Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hokej na trawie: Nadal jest szansa na awans

Jacek Pałuba
Polscy hokeiści na trawie wygrali drugie spotkanie podczas turnieju kwalifikacyjnego do przyszłorocznych mistrzostw świata w Lille i nadal zachowują szanse na awans. Dzisiaj biało-czerwoni wygrali z ekipą Italii 4:1 (1:0).

Zawodnicy trenera Krzysztofa Witczaka byli zdecydowanymi faworytami boju z Włochami i z tej roli wywiązali się bez zarzutu. Długo jednak nie potrafili pokonać bramkarza rywali w tym spotkaniu. Dopiero w 32. minucie Artur Mikuła znalazł wreszcie drogę do włoskiej siatki. Wcześniej gracze Italii zamurowali wręcz dostęp do swojej bramki i nasi hokeiści mieli spore problemy. Po przerwie w 46. minucie drugiego gola dla naszej drużyny strzelił Michał Kunklewski.

Biało-czerwoni wypracowali też wreszcie kilka krótkich rogów, jednak ten element gry nie przyniósł im żadnego pożytku. Podczas turnieju w Lille krótkie rogi, to jak do tej pory spory problem polskiej drużyny. W końcówce spotkania jeszcze dwie bramki dla polskiej ekipy zdobyli Krystian Makowski i Tomasz Marcinkowski. Nasz zespół nie uniknął też straty jednego gola (pierwsza bramka rywali w tym turnieju).

- Pokonaliśmy kolejną przeszkodę w walce o start w finałowym turnieju przyszłorocznych mistrzostw świata. Byłbym w pełni zadowolony z wyniku, gdyby nie niepotrzebnie stracona bramka przy stanie 3:0. Liczyliśmy na zwycięstwo różnicą czterech-pięciu goli. Z gry zasłużyliśmy na ten wynik, choć nie brakowało niewykorzystanych sytuacji. Nadal zbyt mało wypracowujemy krótkich rogów i nie zdobywamy z nich bramek - podsumował spotkanie z Italią trener Krzysztof Witczak.

Po tym zwycięstwie Polacy rzeczywiście zachowali jeszcze cień nadziei na jedno z dwóch czołowych miejsc w tym turnieju. Aby zająć drugie miejsce w tabeli, musi być jednak spełnionych kilka warunków. Przede wszystkim dzisiaj ekipa Pakistanu praktycznie zapewniła sobie pierwsze miejsce w stawce, po wysokiej wygranej z Japonią 6:1 (2:0). Podczas ostatniej kolejki pojedynków w sobotę 7 listopada, Japończycy zagrają z Francuzami, a Polacy z Pakistańczykami.

Podstawowym warunkiem jest zwycięstwo biało-czerwonych. Będzie to bardzo trudne, zważywszy na wygrane Azjatów z Francją (4:2) i Japonią. Drugim warunkiem musi być remis w meczu Francji z Japonią. Cóż, szanse rzeczywiście iluzoryczne, ale trzeba wierzyć, póki piłka w grze. W niedzielę o awansie zdecyduje mecz dwóch najlepszych drużyn imprezy.

Polska - Włochy 4:1 (1:0)
bramki:
Artur Mikuła (33), Michał Kunklewski (46), Krystian Makowski (61), Tomasz Marcinkowski (68) - Jacopo Lunetta (66).
Polska grała w składzie: Matuszak - Dutkiewicz, Raciniewski, Kmieć, M. Juszczak - Żywiczka, D. Rachwalski, T. Marcinkowski, Mat. Poltaszewski - A. Mikuła, Strykowski; na zmiany wchodzili: Kluczyński, Janiszewski, Mich. Poltaszewski, K. Makowski, Kunklewski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski