Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Halina Benedyk - Blondynka rusza na podbój Włoch

Kamilla Placko-Wozińska
Kamilla Placko-Wozińska
Halina Benedyk i Marco Antonelli z gazetami promującymi ich duet
Halina Benedyk i Marco Antonelli z gazetami promującymi ich duet Wiktoria Maliszewska
Z Haliną Benedyk rozmawiamy o Marco Antonellim, nowej „włoskiej” piosence „Solo noi", kompozycji Aleksandra Maliszewskiego i teledysku nakręconym w Neapolu.

W największych włoskich dziennikach – Corriera della Serra i La Repubblica, a także w neapolitańskich gazetach pojawia się cyklicznie tajemnicza, całokolumnowa reklama – na zdjęciu Pani i Marco Antonelli oraz informacja, „Wkrótce we Włoszech”. Co się dzieje?

Jest jeszcze napis „Solo noi”, czyli „Tylko my” – to tytuł naszej nowej piosenki. Za dużo powiedzieć nie mogę, bo to nasza kampania reklamowa. Zdradzę więc tylko, że to taki grunt przygotowywany pod duży koncert w Neapolu. Włoscy menedżerowie uznali, że możemy podbić rynek nową piosenką. A my chcemy pokazać Włochom cały nasz repertuar, którego połowa to neapolitańskie utwory. To, co śpiewaliśmy i śpiewamy w Polsce i u nas jest bardzo ciepło przyjmowane. Wiem, że neapolitańskie piosenki włączyła przed laty do swojego repertuaru Anna German, a potem powstała luka, staramy się ją wypełniać. No, ale wchodzimy na włoski rynek „Solo noi”, piosenką o miłości, o szczęśliwej miłości. Skomponował ją Aleksander Maliszewski, a na gitarach gra Mieczysław Jurecki, jeden z najwybitniejszych, polskich gitarzystów.

Solo Noi - Halina Benedyk & Marco Antonelli

Aż trudno uwierzyć, że to kompozycja Pani męża, brzmi jak rodem z festiwalu w San Remo. Skąd takie wyczucie włoskiego klimatu?
Alek to mistrz kompozycji! Od pięciu lat, czyli od czasu, gdy po 26 latach spotkaliśmy się z Marciem, Włochy i muzyka włoska stały nam się bardzo bliskie. Piosenka powstawała długo, zmieniała się, bo Alek pisał ją specjalnie dla nas, dbał o klimat. Zawsze byłam skromna, ale teraz powiem: mam wspaniałą piosenkę! Mamy, z Marciem. Gdy ją nagrywaliśmy popłakałam się z radości, Marco też.

Przypomnijmy, że to Marco odnalazł Panią po 26 latach w Internecie, gdy usłyszał „Frontierę” śpiewaną już tylko przez Panią i po polsku…
Tak, napisał wtedy, że skoro piosenkę wciąż śpiewam, Polska musi ją pamiętać… Wyraził też chęć wspólnego śpiewania. Bardzo się ucieszyłam. I tak po latach wznowiliśmy współpracę. Wcześniej, gdy występowałam sama, pytano mnie co u Marca, wiedziałam więc, że publiczność na niego czeka. I okazało się to prawdą, szczególnie panie ucieszyły się na jego powrót na polskie estrady…

Wielbicielki miał w Polsce od początku, a Pani chyba nie było łatwo w latach osiemdziesiątych, gdy tysiące nastolatek chciało być na jej miejscu?
Cała sytuacja była dla mnie trudna. Miałam 19 lat, gdy w Zielonej Górze zdobyłam Brązowy Samowar i Jerzy Milian zaproponował mi, po konsultacjach z moim opiekunem muzycznym, występ na sopockim festiwalu z młodym, włoskim piosenkarzem. Miałam już obycie estradowe, ale gdy zobaczyłam jak duży to festiwal, to na scenę musieli mnie wypchnąć… A potem przyszły koncerty w dużych halach i popularność, no i świadomość, że moim rówieśnicom podobają się piosenki, ale za mną nie przepadają, bo to ja śpiewam z Marciem, który stał się idolem. O, taka zazdrość.

Szło tak dobrze, dlaczego wasze wspólne koncerty się skończyły?
Z prozaicznej przyczyny – Marco się ożenił, a żona nie zgadzała się na jego przyjazdy do Polski. Jeśli ktoś chce wiedzieć co to prawdziwa zazdrość, powinien jechać do Włoch! Tam to temat numer jeden prawie wszystkich rozmów.

Skoro mówimy o zazdrości, trudno nie spytać – jak Aleksander Maliszewski traktuje wasz duet? Teledysk jest bardzo romantyczny, koncerty też… Mąż nie jest zazdrosny?
Kiedy Aleksander pierwszy raz usłyszał, jak śpiewamy z Marciem w duecie, stwierdził, że należy nam się płyta. To on czuwał nad warstwą muzyczną, zapewniał wysoki poziom nagrań i muzyków. „Frontiera” to więc nasze wspólne dziecko. A czy jest zazdrosny… zapytajcie jego (śmiech).

Jak teraz wygląda wasza współpraca? Marco Antonelli we Włoszech, Pani w Polsce.
Marco przylatuje na koncerty do Polski. Ja też jeżdżę do Włoch – na występy w telewizji czy w radio. W Neapolu nakręciliśmy teledysk. Bardzo dobrze się tam czuję, ludzie mają więcej luzu i jakoś tak swobodniej żyją. Kiedyś z menedżerem Marca jechałam do telewizji na nagranie programu. Korki były straszne, mieliśmy być na osiemnastą, byłam pewna, że się spóźnimy, a tu nagle on zatrzymuje samochód i mówi, że jest umówiony z kolegą na kawę. Weszliśmy, zapoznał mnie z wszystkimi, którzy byli w kawiarni. Gdy ruszyliśmy w końcu w dalszą drogę, a korki nie ustały, doszedł do wniosku, że rzeczywiście, jednak nie zdążymy… Zadzwonił do telewizji, że się spóźnimy. Po paru minutach oddzwonili, że mamy się nie denerwować, że inni też nie zdążą, więc przesuną godzinę programu… Gdy w Neapolu wjedzie się pod prąd, wiadomo, że kierowca się pomylił, nawet policjanci pośmieją się, pokażą, żeby zawrócić i nikt nie zamierza dawać mandatu.

Blondynka śpiewa Włochom włoskie piosenki, jak to przyjmują?
Bardzo dobrze! Lubią nawet, gdy śpiewam po polsku... W tej wersji podoba im się na przykład „Chesta sera”, bardzo stara neapolitańska piosenka. Wiedzą, o co w niej chodzi, a brzmi im inaczej.

Wasz repertuar to w większości piosenki o miłości. Tak samo się o niej śpiewa gdy ma się dziewiętnaście lat i gdy jest się dojrzałą kobietą?
Inaczej. Wystarczy posłuchać „Frontiery” z ’84 roku i wersji obecnej. Zmieniają nas doświadczenia…

No właśnie, lata minęły, córki dorosły. Co u nich? Jako dzieci zapowiadały się na artystki… Występowały czasami z mamą.
Starsza, Weronika skończyła prawo, wyszła za mąż i… komponuje piosenki. Wiktoria studiuje w Gdańsku dyrygenturę, ma bardzo duży talent, cały tatko…

Obydwie więc wdały się w ojca?
Generalnie tak. Ale… jak one razem potrafią pięknie zaśpiewać!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski