Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak spakować sakwy na podróż po Kanarach?

Robert Domżał
Poznański podróżnik i jego trekingowy rower
Poznański podróżnik i jego trekingowy rower archiwum Ryszard Gąska
Podróżował rowerem już po Cyprze i Hiszpanii . Poznał z perspektywy rowerowego siodełka Ukrainę , orz Słowację. Wie więc jak przygotować się do długiej wyprawy. Ryszard Gąska, poznaniak z wyboru, góral z krwi i kości, przed wyjazdem w Karpaty opowie jak szykował się i co widział będąc na Wyspach Kanaryjskich.

Wyspy Kanaryjskie to marzenie większości kolarzy. Tam trenowała w lutym i marcu ciesząc się ciepłem Maja Włoszczowska. Ryszard Gąska zwiedził pięć wysp należących do archipelagu. W ciągu trzech tygodni pokonał 1500 kilometrów. Podjeżdżał pod najwyższe góry czyli Pico del Nuevo oraz na wulkan Teide wznoszący się na wysokość 2200 mnpm.

- Wjazd na te góry zaczyna się od poziomu morza, a raczej oceanu. Tam temperatura nawet w lutym może być bliska 20 stopni Celsjusza. Trzeba mieć pod ręką różną odzież, ponieważ w miarę jak się wznosimy, jest coraz chłodniej. Różnica temperatur może wynosić nawet 20 stopni Celsjusza i na szczycie może nas złapać nawet mróz - wyjaśnia Ryszard Gąska.

Kanary nie rujnują
Wyjazd na Kanary nie musi rujnować domowego budżetu. Trzy tygodniowy pobyt dla jednej osoby może kosztować, łącznie z przelotem, tylko 1800 zł. Jak to zrobić? Jeśli ma się rower, sakwy i namiot to trzeba je wykorzystać.

- Przy moim rowerze mam cztery sakwy. Do tych z przodu pakuję żywność, zapasowe baterie, ładowarki, sprzęt do gotowania, a także odzież i dyktafon. Staram się chować rzeczy ciężkie na spodzie sakiew. Obniża się dzięki temu środek ciężkości i łatwiej prowadzi rower. Nie zawsze można przestrzegać zasady, że to co ciężkie wkłada się na spód, ponieważ warto mieć pod ręką podręczne narzędzia, a te nieco ważą - - wyjaśnia Ryszard Gąska.

- W trasę zabieram ze sobą szprychy, imbusy, łatki oraz klej. Dzięki temu mogę samodzielnie naprawić rower. Mimo że przejechałem już sporo tysięcy kilometrów nieczęsto zdarzało mi się "złapać gumę". Jest tak, ponieważ nie żałuję pieniędzy na opony. Wybierając je, przyglądam się nie tylko bieżnikowi, ale staram się dowiedzieć, co znajduje się wewnątrz opony, czyli czy jest ona wzmocniona siatką. To się opłaci ponieważ wymiana dętki w czasie wyprawy oznacza długa przerwę i konieczność demontażu sakiew - dodaje Ryszard Gąska.

Podstawą wyżywienia w czasie pobytu był makaron i zupy typu gorący kubek. Pieczywo, sery można kupić już na miejscu. W każdą przejażdżkę trzeba też zabierać sporą ilość wody.

Wyspy piękne i bezpieczne
Na Wyspach Kanaryjskich rowerzysta czuję się bezpiecznie. Żaden kierowca nie wyprzedzi cyklisty, jeśli na drodze nie ma do tego warunków.

- Zdarzało się, że samochody jechały za mną nawet kilka minut, ponieważ z przeciwka stale coś nadjeżdżało. Czułem się nieco dziwnie, więc zjeżdżałem na pobocze, by przepuścić auta - mówi poznaniak. Rower poznańskiego podróżnika waży około 10 kilogramów, jednak po spakowaniu wszystkiego, co niezbędne, sakwy miały już o 20 kg więcej. A to oznacza, że na zjazdach osiąga znaczne prędkości. Jazdy takim rowerem, trzeba się nauczyć.

Bezpiecznie według podróżnika jest też na drogach w Rumunii i Cyprze.
- Nie jeżdżę w kasku. W Europie jak zauważyłem obowiązkowy jest on na Słowacji. Ale wygląda to tak, że tamtejsi rowerzyści zakładają na głowę byle jakie kaski i nie sądzę, by uchroniły ich przed urazem, gdyby doszło do potrącenia. Kaski są za to popularne w Hiszpanii i na Cyprze.
Nie zakładam też kamizelki odblaskowej. Noszę jednak odblaskowe szelki. Mam też przy rowerze dwie czerwone lampki, z których jedna pełni rolę zapasowej - mówi Ryszard Gąska.

Kondycję budować w czasie wyprawy
Czy wybierając się na taką wyprawę, trzeba mieć dobrą kondycję?
Ryszard Gąska regularnie chodzi na siłownię, pływa i jeździ na rowerze. Ale jak mówi po trzech dniach wcale nie forsownej jazdy, bo w granicach 50 kilometrów dziennie, kolejnego dnia można przejechać już dłuższy odcinek. Przygotowując swoją pierwszą wyprawę rowerową można ją tak zaplanować, by poszczególne odcinki nie były zbyt długie, albo też, by co cztery dni przypadał dzień przerwy.

Poznański góral na nizinach pokonuje dziennie od 130 do 150 kilometrów, a w górach około 80 km.
- Mógłbym pewnie jechać szybciej i dalej, ale wtedy krajobrazy migają już za szybko, a przecież właśnie po te widoki wyruszam na trasę. Wożę też ze sobą dyktafon i notuję swoje spostrzeżenia. Po dniu podróży zapisuję je w notatniku. Są to uwagi o ciekawych miejscach, zabytkach słowem taki osobisty przewodnik - opowiada podróżnik cyklista.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski