Choć trochę się obawiam, że sporą rolę odegrało tu to, iż niektórzy celebryci po prostu nie mieli "jedynki" na liście (patrz: Otylia Jędrzejczak czy Maciej Żurawski) albo w euforii dali się skusić partiom, które nie przekroczyły progu wyborczego (patrz: Izabella Łukomska-Pyżalska czy Tomasz Adamek), to kłaniam się w pas wyborcom, którzy na nich nie zagłosowali.
Parlament Europejski to bowiem bardzo skomplikowana machina. Żeby coś tam zdziałać, trzeba się natrudzić. Skoro celebryci nie potrafili nawet podjąć trudu przygotowania się w kampanii i opowiadali bzdury o obronie w PE Boga, porozumieniu "skioto" (czytaj: z Kioto) czy europosłach w Komisji Europejskiej, to sami wystawili sobie ocenę. I tu pojawiają się napisy końcowe, na ringu słychać gong, sędzia odgwizduje koniec meczu. Przegranego. Na szczęście.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?