Jacek Jaśkowiak zareagował na wiadomość, która we wtorek trafiła do radnych, a dzień później do Państwowej Inspekcji Pracy w Poznaniu. Prezydent zapowiedział, że w gabinecie prowadzonym przez Andrzeja Białasa zostanie przeprowadzona wewnętrzna kontrola, mająca na celu sprawdzenie, czy działają w nim procedury zapobiegające mobbingowi.
Zobacz też: Mobbing w gabinecie Jacka Jaśkowiaka?
Przypomnijmy, że w anonimowym mailu zarzucano wysoko postawionym pracownikom gabinetu, w przeważającej mierze wicedyrektorowi Krzysztofowi Kaczanowskiemu zastraszanie podwładnych. Jak się okazuje dla poznańskich radnych informacje o złej atmosferze w gabinecie docierały już wcześniej, dlatego mail co najwyżej uzupełnił wiedzę, którą do tej pory posiadali.
- O tym, że źle dzieje się w gabinecie, słyszałam już wcześniej. Ludzie żalili się na stosunki międzyludzkie tam panujące - przyznaje Lidia Dudziak, radna PiS. - Być może osoby zatrudnione przez Jacka Jaśkowiaka nie potrafią współpracować z innymi. Wiem też, że na jedną z osób wskazanych w mailu jeden z radnych osiedlowych napisał skargę. Dobrze byłoby gdyby tę sprawę wyjaśniła Państwowa Inspekcja Pracy, choć zdaję sobie sprawę, że pracownicy urzędu, jeśli doszło do mobbingu, mogą bać się cokolwiek powiedzieć - dodaje. Sygnały o ewentualnym zastraszaniu nie dotarły jednak tylko do opozycji.
- Tak, słyszałem o tym, zanim wiadomość trafiła do mojej skrzynki, choć bardziej na zasadzie plotek. Żadnych dowodów w tej sprawie nie posiadam - zaznacza Tomasz Lipiński, radny PO. - Na pewno atmosfera, jaka wytworzyła się w urzędzie, nie służy nikomu. Trzeba tej sprawie się przyjrzeć, pamiętając, że w każdej plotce może być ziarno prawdy - mówi Lipiński.
Co ciekawe, we wtorek dyrektor gabinetu prezydenta Andrzej Białas zapraszał nas do siebie na rozmowy z jego pracownikami, zapewniając, iż do żadnego mobbingu nie dochodziło, a mail ma służyć wyłącznie zdyskredytowaniu prezydenta. Skontaktowaliśmy się z nim w czwartek, pytając, czy propozycja złożona na łamach "Głosu" jest nadal aktualna.
- W piątek czeka nas nawał pracy - odpowiedział, twierdząc, że nadal podtrzymuje swoje zaproszenie. - Umówimy się w poniedziałek - dodał.
Zobacz też: Mobbing w gabinecie prezydenta? PIP sprawdzi doniesienie
Jakie będą dalsze koleje sprawy rzekomego zastraszania? Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że inspektorzy Państwowej Inspekcji Pracy w poznańskim magistracie najprawdopodobniej pojawią się już w przyszłym tygodniu.
Zamieszanie w urzędzie miasta nie dziwi politologów. Prof. Dorota Piontek z Wydziału Nauki Politycznych i Dziennikarstwa UAM twierdzi, że animozje na poziomie ludzkim po zmianie władzy w magistracie musiały wcześniej czy później ujrzeć światło dzienne.
- Mamy do czynienia z zasiedziałą strukturą, w której przez wiele lat niewiele się zmieniało. Oczywiście nie wiem, czy doszło do zastraszania pracowników, ale moim zdaniem prezydent powinien zwrócić większą uwagę na kompetencje swoich nowych urzędników w zakresie komunikacji wewnętrznej. Warto też , by spojrzał na to, co się ostatnio dzieje w magistracie z szerszej perspektywy - stwierdza prof. Dorota Piontek. Jak się dowiedzieliśmy, już wcześniej do władz miasta dotarły sygnały o złym traktowaniu urzędników, aczkolwiek nie dotyczyły one zastępców Andrzeja Białasa.
- W tym roku, w związku ze skargami pracowników oddziału na zachowania noszące znamiona mobbingu zastępcy dyrektora w jednym z wydziałów UMP, po wyjaśnieniu sprawy, został on przesunięty na stanowisko niekierownicze - informuje Hanna Surma, rzecznik prezydenta.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?