Prokuratura obciążyła ich majątki. Również hipoteki mieszkań, które częściowo należą do osób niezamieszanych w aferę. I co ciekawe, działanie prokuratury było zgodne z prawem.
Grupa osób przed laty kupiła jako współwłasność mieszkania wraz garażami na Piątkowie. Chodziło o uzyskanie, obecnie już nieobowiązującej, ulgi za wynajem. Przysługiwała w określonych przypadkach, m.in. w sytuacji, gdy kupiło się nieruchomość na współwłasność.
W 2010 roku część współwłaścicieli postanowiła wyodrębnić 18 mieszkań i znieść współwłasność. Okazało, że ich udziały w nieruchomości są obciążone olbrzymią hipoteką. I co za tym idzie, przejęliby lokale z obciążonymi księgami wieczystymi.
Obciążenie całej nieruchomości to właśnie efekt afery Banku Staropolskiego. Piotr B. oraz trzy inne osoby oskarżone w tej sprawie mają udziały w mieszkaniach na Piątkowie. Prokuratura obciążyła tę i inne ich nieruchomości na łączną kwotę 560 mln zł.
- Kwota obciążenia wynika z wysokości szkód, jakie wyrządzili oskarżeni w mieniu Banku Staropolskiego - informuje nas Marek Konieczny , rzecznik Prokuratury Apelacyjnej.
Podczas postępowania w sądzie, prokuratura nie wyraziła zgody na zniesienie współwłasności. Powołała się na przepisy ustawy o księgach wieczystych i hipotece. Zgodnie z nimi, w razie podziału nieruchomości, hipoteka obciąża wszystkie składniki utworzone przez podział. Czy jednak te przepisy są sprawiedliwe?
Wątpliwości miał Sąd Rejonowy Poznań Stare Miasto, do którego trafił wniosek o zniesienie współwłasności. Podjął niedawno decyzję o skierowaniu pytania do Trybunału Konstytucyjnego. Ma on wyjaśnić czy przenoszenie obciążenia na wszystkie części dzielonej nieruchomości jest zgodne z konstytucją. A konkretnie z artykułem 64 mówiącym o poszanowaniu prawa własności. Trybunał ma także rozpatrzeć sprawę w oparciu o konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności z 1952 roku.
- Wniosek sądu uznaliśmy za zasadny. Bo przecież osoby postronne nie powinny być obarczane za błędy oskarżonych w procesie Banku Staropolskiego - mówi prokurator Konieczny.
Trybunał ma zająć się sprawą w najbliższy wtorek.
7 lat trwa proces w sprawie upadłości banku
Proces Piotra B. i siedmiu innych oskarżonych o upadek banku trwa od 2005 roku. I nie wiadomo, kiedy się skończy.
Przeanalizować trzeba działalność banku w latach 1993-1999, czyli operacje bankowe z okresu sześciu lat. Sprawa w sądzie trwa tak długo, bo jak podaje prokuratura, oskarżeni dopiero w sądzie zaczęli składać wyjaśnienia. Ich przesłuchania zajęły sądowi około trzy lata. Obecnie przesłuchani są świadkowie. Jest ich około 200. Niektórzy pochodzą z odległych zakątków Polski. Zdarza się, że jeden świadek składa zeznania na kilku rozprawach. Do przesłuchania jest jeszcze 20 biegłych. Sąd dopiero ich wezwie. Dlatego nie wiadomo, kiedy proces zapadnie wyrok w w pierwszej instancji. Potem należy spodziewać się apelacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?