Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jak to dziad politykować zaczął

Kamilla Placko-Wozińska
Pusto było, gdy baba z dziadem wybierać poszli. Oprócz nich komisja jedynie. Trzy panie rozmową zajęte bardzo były, a pan pewnie z PiS-u, bo siedział tak z boku trochę i milczał.

A ich mężowie zaufania przykazane mieli, co by się z resztą nie zadawać, nie dawać zagadywać i nie brać niczego czym częstują. Baba szybko obowiązek swój spełniła i stała tak na środku na dziada czekając. Ów zza parawanu długo nie wychodził.

Zastanawiała się baba, czy przepisów jakichś nie złamie przypadkiem, jeśli popędzić dziada pójdzie. Pan z komisji milczał, panie gadały, ale co rusz spojrzenie podejrzliwe nieco w baby stronę padało. Pan nie musiał być z PiS-u, do wniosku takiego baba doszła. Nie przynależność partyjna, a płciowa z rozmowy wyłączyła go bowiem. O płodności i bezpłodności dyskusja się toczyła.

- Co tak długo? - baba w końcu do dziada się udała.

- Kandydata mojego nie ma, tego co na niego cztery lata temu głosowałem - odparł i listy wertował dalej. - Sprawdzam jeszcze, czy z innej opcji nie startuje…

- Jakiego kandydata? - baba w zdziwienie popadła, bo dziad polityką nie interesuje się wcale.

- Jordana - odrzekł.

- A kto to?

- Jak to kto, pierwszy biskup Polski! - wyjaśnienie nic nie wyjaśniające padło.

- Coś pokręciłeś - baba przyspieszyć chciała. - Tu nie ma biskupów…

- No wiem przecież - z wyższością dziad spojrzał. - Biskup Jordan od wieków nie żyje, ale kandydat taki był. Dobry na pewno, bo nazwisko zobowiązuje…

- Waldemar Jordan to był pewnikiem, dawny wojewoda pilski - baba uświadomiła już po wyjściu z punktu. - Ale głosować świadomie bardziej trzeba, zainteresować się kandydatami.

- Starczy, że wy z dzieckiem takie rozpolitykowane jesteście - dziad ramionami wzruszył. - Ja tam na nazwiska upatrzone głosuję.

I opowiedział, jak to w wyborach samorządowych panią Janas znalazł, co jak dawny trener kadry piłkarzy się nazywa.

- Ale ciężko trafić, moi z reguły nie wchodzą… - dodał.
W wieczór wyborczy baba pracowała długo. Zdziwienie przeżyła, gdy do domu zadzwoniła, a dziecko poinformowało, że dziad podejść nie może, bo z kolegą studio wyborcze ogląda właśnie. Pomyślała sobie, że praca nad dziadem efekty przynosi jednak, że postawa zmienia mu się na obywatelską bardziej. I jeszcze na przyjaciela, co to ostentacyjnie od polityki się odcinał zawsze, dobrze wpływa!
Noc już była, gdy baba do domu wróciła, a oni oglądali dalej. Ba, kłócili się nawet! Serce babie rosło na myśl, jaką to przemianę dziad w godzin parę przeszedł. Wśród głosów pod-niesionych nazwiska wyłapywała tylko. Tusk. Kwaśniewski.

- Niech baba rozsądzi - kolega ją powitał, a jej miło się zrobiło, że autorytetem politycznym będzie. - Widziałaś sztab Platformy po ogłoszeniu sondażu?

- Jasne - odparła.

- No to powiedz dziadowi, że to Tusk cmokał w powietrze, bo on upiera się, że to Tuskowa się uchylała…
Wzruszyła baba tylko ramionami, że magiel zamiast dysputy politycznej robią.

- O Kwaśniewskim gadaliście - szybko na tory właściwe rozmowę sprowadziła. - Nie widziałam go…

- Żałuj! - dziad obwieścił. - Białe wokół oczu miał. Jak nic od okularów z solarium…

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gloswielkopolski.pl Głos Wielkopolski