Lech Poznań od 2013 roku nie potrafi wygrać w Białymstoku, na dodatek pojechał do stolicy Podlasia bez swoich dwóch podstawowych zawodników Macieja Makuszewskiego oraz Emira Dilavera, którzy pauzowali za kartki. „Poznańska Lokomotywa” cały kocioł wypełniony euforią, jaka zapanowała po zwycięstwie z Legią 3:0. Co prawda, od tego meczu z powodu przerwy reprezentacyjnej minęło już prawie dwa tygodnie, ale nasi piłkarze cały czas powtarzali, że to jest najlepsze paliwo, która napędzi ich do kolejnych sukcesów.
- Pokazalismy, że jeśli wszyscy gramy dobrze, jesteśmy mocnym zespołem. Więc teraz chcemy to powtórzyć - mówił kapitan Kolejorza, Maciej Gajos, a trener Nenad Bjecica deklarował posiadanie równie dobrego planu na zwycięstwo jak w pojedynku z warszawiakami.
I rzeczywiście w pierwszej połowie Kolejorz grał mądrze taktycznie i wykorzystał atuty swojego najlepszego piłkarza Darko Jevtica. Poznaniacy stanowili monolit w defensywie, dali się nieco wyszumieć gospodarzom i po kwadransie zaczęli narzucać swoje warunki gry.
- Jeśli Lech ma swój dzień, to jest to jedna z najlepszych, jak nie najlepsza drużyna w Ekstraklasie. Rywale mają kilka wyróżniających się indywidualności i strzelają sporo bramek ze stałych fragmentów gry. Lech ma swoje atuty, ale ma też kilka słabych punktów, które postaramy się wykorzystać - powiedział przed meczem obrońca Jagi Łukasz Burliga i jeśli chodzi o naszą drużynę, przewidział niemal bezbłędnie, to co się wydarzy.
Już w 16 min. po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Darko Jevtica i główce Lasse Nielsena piłka odbiła się od Gutiego i gdyby nie refleks Kelemena, który piękną interwencją uratował swoją drużynę, byłoby 1:0 dla gości. Jagiellonia zrewanżowała się groźnym uderzeniem Piotra Tomasika z ostrego kąta, ale dobrze ustawiony Putnocky złapał futbolówkę.
Druga próba Jevtica, który po faulu na Łukaszu Trałce, egzekwował znów z lewej strony rzut wolny zakonczyła się już golem. Ostro podkręcona piłka, przeleciała pod nogami Ciliana Sheridana i zmylony Marian Kelemen skapitulował!
Uskrzydlony prowadzeniem Kolejorz świetnie się ustawiał. Z łatwością odbierał piłki rywalom i atakował skrzydłami. Prowadzenie mógł podwyższyć Mihai Radut, ale w dobrej sytuacji strzelił za słabo. -Jestem zadowolony z wyniku i gry, ale musimy pracować tak dalej - mówił w przerwie Łukasz Trałka.
Po zmianie stron jednak poznaniacy zbyt głęboko się cofnęli i zaprosili gospodarzy do ataku. Jagiellonia grała z dużym animuszem. Lechici popełniali coraz więcej błędów, nie potrafili utrzymać piłki, wymienić kilku podań i uspokoić gry. Ale mimo przewagi Jagi, to Kolejorz mógł „zabić” mecz. Gytkjaer nie wykorzystał sytuacji sam na sam z Kelemenem. To się niestety zemściło i w 87 min. Novikovas doprowadził do wyrównania.Chwilę później gola zdobył jeszcze Gajos, ale arbiter skorzystał z VAR i uznał, że lechita był na spalonym. W sumie jednak remis nikogo nie krzywdzi.
Top sportowy 24 - Zobacz:
Źródło: vivi24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?