Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hanna Suchocka: Widzę uśmiechniętego Benedykta XVI [ROZMOWA]

Marta Paluch
Hanna Suchocka, ambasador RP w Watykanie, była premier
Hanna Suchocka, ambasador RP w Watykanie, była premier Fot. Waldemar Wylegalski/Archiwum
Z Hanną Suchocką, ambasadorem RP w Watykanie, rozmawia Marta Paluch

Gdy kardynał Sodano wspominał papieża Benedykta XVI, ludzie spontanicznie zaczęli klaskać, wzruszali się. Pani też?

Hanna Suchocka: - Przeżywałam ostatnią mszę św. , którą celebrował Benedykt XVI w Środę Popielcową. Wówczas była to msza, podczas której żegnaliśmy papieża i on żegnał się z nami. Była to bardzo wzruszająca uroczystość. Od tamtego czasu minął miesiąc, Benedykt XVI opuścił Watykan i też był serdecznie żegnany. Nie możemy jednak stale wszystkiego sprowadzać do wzruszenia. Na pewno będziemy go wspominać, zapisał się w historii papiestwa, ale delikatność wymaga, by wyważyć kwestie pamięci i swoistego nazwałabym komfortu dla nowego papieża. To bardzo trudna sprawa. Pamiętajmy, że nowy papież będzie żył w Watykanie obok swojego poprzednika.

Jaki był Benedykt XVI w bezpośrednim kontakcie?
Hanna Suchocka: - Bardzo skromny. Gdy go poznałam, określenie "pancerny kardynał" tak strasznie mi do niego nie pasowało. Byłam zdumiona - jak można było go tak nazwać?

Chodziło o jego nieprzejednanie w doktrynie, nie o osobowość.
Hanna Suchocka: - Mnie się wydawało, że przerzucono tę cechę na jego osobowość. A on przecież był tak odległy od tego określenia. Nie był kimś, który wojuje, walczy, bezwzględnie likwiduje przeciwników, tylko osobą, która stara się działać poprzez siłę argumentów logicznych. Wszystkie jego ksiązki, wystąpienia, homilie były niezwykle bogate i tak bardzo wewnętrznie koherentne. Jestem przekonana, że będą one stanowiły bogate źródło dla nauczania kościoła w przyszłości.

A naprawdę tak cicho mówi?
Hanna Suchocka: - Tak, bardzo spokojnie i można by odnieść wrażenie, że dość jednostajnie. Ale to tylko pozór. Nie używa zbędnych słów. Trzeba się jednak w te słowa uważnie wsłuchać. Jest tam głębia myśli i bogate nauczanie.

Uśmiecha się czasem?
Hanna Suchocka: - Tak, w bezpośrednim kontakcie był serdeczny. Pamiętam go właśnie takiego, zarówno gdy był prefektem Kongregacji Nauki Wiary, jak i potem papieżem, także podczas ostatniego spotkania z korpusem dyplomatycznym w styczniu tego roku. Ja widzę go w wyobraźni takiego uśmiechniętego.

Kiedy zaczął słabnąć? Widzieliście to?
Hanna Suchocka: - Papież został wybrany w wieku 78 lat, a więc był o 20 lat starszy niż Karol Wojtyła w momencie wyboru. Byliśmy przyzwyczajeni do obrazu papieża starszego i zmagającego się z chorobą. Benedykt takiego wrażenia na mnie nie sprawiał. Natomiast pracował niezwykle ciężko, żeby przypomnieć, że w ubiegłym roku po ciężkiej podróży do Ameryki Łacińskiej i długim locie odprawił całe Triduum Paschalne w Wielkim Tygodniu, które jest morderczym wysiłkiem. W czwartek rano prowadzenie mszy dla księży, wieczorem msza ogólna, w piątek uroczystości w bazylice, a potem przejście drogi krzyżowej, w sobotę długa msza św. Zwykli ludzie nie mogą udźwignąć tego tempa a on musiał trwać.

Ma Pani swojego ulubieńca na konklawe?
Hanna Suchocka: - Jest kilku, którzy by mogli sprostać tej funkcji. Ale swojego faworyta nie mam.

Tak wielu papabile to zasługa Benedykta XVI, który wybrał sobie dobrych współpracowników?
Hanna Suchocka: - To co jest specyfiką obecnego konklawe to to , że rzeczywiście dzisiaj nie dostrzegamy jednej dominującej postaci. Jest wielu dobrych kandydatów . O nikim ludzie nie mówią jednak z głęboką pewnością : Tak to on.

Kiedy poznacie nowego papieża? Spotka się z Wami od razu?
Hanna Suchocka: - Trudno to przewidzieć. Każdy papież wprowadza swoje zasady. Benedykt XVI dość szybko spotkał się z dyplomatami. Pamiętam to spotkanie a także fakt, że rozmawiał z każdym ambasadorem w języku, w którym rozmówca czuł się swobodnie, co było wyrazem jego wielkiej delikatności, a zarazem szacunku dla rozmówcy. Bardzo go podziwiałam.

A jeśli to będzie Amerykanin? Wiadomo, że oni mają trochę inne podejście, bardziej prostolinijne. Może złamałby dyplomatyczne schematy?
Hanna Suchocka: - Myślę, że rzecz nie dotyczy łamania dyplomatycznych schematów. Problem leży w czym innym. Amerykańscy kardynałowie mają inny stosunek do mediów aniżeli ten do którego jesteśmy przyzwyczajeni w Europie, z uwagi na to, że amerykańskie środowisko medialne spełnia inną funkcję. To było widać już działaniach amerykańskich kardynałów, podczas konferencji generalnych. Często udzielali wywiadów, organizowali swoje własne konferencje prasowe, mieli swojego własnego rzecznika, niezależnie od rzecznika Watykanu. W rezultacie doprowadziło to do sytuacji, w której poproszono ich aby powstrzymali się od organizowania odrębnych konferencji prasowych. Zostało to określone przez jednego ze znanych amerykańskich komentatorów jako "zakneblowanie" tych hierarchów. Z powyższych względów myślę, że wybór Amerykanina na papieża niewątpliwie zmieniłby relacje Watykanu z mediami.

Rozmawiała Marta Paluch

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski