Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grupiński traci poparcie. Dzikowski w natarciu?

Adriana Rozwadowska
Rafał Grupiński i Waldy Dzikowski nie ukrywają, że się nie lubią
Rafał Grupiński i Waldy Dzikowski nie ukrywają, że się nie lubią Grzegorz Dembiński
Chmury kłębią się nad głową Rafała Grupińskiego, przewodniczącego wielkopolskich struktur Platformy Obywatelskiej, szefa klubu parlamentarnego PO i jednego z nielicznych rozpoznawalnych w Warszawie polityków z Wielkopolski. Po spektakularnej wpadce klubu PO w trakcie głosowania nad złożonym przez Solidarną Polskę projektem zaostrzenia prawa aborcyjnego, w sprawie Grupińskiego wypowiedział się premier Donald Tusk.

- Wolałbym, żebyśmy - szef klubu, podobnie jak inni członkowie władz klubu, jak i ja - z tej ewidentnej wpadki wysunęli wnioski i zajmowali się pracami klubowymi lepiej niż dotychczas. Na ewentualne wnioski personalne przyjdzie jeszcze czas - mówił na wtorkowej konferencji prasowej Tusk.

Jednak Grupiński zdaje się bagatelizować te słowa. W rozmowie z "Głosem" stwierdził, że nic się nie stało, bo w kwestiach światopoglądowych nie obowiązuje dyscyplina partyjna. Kilku posłów deklarowało, że będzie przeciw, a potem oszukali klub. I to o nich, według Grupińskiego, chodziło premierowi.

Pytany o swoje szanse w kolejnych wyborach na stanowisko szefa regionu, Grupiński się denerwuje. Jak mówi, wybory odbędą się dopiero w marcu 2014 - i nie warto więc o nich pisać. Jednak o tym, kiedy się odbędą, decyduje premier Donald Tusk - kadencje są elastyczne. A Tusk ma ostatnio powody do niezadowolenia. Podobnie zresztą, jak wielu wielkopolskich działaczy Platformy.

Bo w Poznaniu huczy od plotek. Oficjalnie nikt nie chce tego przyznać, ale mówi się, że Grupiński straci władzę w Wielkopolskiej PO. - Rafał nie wygra. Nawet on to wie - mówi jeden z jego najbliższych współpracowników z czasów ostatniej partyjnej kampanii.

Tymczasem jego największy rywal w regionie, Waldy Dzikowski, pracą u podstaw odbudowuje swoją podupadłą pozycję. O tym, że Grupiński i Dzikowski za sobą nie przepadają, wiadomo nie od dziś. Dzikowski był jednym z najbardziej rozpoznawalnych i medialnych polityków z Wielkopolski i przez wiele lat szefował tutejszym strukturom. Jego współpracownicy wspominają, że zawsze znajdował czas dla członków PO, a pozycja naszego regionu w Warszawie była dużo mocniejsza, bo Dzikowski potrafił zawalczyć o Wielkopolskę. Dwa i pół roku temu wybory o władzę w partii niespodziewanie przegrał. Na stanowisku zastąpił go Grupiński. Dzikowski odsunął się w cień. Podobno mocno przeżył przegraną, ale równie szybko się pozbierał. Teraz regularnie chodzi na debaty w lokalnych sprawach (m.in. o drodze nr 5) i odwiedza samorządowców. Jaki ma plan?
- W Platformie nadeszły trudne czasy. Gdy w rodzinie pojawiają się problemy, to powinno się je rozwiązywać, a dopiero potem mówić o nich sąsiadom - zaczyna enigmatycznie Waldy Dzikowski, pytany o przyszłość swoją i Grupińskiego w PO. O swoim szefie i rywalu mówi: - Łączy kilka funkcji, siłą rzeczy musi mieszkać w Warszawie. Nic dziwnego, że logistyka czasem zawodzi.

Mimo że w 2011 roku Grupiński startował do Sejmu z poznańskiej "jedynki", a Dzikowski dopiero z trzeciego miejsca, to ten drugi otrzymał o 14 tys. głosów więcej. - Cieszę się z tej przygody na trzecim miejscu. Zawsze się zastanawiałem, czy głosują na mnie, czy na "jedynkę" PO. Okazało się, że mam w tym duży udział - mówi Dzikowski.

W to, że Dzikowski na trwałe pozostanie w cieniu, nie wierzy chyba nikt. On sam stara się być oszczędny w słowach, ale nie ukrywa, że w kolejnych wyborach o stanowisko szefa wielkopolskich struktur PO wystartuje.
- Nie skończyłem jeszcze działalności politycznej. Jestem tak wychowany, że artykułuję swoje spojrzenie na pewne sprawy, ale nie zapominam, że potrzebna jest jedność. Różnimy się z Rafałem Grupińskim. A czas pokaże, co będzie.

Do wyścigu o fotel szefa regionu nie stanie wicemarszałek Leszek Wojtasiak, szara eminencja wielkopolskiej PO: - Szef regionu powinien pełnić jednocześnie funkcję w Warszawie. A ja takiej nie sprawuję, i ubiegać się o miejsce w parlamencie nigdy nie zamierzam.
Podobnych ambicji nie wykazuje także Adam Szejnfeld. - Rafał Grupiński sprawdza się na swoim stanowisku - mówi.
Na placu boju zobaczymy więc najpewniej znów R. Grupińskiego i W. Dzikowskiego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski