18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Grzech jest stary jak ludzkość

Marek Bartosik
Kazimierz Banek
Kazimierz Banek
Pojęcie grzechu powstało w starożytności, kiedy człowiek zaczął łamać zasady religijne- mówi prof. Kazimierz Banek, religioznawca.

Kto właściwie wymyślił grzech?

Kazimierz Banek: - Takie proste pytanie... Jednak personalnego wskazania odpowiedzialnego nie będzie. Mówiąc poważnie, to nawet wskazanie pierwszej historycznie religii, która posługiwała się tym pojęciem, nie jest łatwe, bo trzeba sięgnąć bardzo głęboko w dzieje ludzkości. Wiemy, że w każdej religii starożytnej pojawiał się wątek stosunku człowieka do Boga. Zasady religijne mówiły, w jaki sposób człowiek powinien żyć. Jeśli przekraczał zakaz, popełniał grzech.

Czytaj także:

Mojżesz rozdzielił Morze Czerwone z pomocą sił natury

I starożytni rozumieli go tak jak my?

Kazimierz Banek: - Nie. Najlepiej pokazuje to zachowany tekst tzw. modlitwy Kantuzzilisa, księcia Hetytów (żył na przełomie XV i XIV w. p.n.e.), którzy w XVII w. p.n.e. stworzyli potężne państwo na terenie dzisiejszej centralnej i wschodniej Turcji. Z zapisu tego wynika, że książę zachorował. I wtedy zapytał swoje osobiste bóstwo opiekuńcze, jaki popełnił grzech. Czyli ówczesny człowiek żył spokojnie, nie przejmując się zasadami postępowania, bo te znali tylko kapłani. Dokąd mu się jakoś powodziło, to wszystko było w porządku. Kiedy zaczęły go trapić choroby, nieszczęścia, to wtedy już wiedział, że przekroczył jakiś zakaz. I próbował się przez modlitwę dowiedzieć od boga, co zrobił złego, równocześnie prosił o przebaczenie i uzdrowienie. Podobnie było to traktowane w starszych cywilizacjach Mezopotamii.

A Grecy grzeszyli?

Kazimierz Banek: - Owszem, ale nie mieli kodeksu takiego, jak Dekalog w tradycji judeochrześcijańskiej. U Greków największym grzechem była hybris, czyli pycha. Rozumieli ją jako brak zgody człowieka na zajmowanie pozycji takiej, jaką bogowie mu wyznaczyli. Pokazuje to mit o Bellerofoncie, herosie i królewiczu korynckim, który po licznych sukcesach wojennych wyruszył na swoim rumaku Pegazie do siedziby Zeusa. Przekroczył tym samym poziom swej kompetencji i przeznaczenia. Zeus natychmiast zareagował, poraził herosa piorunem i tak zakończył jego wyprawę na Olimp.

Historia o trzech pielgrzymach, którzy szli do Asyżu [ZDJĘCIA]

Co w sposobie traktowania grzechu zmienił Dekalog?

Kazimierz Banek: - To był pierwszy dostępny i zrozumiały dla każdego człowieka zestaw zasad postępowania, taka pigułka doktrynalna. Znając dziesięć przykazań, każdy wiedział, co jest nakazane i co jest zakazane. Zgodnie z Torą objawienie na ten temat otrzymał Mojżesz na Synaju. Jest to jednak przekaz tradycyjny. W wyniku kilkuwiekowych badań nad Biblią wiemy, że wyglądało to trochę inaczej. Objawienie jedynego Boga oraz zasad Dekalogu było osiągane stopniowo, a pozycja Mojżesza w tym procesie nie była tak wybitna jak podaje Biblia. W każdym razie chodziło o danie społeczności narodu wybranego jasnego przekazu, jak należy żyć. Przykazania mówią przecież nie tylko o stosunku człowieka do Boga, ale i współżyciu społecznym. Zakazy zabijania, kradzieży, kłamstwa, cudzołóstwa zostały w judaizmie zagrożone karą religijną, a przez to nastąpiło ich wzmocnienie. Jeśli jakiś zakaz ogłoszony jest tylko przez władcę, to ma on moc ograniczoną - wszystko zależy od jego potęgi oraz długości życia. Gdy zyskuje walor religijny, to nie ma od niego odwołania.

Dekalog był więc pierwszym zapisem prawa naturalnego?

Kazimierz Banek: - Wcześniej, ok. 1750 r. p.n.e. pojawił się kodeks Hammurabiego. Ten babiloński władca otrzymał go od Szamasza, boga Słońca i sprawiedliwości, który wszystko widzi i wie. Hammurabi tylko przekazywał boskie zasady dotyczące życia społecznego.

Co chrześcijaństwo zrobiło z judaistycznym rozumieniem grzechu?

Kazimierz Banek: - Przejęło je włącznie z koncepcją grzechu pierworodnego. Bo zgodnie z przekazem Tory Adam z Ewą, pierwsza para ludzka stworzona przez Jahwe, popełniła grzech nieposłuszeństwa. Przez to człowiek stał się skłonny do zła, utracił raj i nieśmiertelność. Od tej pory wszystkie kolejne pokolenia ponoszą zbiorowe konsekwencje grzechu pierworodnego, które może zmazać tylko chrzest, a więc przynależność do religii. Co ciekawe, myśliciele judaistyczni dostrzegali słabość koncepcji grzechu pierworodnego w związku z zastosowaniem w niej zasady odpowiedzialności zbiorowej i próbowali ją złagodzić. Bo dlaczego ludzie żyjący wiele pokoleń później i do tego przykładnie, w zgodzie z Dekalogiem, mają ponosić konsekwencje grzechu Adama i Ewy? Dlatego rabini zmodyfikowali tę koncepcję i postawili nacisk na odpowiedzialność indywidualną.
Czy w innych religiach droga do uwolnienia się od grzechu prowadzi przez spowiedź?

Kazimierz Banek: - Wyznanie grzechów w takiej postaci jak przyjęta w chrześcijaństwie, trudno znaleźć w innych religiach. W starożytnym Egipcie, gdy człowiek umierał, jego dusza udawała się przed sąd, któremu przewodniczył Ozyrys, a do pomocy miał 42 bogów-asesorów. Bo w państwie faraonów można było popełnić 42 grzechy. Każdy z tych asesorów był odpowiedzialny za jeden z nich. Dusza przed nimi spowiadała się, ale w sposób negatywny, tzn. mówiła, których grzechów nie popełniła. W buddyzmie istnieje ceremonia zwana pratimoksza, podczas której każdy mnich wyznawał wobec całej gminy swoje przewinienia. Chrześcijaństwo wprowadziło spowiedź indywidualną, ale ma ona różną postać w różnych odłamach tej religii. W prawosławiu nie ma wyznawania grzechów Bogu za pośrednictwem popa. Stosowana tam forma spowiedzi polegała na tym, że pop trzymał nad głowami kilku spowiadających się dużą, zasłaniającą ich tkaninę i wymieniał grzechy. Ci którzy się do nich poczuwali bili się w piersi, okazując skruchę, ale w sposób niewidoczny dla innych. Zasady obowiązujące w Kościele katolickim zostały sformułowane w średniowieczu.

Czy człowiek też dołożył coś do zestawu grzechów przekazanych Mojżeszowi?

Kazimierz Banek: - W Talmudzie, czyli komentarzu do Tory, napisano, że na Synaju Mojżesz przyjął od Jahwe 613 poleceń, z czego 365, czyli tyle, ile dni w roku, to były zakazy, a 248 nakazów, czyli tyle, z ilu członków składa się ludzkie ciało. Strefa grzeszna stała się więc znacznie szersza niż wynika z samej Tory. Na przykład, prawowierny żyd nie może w szabat nawet pieniędzy dotykać. Musimy pamiętać, że święte teksty powstawały na pewnym etapie, a potem życie szło dalej, pojawiały się nowe zjawiska. Na przykład zapłodnienie in vitro. W żadnym świętym tekście nie ma o tym ani słowa i to teologowie muszą interpretować, czy stanowi ono grzech. Podobne przypadki zdarzały się wielokrotnie (np. kwestia teorii heliocentrycznej).

Chrześcijaństwo znalazło ciekawy sposób na grzech: odpust.

Kazimierz Banek: - Na dużą skalę to zjawisko pojawiło się w Kościele zachodnim i doprowadziło go do ostatniego wielkiego rozłamu. Marcin Luter domagał się przecież w swoich słynnych tezach zaprzestania handlu odpustami. Praktyka stosowania odpustów zrodziła poczucie wielkiej niesprawiedliwości, bo ktoś, kto miał pieniądze czy inny majątek, nie musiał się umartwiać, pokutować. Wystarczyło, że udał się, nawet w komfortowych warunkach, do Rzymu, tam uiścił sporą sumę pieniędzy i otrzymywał odpust.

Czy dla współczesnego człowieka grzech stracił na znaczeniu?

Kazimierz Banek: - Nie da się tego powiedzieć, bo nie ma jednego modelu religijności. Niektórzy tylko zewnętrznie uczestniczą w liturgiach, inni traktują je bardzo głęboko.
Jednak Europa Zachodnia jest mocno zlaicyzowana. Czy ten proces, który coraz wyraźniej widać też w Polsce, oznacza ucieczkę ludzi od terroru grzechu?

Kazimierz Banek: - Wątpię. Procesy laicyzacyjne są nieuniknione. Sprzyja im industrializacja, urbanizacja. Człowiek coraz bardziej się przekonuje, że w jego życiu dużo więcej niż dawniej zależy od niego lub od społeczności, w jakiej żyje, a nie od Boga. Kiedyś bał się powodzi, trzęsień ziemi, chorób itd. A teraz z tymi zagrożeniami, dzięki zdobyczom cywilizacyjnym, radzi sobie coraz lepiej. Moim zdaniem, odchodzeniu od religii sprzyjają m.in. akcje modlitw w jakiejś intencji, np. o czyjeś wyzdrowienie. Jednak ten ktoś umiera. W perspektywie długofalowej wydarzenie takie może zasiać zwątpienie i niepokój wśród tych, którzy się modlili. Jeśli przyjmujemy, że Bóg rządzi światem według swojego planu, a człowiek modli się o powstrzymanie np. powodzi, to próbuje wpłynąć na Boga, by zmienił swój zamysł. Ludzie racjonalnie patrzący na świat zwracają uwagę na tę niekonsekwencję. Dobrze zorganizowane społeczeństwa, z dobrze rozwiniętą sferą socjalną, nie oceniają zachowań z punktu widzenia ich grzeszności.

I funkcjonują może nawet uczciwiej niż Polacy, ciągle grzechem przejęci.

Kazimierz Banek: - Na Zachodzie dominuje amerykańskie podejście do życia. Żyje się po to, by osiągnąć sukces tu na ziemi - karierę, majątek, poważanie. Sprawnie działający w najbardziej cywilizowanych państwach system prawny ocenia, co w ludzkich zachowaniach jest złe, a co dobre. Dlatego ludzie ci są skłonni do uznania, iż koncepcja grzechu już nie jest im potrzebna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski