Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Henryk Synoracki: Szkoda, że niektórym organizatorom przestało się chcieć

Radosław Patroniak
67-letni Henryk Synoracki wciąż walczy o najwyższe laury w sporcie motorowodnym
67-letni Henryk Synoracki wciąż walczy o najwyższe laury w sporcie motorowodnym Fot. Archiwum Wiktora Synorackiego
Rozmowa z Henrykiem Synorackim, zawodnikiem PKM LOK Poznań i wielokrotnym medalistą MŚ oraz ME, obecnie startującym w klasach O-125 i O-175.

W połowie maja rozpocznie się kolejny sezony motorowodny. Nie lubi Pan prognoz w sporcie...
Tak samo jak prognoz meteorologicznych. Nigdy nie wiemy na pewno, czy pogoda będzie nam sprzyjać, czy zaskoczy nas jedna ciemna chmura i przyniesie gradobicie w letni dzień, a wtedy żadna pogodynka nas nie uratuje. Podobnie w sporcie – gradobiciem może być bicie o wodę plecami czy spotkanie z przeszkodą na wodzie. Mam nadzieję, że
sprzęt będzie sprawniejszy i mniej zawodny. Bez wkładu Grzegorza Dorożały, Leszka Glogiera, Wiktora Synorackiego takie cele nie byłyby realne. Ekipie bez pomocy osób, pokroju znanego kartingowca Macieja Turkiewicza, byłoby trudniej myśleć o dobrych wynikach.

W poprzednim sezonie myślał Pan o powrocie do klasy O-250. Co wyszło z tych planów?
W zasadzie to nic nie wyszło, bo Totalizator Sportowy nie uwzględnił moich potrzeb, losując sześć nie moich cyfr. Dlatego zostaję przy klasach, w których dysponuję sprzętem gotowym do wyścigów, a więc O-125 i O-175. Pierwsza eliminacja mistrzostw Europy F-125 odbędzie się we włoskim Boretto w połowie maja. W czerwcu z kolei trzeba będzie szybko się przezbroić, ponieważ najpierw w Myśliborzu odbędą się w mistrzostwa Europy w klasie O-175, a już tydzień później znów we Włoszech w San Nazzaro rozegrane zostaną najważniejsze w nadchodzącym sezonie zawody o tytuł mistrza Świata w klasie O-125. Ułożenie kalendarza przez UIM nie sprzyja zawodnikom.

W przeszłości imprez w kalendarzu było więcej. W tym roku po raz pierwszy od wielu lat Wielkopolska nie zorganizuje zawodów motorowodnych. Dlaczego?

Z pewnością brakuje współdziałania osób i instytucji. Chodzież jest nam najbardziej przyjazna i może być przykładem dla innych organizatorów. Nigdy nie dała plamy. Szkoda, że w Skulsku i Ślesinie się organizatorom przestało się chcieć. Wspominam fajne zawody w Rogoźnie, Wągrowcu, Trzciance, Śremie, Zbąszyniu, a nawet w Poznaniu – na Rusałce lub na Malcie.
Co Pan sądzi o organizacji zawodów motorowodnych w nadchodzącym sezonie w Toruniu i we Włocławku?

W Toruniu impreza odbędzie się w przepięknej scenerii na wysokości starego miasta. Ogromnym atutem są przyjazne dla kibiców warunki, które pozwalają obserwować kunszt takich wybitnych zawodników jak Lechosław Rybarczyk. Zachęcająco jest we Włocławku, który dysponuje mariną, o jakiej my w Poznaniu możemy tylko pomarzyć. Podobna pięknie by się komponowała na wysokości katedry. W Poznaniu udaje się tylko zainteresowanie Wartą i hasło zwracania się ku rzece polega na wydaniu zgody na leżakowanie i picie piwa. To dopiero inwestycja na miarę stolicy Wielkopolski…

A czy wyobraża Pan sobie Poznań bez „Toru Poznań”, na którym rozpoczynał Pan przygodę ze sportem?
Przygodę z wyścigami motocyklowymi rozpocząłem zanim powstał „Tor Poznań”. Tor i lotnisko na przestrzeni lat obudowano, wiedząc o ich względnej uciążliwości. Jednym w niedzielę przeszkadzają zawody żużlowe, innym samoloty, niektórym dzwony kościelne, a jeszcze innym impreza u sąsiadów. Idąc tokiem myślenia wielu urzędników i społeczników, należałoby rozebrać Stary Rynek i oddać deweloperowi. Boję się, że Jezioro Maltańskie też może stanowić łakomy kąsek dla inwestora chcącego kolejnej galerii.

Czy w nowym sezonie czekają Pana jakieś zmiany?
Tak, zmieniły się zapisy regulaminu dotyczące moich klas. Niektóre zmiany były pomysłem panów działaczy, „którzy wcześnie wstają”. Szkoda, że nie postanowiono skrócić czasu trwania zawodów do jednego dnia, obawiając się storpedowania ich przez pogodę. Ona jednak potrafi zepsuć nie tylko zawody, ale cały sezon. Przykładem są bojerowcy, którzy sobie nie polatali – nie mieli po czym. Zabrakło lodu. Szczególnie współczuję kolegom z Poznańskiego Klubu Morskiego LOK z Kiekrza.

Chcesz skontaktować się z autorem informacji? [email protected]

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski