Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Historyk sztuki o pomniku św Marcina: Teza, że kogokolwiek przyciągnie, jest zaskakująca

Karolina Koziolek
Dr Jarosław Trybuś, historyk sztuki
Dr Jarosław Trybuś, historyk sztuki Sonia Szóstak
Z dr. Jarosławem Trybusiem, historykiem sztuki, rozmawia Karolina Koziolek

Napisaliśmy o tym, że jeden z osiedlowych radnych chciałby ustawienia przy ul. św. Marcin figury patrona ulicy. Jego zdaniem przydałby się tam charakterystyczny punkt, który przyczyniłby się do ożywienia tej zamierającej ulicy. Czy pomnik może ożywić ulicę?
Jarosław Trybuś: Pomnik jako forma upamiętnienia może mieć bardzo różny kształt. I są kształty, które skupiają uwagę i są w stanie generować wokół siebie życie. Takich pomników jest jednak niewiele. Ich wspólną cechą jest to, iż nie są one w swej wymowie jednoznaczne. To pomniki, które można czytać na różnym poziomie. To np. Dotleniacz Joanny Rajkowskiej w Warszawie. Był to staw, a jednocześnie pomnik. Inny przykład to palma na rondzie De Gaulla tej samej autorki, który symbolizuje brak żydów w powojennej Warszawie. Tymczasem na poziomie najbardziej zewnętrznym jest dość kiczowatym modelem drzewa. Jeszcze jeden przykład to pomnik Ofiar Holocaustu w Berlinie. To z jednej strony miejsce, gdzie można wspominać, a z drugiej świetnie bawić się w chowanego. To co łączy te obiekty, to fakt, że są abstrakcyjne, niejednoznaczne.

ZOBACZ:
POMNIK OŻYWI ULICĘ ŚW MARCIN

Pomniki figuratywne Pana zdaniem nikogo już nie interesują, nie ożywią ulicy?
Jarosław Trybuś: Bardzo zaskakuje teza o tym, że figura św. Marcina miałaby kogokolwiek przyciągnąć. Szczególnie wygłaszana akurat w Poznaniu, gdzie, stoją swoją drogą słynne już na całą Polskę, pomniki Karola Marcinkowskiego, Hipolita Cegielskiego, a planowany jest kolejny kiepski monument: Pomnik Wdzięczności. Nie dość, że te pomniki nie generują żadnego ruchu wokół, to wręcz ośmieszają przestrzeń publiczną swoją marną jakością.

Czy Pana zdaniem dyskusja o to, jakie powinniśmy mieć pomniki jest dyskusją światopoglądową, jest sporem o wartości?
Jarosław Trybuś:Tak, przestrzeń publiczna jest miejscem, gdzie nieustannie negocjujemy różne światopoglądy. Niektórzy mają tendencję do zostawiania trwałych śladów, jak pomniki. Wiadomo, że nie da się ich łatwo usunąć. Pomnik św. Marcina też nie jest neutralny światopoglądowo: jest pomnikiem katolickiego świętego.

Czy w ogóle kolejne pomniki są w przestrzeni miejskiej jeszcze potrzebne?
Jarosław Trybuś: Pomniki jako miejsca koncentracji pamięci są niezbędnym elementem przestrzeni. Dzięki nim budujemy swoją tożsamość jako społeczeństwo. Jeśli chodzi natomiast o pomniki figuratywne, to jest to poważne pytanie czy mają one jeszcze jakikolwiek sens w naszych czasach. Do kogo miałyby przemawiać? Moim zdaniem pomniki powinny być projektowane w ten sposób, by w społeczeństwie, w którym mamy przecież wiele sposobów rozumienia historii, nie były one zbyt jednoznaczne. Tylko wtedy mogą dobrze funkcjonować, jeśli da się je czytać na wielu poziomach.

Tutaj pojawia się kwestia akceptacji języka współczesnej sztuki. Członkowie komitetu odbudowy Pomnika Wdzięczności mówili mi np., że nie chcą żadnych modnych nowinek.
Jarosław Trybuś: Tak zgodzę się, że jest to problem zaufania do współczesnej sztuki. Szczególnie w Poznaniu, który ma bardzo silne tradycje mieszczańskie i chętnie utożsamia się z przeszłością, a nie przyszłością. To miasto, które żyje historią. Ale to nie tworzy dobrych perspektyw na przyszłość, bo ktoś, kto patrzy wyłącznie za siebie daleko nie zajdzie.


GŁOS WIELKOPOLSKI POLECA:


Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski