Jak poznaniaków widzą inni
Kraków. Jan Kanty-Pawluśkiewicz, kompozytor. - Kiedyś Marek Cyryło, mój i Marka Grechuty wieloletni przyjaciel, z którym występowaliśmy wspólnie w kabarecie Anawa, zaprosił nas na występ do Poznania. Nie występował już wtedy z nami. Ta przygoda jest delikatnie mówiąc, traumatyczna. Dotychczas z Grechutą byliśmy przekonani, że nasze piosenki są rewelacyjne. Wprost - rewelacja, jak to mówi jedna pani masażystka. A przyjęcie przez poznaniaków było wtedy, delikatnie mówiąc, ...grobowe. Jedynym reagującym żywo, i chcącym nadrobić, był siedzący z nami pan inżynier Cyryło. Na widowni był lód i chłód. To było pierwsze doświadczenie, ale zdecydowanie upływ czasu i poznani ludzie zatarli tę traumę.
Poznań jest wspaniałym miastem. Zawsze mi imponował muzycznie! Tutaj były i są świetne chóry, wspaniała filharmonia. Z ostatnich lat bardzo sobie cenię zaproszenie filharmonii poznańskiej do napisania specjalnego utworu dla nich. Ludzie mieszkający tutaj - w mojej opinii - są nadzwyczaj życzliwi i kompetentni.