Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hazardzista niszczy siebie i swoje otoczenie - reportaż Moniki Kaczyńskiej

Monika Kaczyńska
Praca magisterska Bogumiły Nowaczyk zdobyła wyróżnienie w konkursie Fundacji Lotto "Milion marzeń"
Praca magisterska Bogumiły Nowaczyk zdobyła wyróżnienie w konkursie Fundacji Lotto "Milion marzeń"
Kumulacja w Lotto elektryzuje wielu. Nawet ci, którzy na ogół obok kolektur przechodzą obojętnie, są skłonni wysupłać parę złotych, by przez kilka godzin żyć marzeniami o bogactwie. Ot, nieszkodliwa chwila zapomnienia. Podobnie o ruletce, pokerze czy black jacku myślą odwiedzający raz po raz kasyno. Rozrywka, emocje, atmosfera, która pozwala się poczuć niemal Jamesem Bondem. Ale to, co dla jednych jest zabawą, dla innych staje się sensem życia. Ba, każdym jego aspektem. Żyją by grać, grają by żyć.

- Nawet na studiach pedagogicznych czy psychologicznych o uzależnieniu od hazardu praktycznie się nie wspomina - mówi Bogumiła Nowaczyk, której praca magisterska "Hazard a postawy rodzicielskie" zdobyła wyróżnienie w konkursie rozpisanym przez Fundację Lotto "Milion marzeń". Celem, działającej od dwóch lat fundacji, jest promowanie bezpiecznej gry. Celem Bogumiły Nowaczyk jest ostrzeganie. Było - zrozumienie.

- Zetknęłam się z tym problemem w bliskim otoczeniu - opowiada. - Chciałam pokazać to zjawisko, zrozumieć, na czym polega i może kogoś ostrzec? Bo hazard jest nałogiem, który wciąż pozostaje w cieniu - mówi.

O ile problem z alkoholem czy używanie narkotyków stosunkowo szybko stają się tajemnicą poliszynela, o tyle hazard rozwija się w cieniu. Osoba dotknięta tym nałogiem normalnie wygląda, przynajmniej z pozoru normalnie funkcjonuje. Pracuje, robi zakupy, myje zęby. Przynajmniej do czasu.

- Ludzie nie zdają sobie sprawy, że takie z pozoru niewinne rozrywki to balansowanie na krawędzi przepaści równie głębokiej i mrocznej jak nałóg alkoholowy czy narkotykowy - podkreśla Nowaczyk.

Praca magisterska Bogumiły Nowaczyk zdobyła wyróżnienie w konkursie Fundacji Lotto "Milion marzeń"

By mówić o hazardzie, muszą być spełnione trzy czynniki: gra, w której biorą udział dwie strony (choć niekoniecznie dwie osoby), wygrana bądź przegrana musi zależeć choćby po części od losu i stawką muszą być wartości materialne. Nie ma więc mowy o hazardowej grze w szachy czy hazardowym układaniu pasjansa. Ale już bez znaczenia jest, czy np. w karty gra się na cukierki czy na żywą gotówkę. Choć w przeciwieństwie do używających alkoholu czy narkotyków gracze nie wprowadzają do swoich organizmów substancji zmieniających świadomość, uzależnienie od hazardu jest faktem.

- Niektórzy badacze uważali, że jest ono powiązane z innymi nałogami - takimi jak nałóg alkoholowy czy narkotykowy, ale obecnie jasne jest, że występuje także samoistnie - tłumaczy Bogumiła Nowaczyk. - Tak naprawdę emocje związane z hazardem to taki wewnętrzny narkotyk. Dlaczego ludzie po niego sięgają? Z tych samych przyczyn co po inne - bo szukają wrażeń, bo chcą uciec od codziennych problemów i frustracji - mówi.

Ale tym, co odróżnia hazard od innych nałogów, są pieniądze. Nie te faktycznie wydawane, ale te, które potencjalnie można wygrać. I to właśnie pieniądze są najczęściej jeśli nie powodem, to przynajmniej pretekstem, dla którego hazardzista wciąż powraca do kasyna.

- Hazard zawsze na początku jest przyjemny - zwraca uwagę Bogumiła Nowaczyk. - I gracz długo może kontrolować swoje zachowania. Badacze problemu wyróżniają trzy lub cztery fazy rozwoju nałogu. Ale pierwszą jest zawsze faza wygrywania.
Bogumiła Nowaczyk miała okazję obserwować rozwój hazardowego nałogu w swoim najbliższym otoczeniu. - Niestety, dziś dzieci mieszkają z matką, ich ojciec-hazardzista - osobno, a para jest w trakcie rozwodu - opowiada. - Mimo dobrej woli i starań, związku nie udało się uratować.

Hazardziście kasyno wypełnia całe życie - to jego praca, dom i rodzina

A zaczęło się jak zwykle - niewinnie. Jan - nieco ponad 30-letni budowlaniec - jak wielu innych, polubił grę na automatach. Ot, rozrywka jak wiele za kilka złotych od czasu do czasu. Grał już, gdy zdecydował się na pracę za granicą. Mimo to jednak zarobki na obczyźnie miały poprawić sytuację jego, jego żony oraz dwojga dzieci.

Pieniądze płynęły, Jan odwiedzając rodzinę przywoził prezenty. Z czasem do domowej kasy trafiały coraz mniejsze sumy. Do tego pojawiły się długi. Najpierw trudne do dostrzeżenia.

- W dzisiejszym świecie problemy finansowe łatwo wytłumaczyć - mówi Bogumiła Nowaczyk. - A hazardziści, jak wszyscy nałogowcy, sztukę kłamstwa mają opanowaną do perfekcji.

Jan za granicą zarabiał dobrze. Ale dość szybko okazało się, że z wypłat niewiele trafia do rodzinnego budżetu.
- Właściwie pracowałem na kasyno - mówił w wywiadzie przeprowadzonym na użytek pracy dyplomowej. - I to właśnie zdecydowało o powrocie do Polski.

W kraju sytuacja na krótko nieco się poprawiła. Jan grał rzadziej, za mniejsze stawki, okresowo wcale.
- Ale jak dowiodło życie, to o niczym nie świadczy. Uzależnienie od hazardu, jak i każde inne, wcześniej czy później powraca - podkreśla Nowaczyk.

Tak też było i w tym przypadku. Jan znów zaczął grać, pożyczać pieniądze i znów grać. Mimo że przez cały czas pracował, a zatrudnienie znalazła także żona, nie upłynęło wiele czasu do momentu, kiedy rodzina nie była w stanie utrzymać się samodzielnie.

- Taka sytuacja w oczywisty sposób wywoływała nieporozumienia i konflikty, i tak dzieje się praktycznie zawsze - mówi autorka pracy. - Istotą problemu jest to, że świat hazardzisty kręci się wokół gry. Długi rosną wraz ze stawkami, przestaje być ważne wszystko, co wcześniej miało znaczenie - spotkania z przyjaciółmi, życie rodzinne, hobby. Wszystko to zastępuje kasyno.
Tyle że coraz bardziej samotny i przerażony narastającymi kłopotami nie podzieli się z towarzyszami niedoli.

- Niepisaną regułą kasyna jest właściwie pełna anonimowość - wyjaśnia Bogumiła Nowaczyk. - Bywalcy takich miejsc praktycznie nigdy nie rozmawiają, nie znają swoich imion, za to doskonale swoje emocjonalne reakcje na wygraną bądź przegraną. Żyją w odrealnionym świecie, a ten prawdziwy coraz bardziej im się wymyka.

Co oczywiste, taka sytuacja ma silny wpływ na to, co dzieje się z dziećmi. Kłopoty w nauce, problemy z więzią z jednym z rodziców (uprawiającym hazard) bądź obojgiem, poczucie niepewności to tylko część możliwych konsek-wencji. Nic dziwnego, skoro są świadkami kłamstw, obelg, złamanych obietnic, braku pieniędzy na podstawowe potrzeby. Dzieci tracą szacunek dla rodziców, bywa, że przestają ich kochać.

Rodzic uprawiający hazard jest nieobecny i krzywdzi dzieci, łamiąc składane obietnice. Drugi, próbując za wszelką cenę walczyć o utrzymanie się rodziny na powierzchni, także nie ma dość czasu i energii, by sprostać wychowaniu dzieci. Hazard, choć już nie tak wprost, może niszczyć także życie następnych pokoleń.

Problem narasta. Powszechny konsumpcjonizm sprzyja marzeniom o wielkich pieniądzach, których nie trzeba zarobić. Od nich już tylko krok do pierwszej i kolejnych prób wygrania. Dla części skończą się one kompletnym bankructwem w każdej sferze życia.

Dzieci hazardzistów mają gorszy kontakt nie tylko z rodzicem, który przegrywa majątek, ale też i drugim, który próbuje ratować rodzinę

- O tym, że alkohol i narkotyki są niebezpieczne i rujnują życie, mówi się dzieciom niemal od przedszkola na każdym kroku - uważa Bogumiła Nowaczyk. - Jednak można przejść cały system edukacji i nie usłyszeć, że od gier można się uzależnić. To sprawia, że nie tylko sami grający, ale i ich rodziny problem dostrzegają bardzo późno. Gdyby mieli odpowiednią wiedzę i wiedzieli, gdzie szukać pomocy, być może wiele rodzin dałoby się uratować.
W ostatnich latach miejsc, w których nałogowi hazardziści mogą szukać pomocy, przybywa. Terapii hazardzistów podejmują się ośrodki koncentrujące się wcześniej wyłącznie na alkoholikach i narkomanach. Na wzór grup anonimowych alkoholików, powstają grupy wsparcia dla uzależnionych od hazardu.

- Ogromną, wykorzystaną szansą okazał się w tym przypadku internet - zwraca uwagę Bogumiła Nowaczyk. - Pojawiły się miejsca, gdzie osoby, choćby zaniepokojone swoim stosunkiem do gier, mogą uzyskać fachową pomoc lub choćby poradę o charakterze profilaktycznym.

Najpopularniejsze strony www poświęcone problemom hazardu to www.anonimo-wihazardzisci.org, www.gam-anon.org oraz www.hazardzisci.org.

Na obu stronach można znaleźć adresy grup wsparcia, placówek leczniczych, testy pozwalające przeprowadzić autodiagnozę, a także materiały informacyjne dla samych grających, a także ich bliskich.

- W terapii nic nie zastąpi kontaktu twarzą w twarz i trudno wyobrazić sobie leczenie uzależnienia od hazardu przez sieć - twierdzi autorka pracy magisterskiej poświęconej hazardowi. - Jednak dla osób, dla których hazard stał się problemem lub dopiero może się nim stać, anonimowość, którą zapewnia internet, może być tym czynnikiem, na skutek którego zdecydują się skorzystać z pomocy. W internecie nie muszą się obawiać, że ktoś przyczepi im łatkę nałogowego gracza - podkreśla.

Także pełną anonimowość, a bardziej bezpośredni kontakt zapewnia telefon zaufania. Jego numer to 12 413 71 33
- Codziennie od 16. do 21. ktoś tam dyżuruje - mówi Bogumiła Nowaczyk. - Wystarczy sięgnąć po słuchawkę, by dostać szansę na zmianę swojego życia.

Monika Kaczyńska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski