Jesteśmy zafascynowani postawą dozorczyni przy ulicy Mielżyńskiego, która nie narzeka na zimę, nie przeklina, tylko bierze szuflę, odśnieża, sypie solą i jej fragment chodnika jest od rana czarny - zachwyca się nasz czytelnik, który zadzwonił do naszej redakcji. - Gdyby wszyscy dozorcy tak poważnie podchodzili do swojej pracy to w Poznaniu nie mielibyśmy problemu ze śniegiem, wypadkami na chodnikach, skręconymi kostami i połamanymi kończynami.
Problem z wyjściem z domu miało dziś wielu poznaniaków. Nie wszyscy mają tyle szczęścia, żeby trafić na tak pracowitego dozorcę, jak kobieta przy ulicy Mielżyńskiego.
Jak to wygląda na waszych ulicach? Czy dozorcy radzą sobie ze śniegiem?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!