Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"I kto ci teraz uwierzy, szmato?" Zaskakujący finał śledztwa ws. gróźb, które dostała ubezwłasnowolniona pacjentka szpitala przy ul. Polnej

Łukasz Cieśla
Łukasz Cieśla
W ubiegłym roku szpital przy ul. Polnej w Poznaniu zawiadomił prokuraturę, że ciężarna, upośledzona umysłowa pacjentka z Gniezna, mogła być ofiarą przemocy i gróźb ze strony jej ojczyma. Finał prokuratorskiego postępowania jest zaskakujący.
W ubiegłym roku szpital przy ul. Polnej w Poznaniu zawiadomił prokuraturę, że ciężarna, upośledzona umysłowa pacjentka z Gniezna, mogła być ofiarą przemocy i gróźb ze strony jej ojczyma. Finał prokuratorskiego postępowania jest zaskakujący. Waldemar Wylegalski
- I kto ci teraz uwierzy, szmato. Zniszczę cię, że masakra. Bachora ci zabiorę i cię praw pozbawię. Tak nagadam, że się zesrasz z bólu. Masz całkowite ubezwłasnowolnienie i będę cię dręczyć aż do śmierci – takie smsy, z telefonu ojczyma, otrzymywała ciężarna, upośledzona mieszkanka Gniezna. Ale prokuratura nie będzie ścigać ojczyma: z powodów formalnych. - Aż zaniemówiłam. Przecież ten ojczym ma pod opieką także inne dzieci. Ma pozostać bezkarny? - pyta pracownica poznańskiego szpitala przy ul. Polnej, który przed rokiem składał zawiadomienie do prokuratury.

W 2019 roku do poznańskiego szpitala przy ul. Polnej trafiła Bella M., upośledzona mieszkanka Gniezna. 25-latka była w ciąży. Towarzyszył jej ojczym. Nieco później jego twarz pojawiła się w telewizji i internecie: w Gnieźnie ratował świetlicę dla dzieci. Występował na wspólnej konferencji prasowej ze starostą gnieźnieńskim Piotrem Gruszczyńskim. Kuba M. jawił się jako dobroczyńca dzieci.

Pracownicy szpitala przy Polnej powiedzieli nam, że poza kamerami Kuba M. zachowuje się skandalicznie: jest agresywny, w szpitalu na krok nie odstępował dorosłej pasierbicy, przerywał badanie ginekologiczne, młoda kobieta w jego towarzystwie czuła się zastraszona. Szpital uznał, że Bella znajduje się w niewoli psychicznej Kuby M. Potem, gdy ojczyma nie było w pobliżu, Bella pokazała pracownikom szpitala smsy, które dostała z jego telefonu. Pełne wyzwisk, gróźb, wulgaryzmów. O tym, że zabierze jej dziecko, że zrobi wszystko, aby upośledzona Bella „zesrała się z bólu”.

Czytaj też Szczegóły sprawy ojczyma z Gniezna. Szpitalowi w Poznaniu zapaliła się lampka ostrzegawcza po pojawieniu się Kuby M.

Ojczym zaprzeczał, by wysłał smsy. Szpital zawiadomił prokuraturę. Pojawiło się również podejrzenie, że to ojczym jest ojcem dziecka upośledzonej pasierbicy, a poza tym, że się nad nią znęca fizycznie i psychicznie. Jednak prokuratura w Gnieźnie umorzyła wszystkie wątki sprawy.

Prokuratura w Gnieźna umarza sprawę. Również wątek wulgarnych smsów, że upośledzona kobieta "zesra się z bólu"

W wątku ojcostwa prokuratura stwierdziła, że ktoś inny jest ojcem dziecka. W wątku znęcania się nad Bellą, prokuratura uznała, że „obie strony konfliktu realizowały wobec siebie wzajemnie negatywne zachowania”. Innymi słowy upośledzona Bella i jej ojczym Kuba, pełniący wtedy funkcję jej kuratora, wzajemnie byli dla siebie niemili.

Jednak najciekawszy jest powód umorzenia wątku wulgarnych smsów, które Bella dostała z telefonu ojczyma.

Od ubiegłego roku Bella jest osobą ubezwłasnowolnioną całkowicie. W związku z tym i trwającym śledztwem sąd wyznaczył dla niej kuratora, który w jej imieniu miał się wypowiedzieć, czy należy ścigać nadawcę wulgarnych smsów. Co ważne, wcześniej, po otrzymaniu smsów, sąd uznał, że Bella nie powinna wracać do domu ojczyma w Gnieźnie. Umieszczono ją w Domu Pomocy Społecznej w Chwałkowie koło Gostynia. I w związku z tym, to sąd w Gostyniu wyznaczył jej kuratora, który miał reprezentować jej interesy ws. gróźb z smsów.

Sprawdź też:

Kuratorem Belli w sprawie karnej, w której zarzuty mógłby otrzymać jej ojczym, został radca prawny Leszek Rozwora z Gostynia. Na swojej stronie internetowej, jako specjalizację kancelarii, wskazuje nieruchomości. Gdy pytamy go o doświadczenie w sprawach karnych, odpowiada, że nie ma to większego znaczenie w sprawowaniu funkcji kuratora. Kurator ma dbać o interes reprezentowanej osoby.

Prawnik z Gostynia Leszek Rozwora twierdzi, że zadbał o interes upośledzonej Belli. Uznał, że lepiej nie ciągnąć sprawy gróźb pod jej adresem

Radca prawny Leszek Rozwora tak zadbał o interes Belli, że powiedział prokuraturze, aby nie ścigała jej ojczyma.

- Kurator został przesłuchany, oświadczył, że nie składa wniosku o ściganie. Decyzja kuratora nie wymaga uzasadnienia, jak również nie podlega ocenie przez prokuraturę – przekazał nam prokurator Radosław Krawczyk z Gniezna.

Dlaczego Leszek Rozwora nie złożył wniosku o ściganie ojczyma za wulgarne smsy? Powiedział nam, że był w Domu Pomocy Społecznej, rozmawiał z pracownikami, przeglądał też akta sprawy. Uznał, że słuszne będzie odstąpienie od ścigania ojczyma.

Czy rozmawiał z Bellą, która wcześniej domagała się ścigania ojczyma? - Bez komentarza – odpowiada Leszek Rozwora.

Prawnik z Gostynia dodał, że ocenił obiektywnie i subiektywnie szanse na zakończenie tej sprawy aktem oskarżenia i wyrokiem skazującym. Uznał, że nie ma na to większych perspektyw.

- Wiem, że samo złożenie wniosku to jedynie możliwość prowadzenia sprawy przez prokuraturę, jednak wziąłem pod uwagę interes pani Belli, także jej emocjonalny stosunek do sprawy oraz szanse dowodowe na wyrok skazujący. Decyzja o nieściganiu sprawcy gróźb jest ostateczna – wskazuje radca prawny Leszek Rozwora.

Czytaj też Wcześniej prokuratura z Gniezna informowała, że zebrała dowody i czeka na wniosek o ściganie ze strony kuratora pokrzywdzonej osoby

Powiedział nam również, że czytał nasz wcześniejszy tekst o sprawie Belli. Stwierdził, że z akt sprawy wyłania się nieco inny obraz niż ten, który przedstawiliśmy. Jaki to obraz? Tego nam nie powie, bo obowiązuje go tajemnica postępowania.

Szpital przy ul. Polnej: to beznadziejna i smutna historia. Czy ojczym ma pozostać bezkarny?

Postawą kuratora zdruzgotani są pracownicy szpitala w Poznaniu, od którego zawiadomienia rozpoczęła się sprawa.

- Aż zamarłam z wrażenia – taka była pierwsza reakcja pracownicy szpitala w Poznaniu. - To beznadziejna i smutna historia. Mam rozumieć, że ten ojczym, który mieszka w Gnieźnie i ma pod opieką inne dzieci, może poczuć się bezkarny?

Z postawy kuratora niezadowolony jest także dyrektor DPS w Chwałkowie. Jak nam powiedział, kurator przyjechał pod jego nieobecności. I faktycznie, rozmawiał z pracownicą DPS, powiedział, że lepiej nie ścigać ojczyma.

- Wiem od pracownicy, że kurator twierdził, że ojczymowi i tak niczego się nie udowodni. Nasza pracownica, po jego sugestiach, zgodziła się z nim. Uznała, że nie chce mieć kłopotów ze strony ojczyma, który zachowuje się w różny sposób. Przyznam szczerze, że jestem zły na moją pracownicę, ale przede wszystkim na tego kuratora. Jako profesjonalista powinien działać w interesie naszej podopiecznej i domagać się ścigania sprawcy gróźb pod jej adresem – mówi dyrektor DPS-u w Chwałkowie.

Bella kiedyś była Izą. Od niedawna ma nowego opiekuna prawnego, co doprowadziło do kolejnego zgrzytu

Bella M. od zeszłego roku przebywa w DPS Chwałkowo. Tam nazywają ją Izą, bo tak miała wcześniej na imię. Bellą została, gdy w jej rodzinie, jako nowy partner matki, pojawił się wspomniany Kuba. Zmienił imię sobie, bo wcześniej był Januszem. Zmienił imię nowej partnerce, która z Doroty stała się Doris. No i jej córce Izie, która została w Bellą. Gdy pisaliśmy pierwszy tekst o sprawie, usłyszeliśmy w Gnieźnie, że rodzina utrzymuje się głównie z zasiłków i pomocy społecznej. W rodzinie jest więcej dzieci, w tym także upośledzone.

Bella, z którą rozmawialiśmy kilka miesięcy temu, jest zadowolona, że nie wróciła do domu lecz trafiła do DPS. U obcych ludzi, pod Gostyniem, jest jej lepiej.

Sprawdź też:

Niedawno sąd w Gnieźnie wyznaczył jej nowego opiekuna prawnego. Doszło do kolejnego zgrzytu. Choć chciała nim zostać jej opiekunka z DPS-u, sąd wyznaczył inną osobę, panią adwokat z Gniezna. Pracownicy DPS-u byli zniesmaczeni takim obrotem sprawy. Jak mówią, sąd w Gnieźnie powiadomił ich jedynie, że odbędzie się posiedzenie w sprawie umieszczenia Belli M. w domu pomocy społecznej. W rzeczywistości posiedzenie dotyczyło wyznaczenia jej opiekuna prawnego. Siedząca pod sądem pracownica DPS nie została wezwana na salę.

Czytaj też Rodzeństwo spod Poznania chciało ubezwłasnowolnić matkę. W tle pojawia się spór o rodzinne gospodarstwo i atrakcyjne grunty

W czerwcu tego roku sąd w Gnieźnie na opiekuna Belli wyznaczył panią adwokat z Gniezna, Małgorzatę Mazur-Stepaniak, która ma także innych podopiecznych.

- Na ochotnika się nie zgłaszałam. Sąd z urzędu wybrał mnie na kandydata wiedząc, że mam także kilku innych podopiecznych oraz doświadczenie jako opiekun i kurator. Nigdy nie było na mnie żadnych skarg. Z Bellą się nie widuję, ponieważ z powodu pandemii dyrektor DPS powiedział, że byłoby lepiej, gdybym tam nie przyjeżdżała. Mam z nią kontakt telefoniczny oraz przez whats up. Znam jej sytuację. Wiem również, że obecna w sądzie pracownica DPS dość histerycznie zareagowała na wyznaczenie mnie na opiekuna. Zaczęłam się zastanawiać, czy ona ma jakiś interes, by zostać opiekunem Belli. Z doświadczenia mogę powiedzieć, że czasami lepiej, jeśli opiekunem zostaje osoba spoza domu opieki. Jeśli jednak pracownicy DPS uważają, że dzieje się coś niepokojącego, mogą złożyć wniosek do sądu o zmianę opiekuna – zaznacza adw. Małgorzata Mazur-Stepaniak.

Pani adwokat w rozmowie z nami starała się uspokoić napiętą atmosferą, jaka powstała w sprawie Belli vel Izy. Przyznała też, że dziwi się, że w wątku karnym kurator z Gostynia nie domagał się dalszego prowadzenia sprawy.

- Często pełnię funkcję kuratora w postępowaniach karnych i nigdy mi się nie zdarzyło, żebym nie złożyła wniosku o ściganie. Jego złożenie nie jest przesądzeniem o czyjejś winie, a jedynie umożliwienie prokuraturze wyjaśnienia sprawy – stwierdziła adw. Małgorzata Mazur-Stepaniak. - Mam kontakt z ojczymem Belli, który przekazał mi różne dokumenty w jej sprawie. W żaden sposób nie utrudniał mi prowadzonych działań. Wiem, że miał wcześniej konflikt z moją podopieczną. Biorę stronę Belli i nie kwestionuję różnych jej zastrzeżeń wobec ojczyma – dodała pani adwokat.

ZOBACZ TEŻ:

Przestępcy seksualni: Oni są poszukiwani przez policję. Rozp...

Sprawdź też:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski