Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hiszpania znowu w finale [ANALIZA]

Maciej Lehmann
Choć nie było goli, był to świetny mecz. Portugalia zaskoczyła pewnych siebie Hiszpanów niesamowitą wolą walki. O awansie do finału decydowały rzuty karne. W tej rywalizacji lepsi byli jednak mistrzowie Europy i świata.

Półfinałowy pojedynek Portugalii z Hiszpanią zapowiadany był jak El Clasico w Doniecku.

- Myślę, że sposoby gry prezentowane przez obie drużyny przypominają style Realu i Barcelony - powiedział przed meczem Fábregas, pomocnik La Furia Roja i Barcy. Pewnie jednak sam się nie spodziewał, że tym Realem, który tak świetnie spisywał się w tym roku w Primiera Division będzie Portugalia. A jego rodacy w tym półfinale przezywać będą trudne chwile

- Pokażemy swoje wielkie serce i odwagę, a więc cechy, z których reprezentacja Portugalii słynie i które stanowią jej atuty. Jestem pewny wszystkich swoich piłkarzy. Nawet tych rezerwowych. Stoimy przed historyczną szansą awansu do drugiego finału. Dlatego wyjdziemy na boisko z poczuciem dumy i wielką ambicją - zapowiadał trener Paulo Bento.

Jego piłkarze świetnie realizowali przedmeczowy plan, który polegał na tym by jak najdłużej utrzymać się przy piłce i nie dać sobie narzucić stylu gry Hiszpanów. - Wiem, że zmierzymy się z rywalem, któremu piłkę trudno jest odebrać, ale nasz plan jest podobny: Chcemy stwarzać sobie szanse do zdobycia gola. Kluczowe będą precyzyjne podania. Nie możemy dać się zepchnąć do obrony - tłumaczył trener Portugalii i rzeczywiście Cristiano Ronaldo oraz jego koledzy umieli przeciwstawić się tak doskonałym graczom jakimi są Hiszpanie.

Pierwsza groźną sytuacje mieli jednak Hiszpanie, ale Arbeloa nie trafia w bramkę z 15 metrów. Ale potem lepiej prezentowali się Portugalczycy. Grali szybciej, z większym rozmachem i polotem, brakowało im tylko dokładnego wykończenia swoich akcji.

Hiszpania obudziła się dopiero około 30 minuty. Wtedy to z 16. metrów uderzał Iniesta, ale piłka przeleciała tuz nad poprzeczką. W rewanżu z lewej nogi zza pola karnego uderzał Ronaldo. Szkoda, że pomylił się kilkadziesiąt centymetrów...
Potwierdziła się teza, że problemem Hiszpanów jest ich przewidywalność. I, że się na tym Euro męczą z niżej notowanymi rywalami Już gra w fazie grupowej to była dla nich katorgą. Łatwo ograli tylko Francję, która wyraźnie przestraszyła się ekipy del Bosque.

Tymczasem po przerwie znów lepsze wrażenie robiła Portugalia. Hiszpanom w ogóle nie udawało przedrzeć się przez szyki obronne rywali. Kompletnie nie potrafili rozwinąć skrzydeł, a jeśli już zdarzały im się sytuacje bramkowe, to tylko wtedy kiedy na ułamki sekund zagapili się obrońcy ekipy Bento.

Mistrzowie Europy i świata próbowali strzelać z dystansu, ale ich uderzenia były bardzo niecelne. Dopiero w 69 minucie Xavi trafił w światło bramki. Ale prosto w ręce Patricio. Dużo groźniejsze były próby Portugalczyków. Co prawda Almeida kropnął metr nad bramką, ale kiedy tylko na pełnej szybkości szarżował Ronaldo, hiszpańscy obrońcy zatrzymywali go faulami. W 73 minucie CR 7 uderzył z rzutu wolnego z ponad 25 metrów tuż nad poprzeczką. Kilka minut później Portugalczyk aż dwukrotnie mógł popisać się swoim znakiem firmowym, zabójczym uderzeniem, który fachowcy nazywają "spadający liść". Nie miał jednak najlepiej ustawionego celownika.

W 78 minucie pomylił się natomiast Cüneyt Cakir. Turek popełnił błąd, gdy Sergio Busquets zagrał piłkę ręką w polu karnym. Spokojnie mógł podyktować rzut karny. Już w doliczonym czasie gry Ronaldo miał piłkę meczową. Portugalia, wyprowadziła szybka kontrą, CR7 otrzymał piłkę w narożniku pola, ale z ostrego kąta w sytuacji sam na sam z Casillasem strzelił nad bramką.

W regulaminowym czasie gry skończyło się więc na bezbramkowym remisie i turecki arbiter musiał zarządzić dogrywkę.
W doliczonym czasie gry, Portugalia zaczęła opadać z sił. Ale nie można się temu dziwić, bo walczyła tak zaciekle, jak w XVII wieku o niepodległość, gdy dzięki powstaniu przestała być częścią Hiszpanii. Wydawało się, że za swoją odwagę i bezkompromisowość zapłaci wysoka cenę już w 105 min. Z lewej strony Alba, podał do Iniesty, a ten za lekko uderzył z 8 metrów i Patricio zdołał sparować piłkę na rzut rożny.

Chwilę później tuż nad bramką z rzutu wolnego strzelił Sergio Ramos. Ostatnie piętnaście minut dogrywki tez nie wyłoniły zwycięzcy i potrzebne były rzuty karne.

W pierwszej serii górą byli bramkarze, którzy obronili strzały Xavi Alonso i Moutinho. Potem trafili Iniesta, Pepe, Pique, Nani, Sergio Ramos, lecz Bruno Alves trafił tylko w poprzeczkę i Hiszpanię do finału wprowadził Fabregas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski