iPhone 5... schudł. Waży mniej o 20 procent i jest mniej więcej o tyle samo cieńszy od poprzednika. Baterię ma związku z tym spalać oszczędniej (zadeklarowano 8 godzin, podczas ciągłej pracy w trybie 3G, 225 w trybie czuwania), jednocześnie posiadając większy ekran. Powiększenie ekranu z 3,5 cala do 4 cali to przeskok jak z telewizorów w klasycznym rozmiarze 4:3 na panoramiczne 16:9, co oznacza, że wiele aplikacji będzie uruchamiało się (do momentu aktualizacji) z czarnymi pasami po bokach ekranu. Nie było ich podczas prezentacji gry "Real Racing 3" - wygląda na to, że nowy iPhone podłączony do telewizora będzie miał grafikę niemal jak konsole trzeciej generacji.
Wielkiego technologicznego przełomu jednak nie było, sprawdziły się bowiem wszystkie przewidywania ekspertów, o których pisaliśmy także na naszych łamach. Aparat fotograficzny i kamera mają lepsze parametry (stabilizacja, panoramy), choć matryca pozostała tej samej wielkości: 8 megapikseli. Nowe mapy i fabryczna nawigacja wyglądają świetnie, ale czy będą równie piękne w Polsce? Tego nie wie nikt. Nie będzie natomiast chipu NFC do płatności zbliżeniowych, nie było też ani słowa o innej gorącej nowości ostatnich tygodni - technologii ładowania bezprzewodowego.
Z innej informacji nie ucieszą się z kolei abonenci Plusa - jedynego z polskich operatorów komórkowych który obsługuje standard LTE, pozwalający na szybkość transmisji danych do 100 megabitów na sekundę. Na przedstawionej podczas prezentacji mapie świata z operatorami, którzy oferują ten standard przesyłu danych nie było bowiem polskiej flagi. Oznacza to, że nowy iPhone, choć ma możliwość skorzystania z superszybkiego Internetu LTE, nie dokona tego w Polsce (w Niemczech i Czechach już tak). W naszym kraju na razie nie będzie też działać elektroniczny portfel Passbook, w języku Mikołaja Reja nie przemówi też elektroniczny asystent Siri. Bodziec do nauki angielskiego?
Polska jest jednak na liście krajów, w których nowy iPhone trafi do sprzedaży w pierwszej kolejności - stanie się to 28 września. Ceny? W San Francisco podano je oczywiście tylko w dolarach: przy dwuletniej umowie z amerykańskim operatorem najtańszy model (16 gigabajtów pojemności pamięci) kosztować będzie 199 dolarów, kolejne wersje 299 (32 GB) i 399 (64 GB) dolarów. Tym samym tańsze będą starsze modele: iPhone 4S stanieje do 99 dolarów, a "czwórka" bez "S" będzie dostępna dla abonentów bez opłaty.
Wniosek także dla polskich klientów: do czasu premiery "piątki" wstrzymajcie się z zakupami "czwórek" - będą tańsze. Zważywszy, że wiele nowych funkcji zadziała także po uaktualnieniu systemu operacyjnego iOS (od 19 września), może się okazać, że Apple nie zrobiło tak znacznego kroku naprzód, by zrezygnować z zakupu tylko trochę starszego modelu 4S.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?