Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gruzin bohaterem Lecha Poznań! Kolejorz remisuje z Piastem Gliwice 1:1 (0:0), choć myślami był już w Szwecji

Bartosz Kijeski
Bartosz Kijeski
Lech Poznań zremisował w Gliwicach z Piastem 1:1. Kolejorz do ostatnich minut musiał walczyć o ten cenny punkt.
Lech Poznań zremisował w Gliwicach z Piastem 1:1. Kolejorz do ostatnich minut musiał walczyć o ten cenny punkt. Arkadiusz Gola
Lech Poznań po ośmiu spotkaniach z Piastem Gliwice bez porażki, rzutem na taśmę podtrzymał tę dobrą serię. Kolejorz zremisował na wyjeździe 1:1, a bramkę w ostatnich minutach dla niebiesko-białych zdobył Nika Kwekweskiri. Poznaniacy przez większość tego meczu grali słabo, a ten wynik w kontekście tego meczu można uznać za sukces. Piłkarze Lecha wyglądali, jakby myślami byliby już na rewanżowym spotkaniu Ligi Konferencji Europy w Sztokholmie.

Siedem zmian w porównaniu do meczu z Djurgarden przeprowadził holenderski szkoleniowiec Kolejorza. Całkowicie została przemodelowana formacja defensywna. Pierwszy raz w tym roku zobaczyliśmy Lubomira Satkę, a także Barrego Douglasa. Obaj wyleczyli się ze swoich urazów i to na nich głównie kibice oraz dziennikarze skupili swoją uwagę. Ich forma oraz dyspozycja byłą tak naprawdę jedną wielką niewiadomą, choć Szkota mogliśmy już zobaczyć podczas meczu rezerw Lecha Poznań z Radunią Stężyca w eWinner II lidze (1:0). Wówczas Douglas spisał się bardzo przyzwoicie.

Zobacz też: Ta przygoda będzie miała dalszy ciąg. KKS 1925 Kalisz zapisał nową kartę w swojej historii [reportaż]

To spotkanie to była także rywalizacja dwóch czołowych strzelców ligi: Mikaela Ishaka oraz Kamila Wilczka. Szwedzki kapitan Kolejorza w tym sezonie PKO BP Ekstraklasy zdobył już 10 bramek, natomiast jego rywal miał na koncie o dwa trafienia mniej. To właśnie 8 maja 2022 roku Ishak zdobył zwycięskiego gola w Gliwicach (2:1), dającego powrót na fotel lidera, którego lechici nie oddali do końca sezonu. Ten mecz był także 50. oficjalnym występem Bartosza Salamona w niebiesko-białej koszulce.

Mecz powinien rozpocząć się od prowadzenia Lecha. Już w 5. minucie spotkania doskonałą sytuację miał Filip Marchwiński. Młodzieżowiec Kolejorza otrzymał płaskie podanie od Ishaka, jednak ten nie trafił do pustej bramki. Marchwińskiemu w tej sytuacji z pewnością nie pomogła murawa, a w zasadzie coś, co miało ją przypominać. To była jedna wielka piaskownica. Całe szczęście, że w Gliwicach nie padał deszcz lub śnieg, bo kibice oglądaliby zawody w błocie.

Poznaniacy dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nie potrafili spożytkować tego wysokiego posiadania. Grali wolno, długo budując akcje od defensywy. Piast natomiast skupił się na mądrej grze w obronie oraz szybkim przejściu do kontrataków. Po jednej z takich akcji Filip Bednarek mógł wyciągać piłkę z siatki, ale uderzenie Damiana Kądziora z 29. minuty zatrzymało się na słupku.

Chwilę później o dużym szczęściu mógł mówić Frantisek Plach, któremu obramowanie bramki również pomogło zachować czyste konto w pierwszej połowie. Przebojem w szesnastkę Piasta Gliwice wszedł Adriel Ba Loua, który był najaktywniejszym zawodnikiem Kolejorza w tym spotkaniu. Iworyjczyk zagrał futbolówkę na lewą stronę do Michała Skórasia, który chciał ją zmieścić między słupkiem a lewym uchem słowackiego golkipera gospodarzy. Skrzydłowy Lecha chwile później zobaczył czwartą żółtą kartkę w tym sezonie i w ostatniej kolejce przed przerwą na kadrę (mecz z Widzewem Łódź) będzie musiał odpocząć.

W drugiej odsłonie Lech musiał zmienić koncepcje, aby wywieźć ze Śląska trzy punkty. Gra kombinacyjna na takiej murawie była całkowicie bez sensu. Jednak druga połowa była jeszcze słabsza. Do 60 minuty spotkania na boisku nie działo się praktycznie nic. Po godzinie gry na placu gry pojawili się Velde, Amaral oraz debiutujący Michał Gurgul. Ten drugi po trzech minutach sprokurował rzut karny. Jedenastkę wykonywaną przez Patryka Dziczka wybronił Bednarek, ale interwencja Douglasa pomogła Michałowi Chrapkowi dojść do piłki i wpakować ją do siatki.

Lechici wyglądali cały czas ociężale i niewiele wskazywało na to, aby niebiesko-biali do Poznania mogli przywieźć, chociażby punkt. Na kwadrans przed końcem John van den Brom postanowił zagrać dwoma napastnikami, wpuszczając Artura Sobiecha, ale i ten wariant nie pomógł, a bliżej gola byli gospodarze.

W doliczonym czasie gry strzałem zza pola karnego popisał się Nika Kwekweskiri. Gruzin huknął jak z armaty nie dając szans Frantiskowi Plachowi na skuteczną interwencję.

Lech Poznań po raz siódmy w tym sezonie dzieli się z przeciwnikiem punktami. Pozytywy? Jedynym plusem po spotkaniu w Gliwicach jest to, że obyło się bez urazów i w komplecie można udać się na rewanżowe spotkanie z Djurgarden, które zaplanowane jest na czwartek (16 marca).

To był typowy mecz na 0:0. Na pewno nie rozgrzał on kibiców Warty Poznań i Cracovii.Zobacz oceny --->

Warta Poznań - Cracovia 0:0. Emocji jak na lekarstwo. Zobacz...

od 7 lat
Wideo

echodnia.eu W czerwcu wybory do Parlamentu Europejskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski