Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak i czego życzyć, aby miło było

Kamilla Placko-Wozińska
Jeszcze trochę, jeszcze te godzin parę i zaraz święta będą. Baba, jak i większość bab z rozbiegu raczej w nie wpada. Ale co tam, uszek i karpia smażenie, to już przyjemność będzie. Znacznie większa od takiego mycia okien, co to babie nie do końca wyszło.

Chusteczki specjalne nabyła, dzięki którym szyby błyszczeć niespotykanie miały. A że nie do końca chemii ufa, najpierw brud wodą zmyła. I już wyglądało nieźle. Znacznie lepiej niż później, po tych chusteczkach, które mazały się strasznie i smugi niespotykane wywołały. No to baba trzeci raz do mycia przystąpić miała, gdy dziad z Gdańska zadzwonił.

- Myjesz okna? - podenerwowanym jakby głosem zapytał.

- Tak - odparła baba.

- To szczęście, że zdążyłem, nie wchodź na krzesło w moim gabinecie! - polecił, a ona aż zaniemówiła z wrażenia, że posądzenie takie miał, ale i troskę wykazał, że baba z krzesła obrotowego szyby pucować zamierza. Ale dziad dodał: - Nie właź na nie, bo je wyczyściłem…

W każdym razie po trzecim myciu okna wyglądały niewiele gorzej niż przed pierwszym, co już sukcesem było. Ale te drobne przejścia baby, to nic nie jest, w porównaniu z przyjaciółką, co w środę do Poznania jadąc w rowie wylądowała. Na szczęście nic jej się nie stało, a i samochód cały, tyle że do pracy później dojechała, bo wypchnąć się go długo nie dało. Trochę dlatego, że tylko jedna pani i jeden pan celem pomocy udzielenia zatrzymali się, a przez kwadrans nikt na machania nie reagował wcale. A i trochę dlatego, że jak koleżanka w rowie już się znalazła, to odruchowo hamulec ręczny zaciągnęła. No to baba postanowiła przyjaciółce na święta życzliwości i rozwagi życzyć. Bardzo się w tym roku nad życzeniami zastanawia, bo jakoś jej nie wychodzą.

- Ciepłych rodzinnych świąt! - tymi słowy do kuzynki się zwróciła.

- Rodzinnych? Beatka do teściów na wigilię jedzie - smutny głos w słuchawce usłyszała. - A co to za święta bez dziecka…

Koleżance jednej dużo miłości życzyła.

- A co? Też widzisz, że u nas coś nie tak? - owa zaniepokoiła się bardzo, a że zazdrosną zawsze była, dodała: - Paweł coś taki podejrzanie zamyślony ostatnio.

Długo baba tłumaczyć musiała, że nic nie zauważyła, że przeciwnie, Paweł ciepło bardzo do żony się odnosi. I w duchu obiecała sobie, że wszystkim już tylko zdrowia życzyć będzie. Bo ono i najważniejsze, i najbezpieczniejsze zarazem.

- Zdrowia? - przyjaciel jakby niemile się zdumiał. - Wiesz, ci na Titanicu, to też zdrowi byli…
Jedynie do życzeń więc szczęście zostało, którego i Czytelnikom baba życzy. O szczęściu owym filozoficznie nieco rozmyślała światełko betlejemskie w samochodzie wioząc. Trochę i o tym, czy aby na pewno ogień otwarty w aucie mieć można. No, ale to w końcu ogień szczególny był. Z Betlejem samego, a do Polski sztafetą z Austrii dotarł. Do pracy baby harcerze go przynieśli. Zaraz więc świeczkę nabyła i odpaliła. Delikatnie bardzo wiozła, co by nie zgasł przypadkiem, bo drogę długą przebył.
Przebierała się właśnie, gdy kuzynka Iza do pokoju zapukała. Wyściskały się, komplementami wymieniły.

- Dobrze wyglądasz - kuzynka oceniła. - Ale nierozsądną trochę nadal jesteś. Zapaloną świeczkę w pokoju dużym zostawiłaś. Zgasiłam na szczęście…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski