13 kondygnacji, w tym dwa podziemne garaże, prawie 34 tys. metrów kw. całkowitej powierzchni, 300-osobowa sala sesyjna, wszędzie szkło - tak wygląda siedziba urzędu marszałkowskiego, której budowa zakończyła się w grudniu 2014 r. i pochłonęła 175,4 mln zł. Doczekała się już kilku przydomków, wielu zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników. Ci ostatni uważają, że budynek niefunkcjonalny, a utrzymanie drogie.
189 tys. zł brutto to miesięczny koszt wszystkich mediów. Choć urząd nie podał nam poszczególnych opłat, np. za ogrzewanie czy wodę, jeśli przeliczymy ten ogólny koszt na ok. 29 m kw. powierzchni użytkowej, wychodzi ok. 6,5 zł na metr.
- To wydaje się spora kwota, na pewno dużą jej część stanowią opłaty za energię elektryczną, bo cały oszklony budynek, w którym nie można otworzyć okien, cały czas jest albo ogrzewany albo chłodzony klimatyzacją - mówi Zbigniew Czerwiński, radny sejmiku z PiS. - Zresztą, pojawiły się już problemy z dogrzaniem budynku zimą. Pytanie więc: czy jest dobrze zaprojektowany? Po blisko roku od przeprowadzki, kiedy jeszcze obowiązują gwarancje, warto to sprawdzić.
O tym, że siedziba nie jest funkcjonalna i ekologiczna przekonany jest Waldemar Witkowski, radny z Unii Pracy. I przypomina, że podczas pierwszej konferencji prasowej zorganizowanej przez jego klub w nowym budynku, z sufitu kapała woda. A podczas innej - marszałka Woźniaka - spadł kawałek konstrukcji sufitu. Witkowski także twierdzi, że zimą budynek trzeba było dogrzewać. Zaprzecza temu jednak wicemarszałek Wojciech Jankowiak, który nadzorował budowę.
- Był jeden przypadek pokoju, w którym zawiesił się czujnik i i nagrzało się tylko do kilkunastu stopni - mówi. Ale po chwili, dopytany o to, dlaczego w holu, przy recepcji dobudowano przeszklone ścianki, przyznaje, że tam akurat było za chłodno. Ta dodatkowa inwestycja kosztowała 153,6 tys. zł. A ponad 40 tys. zł trzeba było dołożyć na instalację ogrzewania stromego, marznącego zimą zjazdu do garażu.
- To pojedyncze niedopatrzenia na etapie projektowania - uważa Jankowiak. - Obiektywnie trzeba stwierdzić, że jak na tak dużą przestrzeń usterek jest mało, a sam budynek jest funkcjonalny, spełnia założenia, także te kosztowe.
Wśród nich można jeszcze wymienić np. sprzątanie, które miesięcznie kosztuje ok. 74 tys. zł. 35 tys. zł trzeba z kolei zapłacić za jednorazowe umycie z zewnątrz, metodą alpinistyczną okien na wszystkich piętrach.
- Inną metodą się nie da - mówi Leszek Wojtasiak z zarządu województwa. - Z budynkiem, jak z samochodem: im wyższy standard, tym wyższy koszt utrzymania. Byliśmy na to gotowi. Od lat jesteśmy w trójce najtańszych urzędów w kraju. I to się nie zmieni. Tu nie żadne Bizancjum. A komfort i efektywność pracy lepsze.
Wcześniej urząd marszałkowski mieścił się w ośmiu różnych punktach Poznania. Teraz niemal tysiąc pracowników jest w jednym miejscu.
21 kwietnia II tura wyborów. Ciekawe pojedynki
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?