Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak najemnicy zaciągają się na wojnę z Ukrainą po stronie Rosji i ile zarabiają?

Andrzej Pisalnik
Andrzej Pisalnik
Bycie najemnikiem Grupy Wagnera oznacza, że w przypadku trafienia do niewoli, nikomu nie będzie zależeć na jego uwolnieniu
Bycie najemnikiem Grupy Wagnera oznacza, że w przypadku trafienia do niewoli, nikomu nie będzie zależeć na jego uwolnieniu Fot.: wagner2022.org
Prywatna firma wojskowa Grupa Wagnera i inne rosyjskie struktury wojskowe, także państwowe, aktywnie prowadzą rekrutację ochotników na wojnę z Ukrainą. Najemnik może zarobić miesięcznie równowartość nawet 18 tys. złotych bez premii, ale jeśli zginie, nikt o nim nie wspomni.

Możliwości wzięcia udziału w wojnie na Ukrainie za pieniądze opisał portal rosyjskiej grupy medialnej RosBusinessConsulting – rbc.ru. Dziennikarze zbadali rynek najemnictwa wojskowego w Rosji na przykładzie najbardziej znanej rosyjskiej prywatnej firmy wojskowej Grupa Wagnera.

Do „wagnerowców” tylko spoza Ukrainy, NATO i UE

Ustalili m. in., że ta firma, nazywana czasem prywatną armią Putina, nieustannie werbuje ochotników do wzięcia udziału w wojnie na Ukrainie po stronie Rosji. W całym kraju „wagnerowcy” prowadzą rekrutację w 26 punktach poborowych. Żaden z nich nie istnieje oficjalnie. Żeby zapisać się do prywatnej armii, należy wejść na zarejestrowaną w Holandii stronę internetową Grupy Wagnera i zadzwonić pod opublikowany numer telefonu centrali, bądź konkretnego regionu Rosji.

Telefon odbiera operator, który kieruje dalszymi krokami zainteresowanego. Jeśli się okaże, że ten nie ma obywatelstwa Ukrainy, bądź któregokolwiek z krajów NATO lub UE, ma od 23 do 50 lat, to jedyne, co może stać na przeszkodzie, aby został żołnierzem fortuny, to stan zdrowia. Żołnierzem Grupy Wagnera nie można zostać chorując na przykład na cukrzyce, raka, bądź będąc uzależnionym od narkotyków. Kandydat aspirujący do miana najemnika Grupy Wagnera powinien także zlikwidować wszystkie swoje konta w mediach społecznościowych.

„Wagnerowcy” do niewoli nie idą

Po wstępnym ustaleniu, iż nie ma przeciwwskazań, aby kandydat zasilił szeregi najemników, zostaje on skierowany do miejscowości, w której działa obóz filtracyjny. Odbywa się tutaj dalsza weryfikacja i sprawdzian zdolności indywidualnych. Tutaj w obozie filtracyjnym, który może działać na bazie obozu wypoczynkowego dla dzieci, kandydatowi zostanie zaproponowane podpisanie czteromiesięcznego kontraktu z możliwością przedłużenia opiewającego na około 240 tysięcy rubli (ok. 18 tys. złotych) wynagrodzenia co miesiąc plus premia, która będzie zależała od skuteczności rekruta na polu walki. Najczęściej jest naliczana w granicach od 150 do 700 tys. rubli.

Za takie pieniądze żołnierz w składzie oddziału takich sam jak on sam, może otrzymać rozkaz zajęcia na przykład jakiejś miejscowości, bądź obiektu. Rekruterzy nie ukrywają, że najemnicy Grupy Wagnera raczej nie powinni liczyć na to, że mogą trafić do niewoli. A jeśli tak się stanie, to pracodawca prawdopodobnie wyprze się swojego „pracownika”.

U Czeczenów płaci się za kontuzje i za poległych

Zaciągnięcie się do Grupy Wagnera, to nie jedyna możliwość dla Rosjanina, aby wyjechać na wojnę. Ostatnio oferty „wojskowy na kontrakcie” do udziału w „specjalnej operacji wojskowej na Ukrainie” można znaleźć na portalach internetowych dla szukających pracy. Ogłoszenia zamieszczają zarówno służby mundurowe (np. Rosgwardia), jak też poszczególne jednostki wojskowe.

Jak pisze rbc.ru warunki zatrudnienia różnią się w zależności od pracodawcy. Niektóre oferty opiewają na wynagrodzenie nawet 300 tys. rubli miesięcznie brutto na okres do 12 miesięcy. Inne zaś gwarantują nie więcej niż 50 tysięcy rosyjskich rubli.

Zaciągnąć się do formującej się jednostki, która zostanie wysłana na wojnę, można bezpośrednio w ratuszu miasta Grozny, czyli w stolicy Czeczenii. Tutaj proponują podpisanie umowy o pracę na dwa miesiące. Po tygodniu przeszkolenia rekrut wyjedzie na wojnę, aby zarobić miesięcznie od 205 do 270 tys. rubli. Czeczeńscy rekruterzy obiecują ponadto wypłaty na przypadek kontuzji (do 3 milionów rubli) i śmierci (do 5 milionów rubli). Ogłaszają także taryfę wynagrodzeń wypłacanych w charakterze premii.

Premie płaci się za zestrzelony ukraiński samolot (300 tys. rubli), zniszczony śmigłowiec (200 tys. rubli) i za czołg (100 tys. rubli).

Sposób na ukrycie statystyki poległych

Portal rbc.ru twierdzi, że mimo różnorodności struktur, prowadzących rekrutację najemników na wojnę z Ukrainą, nie konkurują one ze sobą, gdyż każda stawia przed żołnierzami fortuny inne wymagania, od których zależy też wynagrodzenie. W przypadku najemników z Grupy Wagnera oraz innych, na życiu których nikomu nie zależy, rosyjskiemu resortowi obrony łatwiej jest fałszować własne straty wojenne i zamiast 200 poległych w boju żołnierzy podać na przykład, że zginęło zaledwie pięciu, czyli uwzględnić tylko tych, o których upomną się bliscy.

Rosja konsekwentnie nie ujawnia bieżących strat ponoszonych podczas wojny na Ukrainie. Ostatni raport z marca mówił o 1351 poległym żołnierzach. Tymczasem strona ukraińska podaje, że codziennie ginie na wojnie nawet do 200 żołnierzy rosyjskich, a około 500 zostaje rannych. Ogółem, jak podają Siły Zbrojne Ukrainy, na dzień dzisiejszy zginęło w tym kraju prawie 37,5 tysiąca rosyjskich wojskowych.

Źródło: rbc.ru

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Jak najemnicy zaciągają się na wojnę z Ukrainą po stronie Rosji i ile zarabiają? - Portal i.pl

Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski