Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

In vitro w Wielkopolsce: Nie ma już miejsc na udział w programie

Paulina Jęczmionka
In vitro w Wielkopolsce: Nie ma już miejsc w programie
In vitro w Wielkopolsce: Nie ma już miejsc w programie Sang Tan
Jedyny szpital realizujący program refundacji in vitro w Wielkopolsce nie przyjmuje już nowych par. Pieniędzy jest za mało na liczbę chętnych. Poznańska klinika odsyła ich do innych placówek w kraju.

Ginekologiczno-Położniczy Szpital Kliniczny UM przy ul. Polnej w Poznaniu, jedyna placówka w Wielkopolsce biorącą udział w rządowym programie refundacji zapłodnienia metodą in vitro, zablokowała nabór nowych pacjentek do programu. Na leczenie raczej nie załapią się nawet te pary, które zostały już zarejestrowane. Powodem jest zbyt niskie finansowanie z ministerstwa zdrowia.

Czytaj też: Rządowy program in vitro w Poznaniu: W maju urodzi się pierwsze dziecko

- Na drugi, dwuletni etap programu, który trwa od lipca 2014 r. do końca czerwca 2016 r. dostaliśmy - po dodatkowych aneksach - 5,1 mln zł, czyli tylko o milion zł więcej niż na pierwszy, roczny etap - mówi prof. Leszek Pawelczyk, kierownik Kliniki Niepłodności i Endokrynologii Rozrodu w szpitalu przy ul. Polnej. - Pieniędzy jest za mało w porównaniu do chętnych. Jest mi szalenie przykro w stosunku do pacjentek, ale wstrzymaliśmy nabór. A teraz będziemy wysyłać indywidualne listy do tych, które zostały zarejestrowane, ale nie rozpoczęliśmy jeszcze ich kwalifikacji, aby miały czas znaleźć inne ośrodki - dodaje.

Ponad 400 par w kolejce

Od początku programu, czyli od lipca 2013 r., w poznańskiej klinice do refundowanego leczenia niepłodności metodą in vitro zgłosiło się łącznie około 1300 par z całej Wielkopolski. Dziś pozostało ok. 400 zarejestrowanych par, z czego 100 jest umówionych na wizytę kwalifikacyjną, a 91 zakwalifikowało się do programu już wcześniej, ale jeszcze nie rozpoczęło leczenia.

- Od lipca 2013 roku przeprowadziliśmy 756 cykli zapłodnienia, z czego w 284 przypadkach stwierdziliśmy ciąże kliniczne (potwierdzone przez USG, a nie jedynie test ciążowy - przyp. red.), co stanowi 37,5 procent - mówi prof. Leszek Pawelczyk. - Parom, którym nie udało się za pierwszym razem, przysługują w ramach programu jeszcze dwa cykle zapłodnienia. Nie możemy im powiedzieć, że mają poczekać aż nowe - też czekające - pacjentki przejdą pierwszą próbę.

Lekarz szacunkowo wylicza, że skoro na leczenie czeka obecnie 91 par i 37,5 proc. z nich zajdzie w ciążę, to ok. 35 par będzie potrzebowało drugiego cyklu zapłodnienia. Z tej grupy znów zostanie część do trzeciego cyklu.

- A mowa tylko o pacjentkach zakwalifikowanych, podczas gdy 100 jest umówionych na rozmowę kwalifikacyjną, a 300 na razie jest w rejestracji - zaznacza prof. Leszek Pawelczyk. - Tymczasem pieniądze, które ministerstwo nam przyznało, w 2015 roku wystarczą na około 320 cykli zapłodnienia. To są wyliczenia dla jednego tylko cyklu na parę. Szanse tych trzystu walczących o dziecko par maleją więc, niestety, z każdym dniem.

Dlatego klinika wysyła listy i apeluje do pacjentek, aby szukały pomocy gdzie indziej, póki są jeszcze miejsca.

Więcej pieniędzy nie będzie

Ministerstwo zdrowia nie pozostawia złudzeń - kwota pieniędzy na realizację całego programu jest ściśle określona i nie ma mowy o dopłaceniu do tzw. nadwykonań, czyli zabiegów wykonanych ponad limit wyznaczony w umowie z kliniką.

- Szpital w Poznaniu i inne realizujące program, podpisując umowy, znały liczbę zadań możliwych do wykonania oraz wysokość wynagrodzenia na nie - tłumaczy Krzysztof Bąk, rzecznik resortu. - Jeżeli w klinice zarejestrowano więcej par, niż może uczestniczyć w jej programie, mogą one zmienić realizatora na takiego, u którego będą w stanie skorzystać z leczenia przed zakończeniem programu lub w terminie szybszym niż przewidywany.

Pary z Wielkopolski powinny więc rozglądać się już za inną kliniką. Każda z nich ma prawo jeden raz zmienić szpital w programie. Ministerstwo zapowiada, że w najbliższym czasie opublikuje w internecie listę szpitali, w których są wolne miejsca. Jednak przed złożeniem wniosku o zmianę pacjenci i tak powinni upewnić się w placówce, czy informacje są jeszcze aktualne.

Fakty i liczby

  • Rządowy program refundacji in vitro realizuje 31 szpitali w kraju. Oceniając oferty w konkursie, ministerstwo brało pod uwagę kilka kryteriów, w tym m.in. przygotowanie personelu, harmonogram jego pracy, posiadany sprzęt czy liczbę i zakres możliwych do wykonania cykli zapłodnienia. Wysokość przekazanych pieniędzy na program zależała od liczby uzyskanych punktów.
  • Jak wylicza wielkopolska klinika, zachodnia ściana Polski dostała łącznie tylko ok. 10 proc. całej rozdzielanej puli. Dla porównania: jeden ośrodek Gameta w Rzgowie (woj. łódzkie) otrzymał rekordowe 12 procent (18,1 mln zł) z puli 154,3 mln zł. Provita w Katowicach - 11,3 mln zł. A np. Warszawie (czterem klinikom) łącznie przypadło ok. 30 mln zł (dane dotyczą pierwszych wyników konkursu, przed odwołaniami klinik).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: In vitro w Wielkopolsce: Nie ma już miejsc na udział w programie - Głos Wielkopolski

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski