Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Henryk Stokłosa jako oskarżony może wrócić na Wiejską

Barbara Sadłowska, Agnieszka Świderska
Henryk Stokłosa jako oskarżony może wrócić na Wiejską
Henryk Stokłosa jako oskarżony może wrócić na Wiejską Sławomir Seidler
"Zachęcam wszystkich, by poszli do urn i oddali głos na Henryka Stokłosę" - to wójt gminy Kaczory, Brunon Wolski. "Henryk Stokłosa to najlepszy kandydat dla Wielkopolski" - to z kolei Stefan Mikołajczak, były marszałek województwa, obecnie radny sejmiku.

I chociaż od czasów zdjęcia z Lechem Wałęsą żadne poparcie wygranej w wyborach jeszcze nie czyni, to jednak w lutowych wyborach uzupełniających do Senatu w okręgu nr 38, to Henryk Stokłosa jest wymieniany jako faworyt.

Pod koniec listopada weszła w życie nowelizacja ordynacji wyborczej, która zamknęła drzwi do parlamentu osobom skazanym prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne. Do tej kategorii przestępstw należą również te, które warszawska prokuratura zarzuca Henrykowi Stokłosie. Tyle, że nowelizacja nie obejmuje oskarżonych, których obejmuje zasada domniemania niewinności. Wyroku na koncie nie może mieć kandydat na senatora, ale oskarżony, a potem skazany senator już tak.

I taki scenariusz może się wydarzyć, jeżeli zwycięzcą w niedzielę, 6 lutego, okaże się właśnie Henryk Stokłosa. Wygodny fotel na Wiejskiej nie będzie miał jednak przełożenia na znacznie mniej wygodną ławę sądową.

- Proces będzie toczył się dalej - mówi sędzia Jarema Sa-wiński, rzecznik sądu okręgowego. - W tym przypadku immunitet nikogo nie chroni.

- Zakaz pociągnięcia senatora do odpowiedzialności karnej bez zgody Senatu nie ma zastosowania w przypadku, gdy postępowanie karne zostało wszczęte przed wyborami - dopowiada Anna Pomianowska-Bąk z Kancelarii Senatu.

Tymczasem niezagrożony proces wczoraj miał kolejną odsłonę, a prawdziwą bombą był wniosek prokuratora Roberta Kiełka o przepadek 3 mln złotych kaucji, którą rodzina Stokłosy zapłaciła w 2008 roku za jego wolność. Zdaniem prokuratora, Stokłosa utrudnia postępowanie. Miał nakłaniać do składania fałszywych zeznań dyskredytujących Mariana J., jego byłego doradcę podatkowego i głównego świadka oskarżenia. "Na procesie Stokłosy miałem skłamać, że w tamtym okresie poznałem Mariana J. i słyszałem, jak domagał się od Stokłosy łapówek dla kolegów z ministerstwa" - mówił w 2009 roku "Głosowi Wielkopolskiemu" Bogdan G., który przebywał w mokotowskim areszcie w tym samym czasie, co Stokłosa. Po publikacji "Głosu" śledztwo w tej sprawie wszczęła leszczyńska prokuratura. Zostało jednak umorzone. Prokurator Robert Kiełek przejrzał akta z Leszna i uznał, że oskarżony może utrudniać postępowanie. Z kolei obrońcy Stokłosy przekonywali sąd, że oskarżony korzysta z prawa do obrony zgodnie z prawem, natomiast ma wiele zastrzeżeń do sposobu prowadzenia postępowania przez warszawskiego prokuratora.

- Jak byłem w areszcie na Mokotowie, powiedział mi, że już dawno powinienem być załatwiony przez prokuratora z Ciechanowa, ale dopiero jemu się to udało - mówił Henryk Stokłosa po opuszczeniu sali. - Ten wniosek odbieram jako ośmieszanie mnie jako kandydata na senatora - przez wymiar sprawiedliwości, który reprezentuje pan prokurator Kiełek.
Sąd swoją decyzję ogłosi podczas rozprawy 21 lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski