Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Henryk Stokłosa uniknie kary

Barbara Sadłowska
Henryk Stokłosa uniknie kary
Henryk Stokłosa uniknie kary Łukasz Gdak
Był senator Henryk Stokłosa może i jest winny, ale za korupcję nie będzie karany, bo stawiane mu zarzuty się... przedawniły

W poniedziałek przed poznańskim Sądem Okręgowym miał się rozpocząć drugi proces byłego pilskiego senatora Henryka Stokłosy. Okazało się jednak, że niekonsekwencja nowelizatorów prawa doprowadziła do przedawnienia najpoważniejszych zarzutów - korupcyjnych.

Zobacz komentarz:

Pierwotnie problemem Henryka Stokłosy, jeszcze w latach 90., były zatargi z fiskusem. Senatorem bardzo interesowały się urzędy skarbowe, dlatego zatrudnił w charakterze doradcy podatkowego byłego dyrektora Izby Skarbowej w Pile Mariana J. Przedsiębiorca wygrywał większość spraw, chociaż przeważnie musiał interweniować w Ministerstwie Finansów czy w sądzie administracyjnym.

Henryk Stokłosa pełnił urząd senatora nieprzerwanie przez pięć kadencji. Jego przedsiębiorstwo Farmutil kwitło. Zatrudniał około tysiąca osób. Figurował w rankingu najbogatszych Polaków. Nękało go - poza fiskusem - Stowarzyszenie Ekologiczne Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej, które niepokoił wpływ działalności firmy na środowisko.

Tak to wyglądało do wiosny 2006 roku. Zatrzymanie urzędniczki i dwóch dyrektorów departamentów Ministerstwa Finansów, którzy kontaktowali się z Henrykiem Stokłosą oraz z jego doradcą Marianem J., ostatecznie doprowadziło do aresztowania pilskiego przedsiębiorcy. Głównym świadkiem oskarżenia został - były już wtedy - doradca, który przyznał, że woził do Warszawy koperty z gotówką do Ministerstwa Finansów. Marian J. powiedział, że jego pracodawca miał rację w sporach z fiskusem, ale czasy były takie, że lepiej było też dać łapówkę stołecznym urzędnikom.
Proces Henryka Stokłosy rozpoczął się 1 kwietnia 2009 roku. Warszawska prokuratura postawiła mu kilkadziesiąt zarzutów, dotyczących korumpowania urzędników z Ministerstwa Finansów oraz poznańskiego sędziego administracyjnego, zakopywania zagrażających środowisku ogromnych ilości padliny oraz uwięzienia, zastraszania, a nawet bicia pracowników oraz rolników, których podejrzewał o kradzież inwentarza i paszy.

Zobacz też: Henryk Stokłosa: Drugi raz nie zostałbym senatorem [WYWIAD GŁOSU]

Oskarżeni: przedsiębiorca, jego główna księgowa oraz sędzia administracyjny nie przyznali się do winy. Od początku procesu „iskrzyło” pomiędzy oskarżonym a warszawskim prokuratorem Robertem Kiełkiem. Henryk Stokłosa wielokrotnie zarzucał mu zbyt osobisty stosunek do jego sprawy, ale dopiero jesienią 2012 roku „wypłynęły” nagrania rozmów prokuratora z działaczką Stowarzyszenia Ekologicznego Przyjaciół Ziemi Nadnoteckiej. Ich treść wyeliminowała Roberta Kiełka z procesu i naraziła na postępowanie dyscyplinarne.

Potem w styczniu 2013 roku pilski dziennikarz „przypadkowo” pozostawił sprzęt w sali i nagrał prywatne uwagi z narady sędziowskiej. Oskarżeni zażądali wyłączenia składu orzekającego ze sprawy. Ich wniosek nie został uwzględniony.

Czy proces Henryka Stokłosy mógł trwać krócej? Teoretycznie tak. Utrudniało go rozdzielenie oskarżonych z wątku korupcyjnego. Warszawscy urzędnicy byli sądzeni w stolicy. Marian J. - w Chodzieży. Były senator, jego księgowa i sędzia - w Poznaniu. Zmieniało to role procesowe osób, będących jednocześnie oskarżonymi i świadkami. Ponadto Henryk Stokłosa zażądał, by rozprawy nie odbywały się podczas jego nieobecności, a zdarzało mu się zachorować... Na koniec nie przysłużyły się sprawie próby wyeliminowania warszawskiego prokuratora i wy-miany składu orzekającego.
Nieprawomocny wyrok sądu pierwszej instancji zapadł 28 lutego 2013 roku. Henryk Stokłosa został uniewinniony od trzech grup zarzutów - między innymi nielegalnego zakopywania padliny, ale wymierzył karę łączną wnioskowaną przez prokuratora, czyli 8 lat. Za samo wręczanie łapówek Henryk Stokłosa został skazany na 5 lat. Sąd wymierzył mu również karę grzywny - łącznie 600 tysięcy złotych. Obrońcy trojga skazanych oskarżonych oraz prokurator złożyli apelacje. 6 marca ubiegłego roku Sąd Apelacyjny uchylił lutowy wyrok. W uzasadnieniu tego werdyktu sędzia Janusz Szrama powiedział, że sprawa wzbudziła dużo niezdrowych emocji, co w pewnym stopniu udzieliło się nawet składowi sędziowskiemu.

- Oskarżyciel publiczny zupełnie zatracił dystans do sprawy, co było niesmaczne i wręcz kompromitowało urząd prokuratora - stwierdził sędzia Szrama, mówiąc o prokuratorze Kiełku.

Sąd Apelacyjny uznał, że w toku postępowania przed poznańskim Sądem Okręgowym doszło do rażących naruszeń procesowych - przede wszystkim prawa oskarżonych do obrony.

Sprawa wróciła do Sądu Okręgowego. W poniedziałek miał się rozpocząć drugi proces Henryka Stokłosy. Z tą różnicą, że zamiast poprzedniego trzyosobowego składu orzekającego o jego niewinności bądź winie miał zdecydować jeden sędzia, a na listę zarzutów wrócił wątek ekologiczny - Sąd Najwyższy po skardze kasacyjnej prokuratury na to uniewinnienie nakazał wyjaśnić wątpliwości dotyczące ilości zakopanej padliny.
Rozprawa rozpoczęła się jednak wnioskiem obrońców Henryka Stokłosy i jego księgowej o umorzenie zarzutów korupcyjnych z powodu przedawnienia. Jak wyjaśniła mecenas Jolanta Turczynowicz-Kieryłło, przestępstwa zarzucane oskarżonym dotyczyły jednego roku - od czerwca 1999 roku do czerwca 2000 roku.

Zobacz też: Proces Stokłosy z... zastępcami Boga w tle
Do 21 września 2015 roku kilkakrotnie zmieniały się przepisy dotyczące maksymalnej kary za łapówkarstwo oraz okresów przedawnienia. Ostatni raz 1 lipca 2015 roku. To spowodowało przedawnienie.

- Od 1 lipca artykuł 102 Kodeksu karnego - jeżeli wszczęto postępowanie w sprawie - okres przedawnienia przedłuża się o pięć lat i ustaje, jeżeli minęło 15 lat od popełnienia takiego czynu - powiedział sędzia Tomasz Borowczak po ogłoszeniu postanowienia o umorzeniu pięciu wątków korupcyjnych. - Do 1 lipca wynosiło ono 20 lat.

- Myślę, że przychylimy się do stanowiska sądu - powiedział Walerian Janas z Prokuratury Okręgowej Warszawa Praga.

Co w takim razie zostanie ze sprawy Stokłosy? - Ustalenie ilości odpadów pozwierzęcych - powiedziała adwokat Jolanta Turczynowicz-Kieryłło.

Kolejne spotkanie stron przed poznańskim sądem 26 października. - Sąd poczeka na uprawomocnienie dzisiejszego postanowienia - uprzedził sędzia Borowczak.

Burzliwy romans ekssenatora z prawem

  • kwiecień 2006 - zatrzymanie urzędniczki Ministerstwa Finansów, podejrzewanej o korupcję. Elżbieta Z. przyznaje, że pośredniczyła w przekazywaniu łapówek od Henryka Stokłosy sędziemu administracyjnemu.
  • lipiec 2006 - funkcjonariusze CBŚ wchodzą do domu i biura nieobecnego pilskiego przedsiębiorcy.
  • październik 2007 - były senator, ścigany międzynarodowym listem gończym, zostaje zatrzymany w Niemczech.
  • grudzień 2008 - po roku Henryk Stokłosa opuszcza areszt po wpłaceniu 3-milionowej kaucji.
  • 1 kwietnia 2009 - poznański Sąd Okręgowy rozpoczyna proces Henryka Stokłosy, jego głównej księgowej oraz byłego sędziego administracyjnego.
  • 28 luty 2013 - zapada wyrok skazujący pilskiego biznesmena na 8 lat więzienia. Henryk Stokłosa opuszcza salę w kajdankach. Po kilku tygodniach opuszcza areszt, a kwota poręczenia wzrasta do 5 milionów.
  • 6 marca 2014 - Sąd Apelacyjny uchyla do ponownego rozpoznania wyrok skazujący byłego senatora i współoskarżonych.
  • 21 września 2015 - nieprawomocna decyzja o umorzeniu zarzutów korupcyjnych.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski