, by tam stali, a gdyby nawet się to udało, to i tak na dole by musieli być ochroniarze. Według mnie impreza była dobrze przygotowana, zawiódł człowiek – mówi Dziewulski.

Kierowcy, którzy uczestniczyli w Gran Turismo Polonia w Poznaniu przeprowadzili zbiórkę pieniędzy. Jak mówi Marcin Jellinek z biura organizatora imprezy, fundusze zostaną przekazane do szpitala lub zakładu rehabilitacyjnego. Wcześniej organizatorzy i kierowcy odwiedzili ranne dzieci w szpitalu.

Natomiast norweski kierowca Morten N., który wjechał w tłum, w Polsce ma czekać na proces. Za spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym grozi mu do 5 lat więzienia. Czy będzie następna impreza Gran Turismo Polonia w Poznaniu, nie wiadomo.

– Jeśli jednak zostanie zaplanowana, to ja od razu się na nią piszę – deklaruje Jerzy Dziewulski.

Luksusowe samochody zarejestrowane w Poznaniu
1. Ferrari – 12 szt. 2. Lamborrghini – 4 szt.
3. Aston Martin – 4 szt. 4. Bentley – 23 szt.
5. Maybach – 1szt.
6. Rolls-Royce – 9 szt.
7. Masarati – 10 szt. 8. Porsche – 495 szt.
9. Lotus – 3 szt.
10. Hummer – 24 szt.
11. Audi R8 – 3 szt.

WIDZIAŁEŚ COŚ CIEKAWEGO? ZNASZ INTERESUJĄCĄ HISTORIĘ? MASZ ORYGINALNE ZDJĘCIA?
NAPISZ DO NAS NA ADRES [email protected]!

Możesz wiedzieć więcej! Kliknij i zarejestruj się: www.gloswielkopolski.pl/piano

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski